Passo Dello Stelvio
#41
Napisano 23 październik 2014 - 20:12
Jeśli mogę Ci coś podpowiedzieć to zaraz za Bormio (6km od centrum) jest bardzo dobry camping. Bardzo tani jak na Alpy. Płaciłem 5euro za namiot. Domek był trochę droższy, ale było tam wszystko, ponieważ zostałem zaproszony przez znajomych z Holandii. Widziałem, polecam. Kawałek dalej od tego campingu masz Mortirolo, które również udało mi się zaliczyć. Z tego campingu masz 46km do miejscowości Edolo, podjazd prowadzi przez Mortirolo. Wrócić też warto tą samą droga
Namiary na ten camping.
Campeggio Ristorante Pizzeria Cima Piazzi Di Bonetti Ermanno Battista
Via Nazionale, 29
Valdisotto Sondrio
#42
Napisano 24 październik 2014 - 21:16
Off topic
A w kwestii najwyższego przewyższenia szosowego w Europie to cięzko przebić El Teide na Teneryfie. Asfaltem z poziomu morza na 2390.
#43
Napisano 24 październik 2014 - 21:34
Byłem, wjeżdżałem, ciągnie by tam wrócić... Co by nie mówić ale 3 tyg. urlopu na tej wysokości dało mi po powrocie do Polski niesamowitego kopa.Off topic
A w kwestii najwyższego przewyższenia szosowego w Europie to cięzko przebić El Teide na Teneryfie. Asfaltem z poziomu morza na 2390.
Każdy kolarz-amator powinien się tam choć raz w życiu udać, podobnie jak muzułmanin do Mekki
Off topic END
www.youtube.com/user/AstronomzBurzyna
"Myślę też, że podatek paliwowy powinien być też od rowerów pobierany. Bo jak jedziesz rowerem, to nie jedziesz autem. A jakbyś jechał autem, to byś go zapłacił, czyli oszukujesz państwo nie jadąc autem. Czyli ergo powinieneś płacić na rowerze ekwiwalent mediany spalanego paliwa na 100km po cenach PKN Orlen..."
#44
Napisano 24 październik 2014 - 21:39
W Europie to więcej przewyższenia niż to
http://www.climbbybi...MountainID=4755 jeśli idzie o asfalt chyba nie znajdziesz.
Asfalt jest o ile pamiętam do wysokości ca.3300. potem prawie na sam szczyt dobry szuter.Nachylenie podobne do tego na Teneryfie.
#45
Napisano 25 październik 2014 - 10:06
#47
Napisano 25 październik 2014 - 12:02
Byłem, wjeżdżałem, ciągnie by tam wrócić... Co by nie mówić ale 3 tyg. urlopu na tej wysokości dało mi po powrocie do Polski niesamowitego kopa.
Każdy kolarz-amator powinien się tam choć raz w życiu udać, podobnie jak muzułmanin do Mekki
Off topic END
Off topic cd
Piękna jest ta caldera koło wulkanu. I można wjechać z czterech stron. Ja wjeżdzałem od Los Gigantes (Puerto de Santiago). Parę dni później wjechaliśmy autobusem i zjechaliśmy przez Vilaflor i Los Cristanos.
A na Pico Veleta też się czaję. Podobno od czasu do czasu można trafić lot do Malagi Norwegian Airlines za 100 Euro w dwie strony. Z tym że podobno powyżej 2500m nawierzchnia na szosówkę nie bardzo się nadaje więc może lepiej wziąć/wypożyczyć trekking.
A Stelvio i Grossglockner (Hochtor) planujemy zrobić z kolegą na jednym wyjeździe latem 2015. Chcieliśmy pojechać z Patologiem w 2014 ale kolega miał kłopoty z urlopem.
#48
Napisano 25 październik 2014 - 13:31
Off topic c.d.
A co nawierzchni na Pico Veleta powyżej 2500m to widać jaka jest na tym filmiku:
Wjechać na szosówce się da. Na zjeździe mocno wytrzęsie. Jest uważana za drogę utwardzoną:
http://en.wikipedia....roads_in_Europe
#50
Napisano 25 październik 2014 - 16:32
Srednia przyjemnosc tluc sie po czyms takim 700m w pionie. No ale co kto lubi.
Ja tez, na przyszle lato przymierzam sie w okolice Stelvio.
#51
Napisano 25 październik 2014 - 17:11
Nie wiem ale jak byliśmy 10 lat temu to było nieźle- to nie było żadne tłuczenie się-nie wiem jak teraz bo już trochę czasu minęło.
(wtedy jeszcze górskie). Nawet ten szuter był przyzwoity. Wiadomo nie jak austriacki asfalt ale było ok.
https://plus.google....899846154622573
https://plus.google....899846154622573
Na Stelvio os strony Prato .. czasem zerwie drogę
https://plus.google....899846154622573
#52
Napisano 25 październik 2014 - 17:21
Przed Teneryfa troche czytalem i ludzie narzekali na kiepski stan drogi do Masca, od strony Santiago. Co sie okazalo asfalt tak jakby go "wczoraj" polozyli.
#53
Napisano 25 październik 2014 - 17:36
Mi się udało bo akurat byliśmy 10 dni w Lorce ( ca 200 km od vALETTA) potem 10 dni w Benasque ( Pireneje) to zrobiliśmy wszystko na raz( Alpy,Sierra Nevada,Pireneje) -oczywiście autem z rowerami. No i wtedy paliwo było ...prawie za darmo w porównaniu do tego co teraz.
Podobnie było z Teneryfą (pobyt ale niestety nie wczasy ca 10 dni) potem pożyczyliśmy kolarki- 25 euro za dzień-fajnie bo prywieźli do hotelu i rura na górę.Raz wystarczy , nie sądzę żebym się tam jeszcze wybrał-a na Stelvio to na bank pojedziemy .
#54
Napisano 25 październik 2014 - 19:57
Nie da się ukryć że Włochy, Austria, Szwajcaria są w odległości jednego dnia jazdy samochodem. Jak się paru zrzuci na paliwo to zdecydowanie się opłaca. Wyspy Kanaryjskie czy Hiszpania są strasznie daleko na samochód. Ale przy obecnych okazyjnych zniżkach na samoloty można czasem coś niedrogo ucelować. Latem widziałem np. na Grouponie Chorwację w dwie strony za 200 zł. Rower zawsze można pożyczyć. Na Teneryfie płaciliśmy 10 Euro dziennie za bardzo porządne, firmowe MTB na Deore XT/LX (100 Euro za 10 dni z dowozem do hotelu i z odbiorem). Jak szukałem wypożyczalni koło Malagi do której lata Norwegian Air z Warszawy a z której można podjechać do Sierra Nevada to widziałem że ceny są podobne.
A te 9-10h na Stelvio z Polski to chyba z mocno południowej bo z Warszawy to raczej niewyjęte 16h.
#55
Napisano 25 październik 2014 - 20:45
A te 9-10h na Stelvio z Polski to chyba z mocno południowej bo z Warszawy to raczej niewyjęte 16h.
Tak jak napisałem miałem na myśli południe, dokładnie J.Góra.
Stąd do Prato ca 800 km 5,5-6h do Garmish i potem jeszcze 150 km a droga ok bez większych miejscowości, to nawet nie wyjdzie 9h. ( no ale do Bormio będzie)
Moim zdaniem trochę na wyrost liczysz podróż z Warszawy-no chyba że wliczasz obiad albo kolację.+korek w Pradze.
Nawet jakby jechać przez Jg ( nie wiem czy to na skróty) to teraz jak pobudowali drogi( obwodnica Wroclawia +odcinek Wrocław Syców ) to W-Wa -Jg 5 h spacerkiem( A2-obok Łódzi, Syców Błaszki , Ostrzeszów,Obwodnica Wrocławia Strzegom itd.)
edit
Zapomniałem, że rowery na dachu albo z tyłu - ale i tak 16 h coś za długo to w końcu,,tylko 1200 km''
#56
Napisano 25 październik 2014 - 20:52
Jechałem do Masca od strony północnej do Santiago. Asfalt pozostawiał nie wiele a bardzo wiele do życzenia. Szczególnie ten kilkukilometrowy odcinek od Masca do Santiago, który na szczęście podjeżdżałem (nachylenie 15% wita się ze łzami w oczach - w sensie że wreszcie jest płasko...). Moim zdaniem, w czasie kiedy jeszcze leżał ten poorany asfalt, zjazd na szosówce przy takim nachyleniu drogi nosił znamiona próby samobójczej.Moze tez byc, ze jest asfalt nowka.
Przed Teneryfa troche czytalem i ludzie narzekali na kiepski stan drogi do Masca, od strony Santiago. Co sie okazalo asfalt tak jakby go "wczoraj" polozyli.
Do krateru wjeżdżałem z trzech stron: Puerto de La Cruz (hotel tam miałem), Chio i La Laguna. Każdy na swój sposób uroczy i odmienny widokowo. Zaletą El Teide jest to, że po wjechaniu na maksymalną wysokość można się godzinami bujać po kraterze pozostając na poziomie 2000-2300 m. A o to właśnie chodzi w treningu wysokogórskim.
Parę fotek https://picasaweb.go...yfa2011ElTeide#
www.youtube.com/user/AstronomzBurzyna
"Myślę też, że podatek paliwowy powinien być też od rowerów pobierany. Bo jak jedziesz rowerem, to nie jedziesz autem. A jakbyś jechał autem, to byś go zapłacił, czyli oszukujesz państwo nie jadąc autem. Czyli ergo powinieneś płacić na rowerze ekwiwalent mediany spalanego paliwa na 100km po cenach PKN Orlen..."
#57
Napisano 25 październik 2014 - 21:37
Najkrótsza droga z Warszawy do Bormio to katowicką przez Częstochowę, Ostravę, Olomunec, Brno, Linz, Salzburg Insbruck. 1400 km. Parę razy tędy jechałem i jest bardzo słabo. Utyka się w Częstochowie, Tychach, Brnie, potem przez ostatnie kilkadziesiąt km w Czechach nie ma autostrady do Austrii (żenada) i jedzie się jednopasmówką. W Austrii w kółko suszą więc też się za szybko nie pojedzie, zresztą w Czechach też. W zeszłym roku ledwo wjechałem w okolicę Linza przez Szumawę to juz dostałem mandat za przekroczenie 15 km/h. No i jeszcze płatne tunele po drodze gdzie też się często traci czas. Zatankować i zjeść też trzeba. Wariant bardzo trudny.
Może lepiej jechać właśnie przez Wrocław. Jak jechałem z Czeskiej Szwajcarii A4 to się nieźle jechało a podobno do przyszłego lata maja oddać cały odcinek S8 Łodź-Wrocław. Z Google Maps wychodzi prawie tyle samo km, ok 1400 przez Łódź, Wrocław, Drezno, Nurmberg, Lichtenstein i Szwajcarię. Ktoś tak jechał? W Lichtensteinie i Szwajcarii potrzebne winiety?
#58
Napisano 25 październik 2014 - 21:49
Jechałem do Masca od strony północnej do Santiago. Asfalt pozostawiał nie wiele a bardzo wiele do życzenia. Szczególnie ten kilkukilometrowy odcinek od Masca do Santiago, który na szczęście podjeżdżałem (nachylenie 15% wita się ze łzami w oczach - w sensie że wreszcie jest płasko...). Moim zdaniem, w czasie kiedy jeszcze leżał ten poorany asfalt, zjazd na szosówce przy takim nachyleniu drogi nosił znamiona próby samobójczej.
Do krateru wjeżdżałem z trzech stron: Puerto de La Cruz (hotel tam miałem), Chio i La Laguna. Każdy na swój sposób uroczy i odmienny widokowo. Zaletą El Teide jest to, że po wjechaniu na maksymalną wysokość można się godzinami bujać po kraterze pozostając na poziomie 2000-2300 m. A o to właśnie chodzi w treningu wysokogórskim
Jak byłem dwa lata temu to właśnie kładli nowy asfalt do Masca i nas tamtędy nie puścili. Pojechaliśmy za to przez Buenavista na północno-zachodni cypel. Po drodze przepiękne widoki, mega serpentyny, tunele itp. Rewelacja. Na jednym zjeździę spękałem i dałem kawałek z buta bo jedyny jak na razie raz w życiu bałem się że przelecę przez kierownicę. Było chyba ponad 30% a jazda wąziutką uliczką przez wioskę. Generalnie powiedziałbym że asfalty wysoko położone były kiepskie i znacznie przyjemniej jest tam jechać na góralu lub trekkingu bo zjazd nimi na szosówce to męczarnia.
#59
Napisano 25 październik 2014 - 22:16
Z Google Maps wychodzi prawie tyle samo km, ok 1400 przez Łódź, Wrocław, Drezno, Nurmberg, Lichtenstein i Szwajcarię. Ktoś tak jechał? W Lichtensteinie i Szwajcarii potrzebne winiety?
Znaczy jak na Nurnberg to przez Dresden ma sens ale potem Lichtenstein to już całkiem na około. Bo jak Wrocław -Munchen to tylko przez Czechy- 100 km mniej czylikoło 45 minut krócej.
Co do Szwajcarii - tak na autostrady potrzebna winieta( 40 franciszki albo 33 euro ale ważna ca rok.).
A jak chcesz na Lichtenstein jechać to masz jeszcze tunel w Bregenz tam jest opłata nie pamiętam już ile ,chyba kilka euro.Można ominąc i przez miasto jechać ( +10-20 minut)
Z Lichtensteina też kokosów nie ma bo którędy chiałbyś jechać.
Przez Szwajcarię to generalnie jazda=katastrofa ( chyba że są autostrady ale akurat tam nie ma). Jedynie gdzie można się gdzieś rozpędzić to przełęcze- na normalnych drogach pędzą tam 80 km/h - się jedzie i jedzie . Przekroczenie 1km/h to kiedyś było 40 franków.
Z mojego doświadczenia ( a jechałem przez Stelvio autem z 10 razy ) to kawałek Garmisch-Imst- Landeck -Reschen Pas jest dużo , dużo szybszy niż Szwajcaria.Zgadza się czasem( np Sobota) bywa duży ruch na drodze z Garmisch do Austrii ale; i tak tędy dużo szybciej.
#60
Napisano 25 październik 2014 - 22:31
A z Wrocławia to jakbyś jechał? Jelenia, Turnov, Praga, Pilzno i jak dalej? Czy to będzie szybciej niz przez Drezno? Bo jak jechałem przez Pragę to straciłem kupę czasu. Tam jest cały czas 70 km/h i dziadostwo a nie obwodnica.