Nasz kolega z forum horny mieszka niedaleko Kielc, a jest z nas wszystkich z pewnością najbardziej wytrzymały, może on mógłby Ci jakoś pomóc?teraz to z moja wytrzymałością mam problemy nawet przy sexie
Trening "początkujacego"
#48 Gosc_Anonymous_*
Napisano 06 kwiecień 2008 - 07:02
Tak powinno być , jednak jeżeli chodzi o mnie to ja jeżdżę bo lubię i czym więcej tym lepiej. Nie bardzo zwracam uwagę na jakość . Poprostu ścigać się już nie zamierzam a radość czerapana z samej jazdy przewyższa chęć śmigania za wszelką cenę . W tej kwesti napewno pomogą Ci fachowcy obecni na forum, którzy od prawidłowego treningu oczekują pewnych rezultatów. 8-) ;-)
#50
Napisano 06 kwiecień 2008 - 09:43
#51 Gosc_@ndy_*
Napisano 06 kwiecień 2008 - 16:15
wczoraj ścigałem się troszkę na babce i na finiszu łapiąc za dolny chwyt i dość szybko kręcąc tak nie naturalnie zaczęło mi bujać przednim kołem, że myślałem, że się wywalę :!: i nie chodzi mi tu o klasyczne rzucanie rowerem na boki tak jak to ma miejsce na finiszu.
Koło zaczynało jechać taką ósemką niemalże, było zupełnie nie do opanowania, musiałem przerywać pedałowanie żeby się nie wywalić, wiem, że jak bym jechał za klamki to by tak nie było, co jest nie tak, za mało mam siły w rękach żeby utrzymać kierownice a może kiera jest za nisko i przez to się gorzej steruje?
Myślałem, że umiem jeździć na rowerze... :-|
#53
Napisano 06 kwiecień 2008 - 20:40
pozdro horny
#54
Napisano 30 kwiecień 2008 - 22:19
Najbardziej jestem ciekaw jak często trenujecie, jezdzicie na przejażdżki tzn czy codziennie czy rzadziej?
Drugie pytanie to czy bez pulsometru da się jakoś wyczaić na jakim tetnie (w jakiej strefie) się poruszam?
I ogólnie za jakieś wskazówki byłbym wdzięczny :-)
Za niecałe dwa miesiące jest Pętla Beskidzka w Istebnej i myśle że gdybym miał jako taką formę to mógłbym wystartować chociaż na najkrótszym dystansie. Ale to się zobaczy :mrgreen:
Pozdrawiam Damian
#55
Napisano 01 maj 2008 - 14:51
Najbardziej jestem ciekaw jak często trenujecie, jezdzicie na przejażdżki tzn czy codziennie czy rzadziej?
Drugie pytanie to czy bez pulsometru da się jakoś wyczaić na jakim tetnie (w jakiej strefie) się poruszam?
Pozdrawiam Damian
Jeśli chodzi o pierwsze pytanie to ja jak jest pogoda to jeżdże praktycznie każdy dzień. Oczywiście wtedy niektóre treningi to po prostu spokojne przejażdżki niezbyt długie, dla lepszej regeneracji. Wszystko według planu który oczywiście koryguje w zależności od samopoczucia, pogody itp.
A jeśli chodzi o drugie pytanie to bardzo ciężko jest bez pulsometra trzymać sie odpowiednich stref. Czasem moje subiektywne odczucie co do wysiłku jest podobne, a puls sie diametralnie różni. Zależy to od dnia, czy sie jest dobrze zregenerowanym itp.
#56
Napisano 01 maj 2008 - 20:01
Jeśli chodzi o treningi, to końcówkę marca i kwiecień spędzam na przygotowaniu tzw, bazy, czyli jeżdżę na określonych przełożeniach przy utrzymaniu prędkości jazdy w założonym zakresie na dystansach 30-50 km.
Od maja wydłużam dystanse do 80-100 km i stopniowo wprowadzam coraz bardziej urozmaicone profile, z podjazdami zbliżonymi stopniem trudności do PB i KK.
Jeśli chodzi o dawkowanie obciążenia to taką trudniejszą trasę z dużą liczbą podjazdów i długością ok. 100 km robię najczęściej raz w tygodniu (w weekend) ze względu na pracę a co za tym idzie brak czasu w dni robocze. Jeden dzień w tygodniu z reguły totalnie odpuszczam ( no chyba że pogoda wymusza dłuższą przerwę), a reszta dni to trasy ok. 50 km o różnym stopniu trudności w zależności od samopoczucia.
Może niektórzy stwierdzą że nie ma to nic wspólnego z prawidłowym treningiem, ale stosuję ten reżim od 2 lat i mnie jak najbardziej odpowiada. Najwyższą formę osiągam w ten sposób w okresie wakacji. W wrześniu następuje widoczny spadek formy i dojeżdżam sobie spokojnie dopóki pogoda pozwala czyli do mojego końca sezonu.
Ale ponad to wszystko co napisałem, najważniejsza jest radość z możliwości kręcenia po dobrym asfalcie, w otoczeniu przyrody i jak się uda w fajnym towarzystwie o podobnym podejściu do jazdy. Nie ścigam się, nie jeżdżę dla wyników a jedynie dla satysfakcji z pokonywania własnych słabości ( zwłaszcza kolejnych podjazdów ;-) )
#57
Napisano 09 czerwiec 2008 - 19:53
Mam 15 lat i chciałbym zacząć na poważnie trenować kolarstwo. Nie traktuje tego jako jakąś "modę" tylko jak coś co bardzo lubię. Proszę Was o ustalenie diety i planu treningowego na początek, abym mógł zbiegiem czasu stawać się lepszy. Nie pogardziłbym jakimiś ćwiczeniami, które mógłbym robić w domu np. kiedy jest kiepska pogoda i nie da się jeździć. Jeśli mam coś jeszcze podać to podam tylko napiszcie co.
Pozdrawiam
#58
Napisano 09 czerwiec 2008 - 20:17
Jeździć jeździć i jeszcze raz jeździć ... :-) oczywiście nie rzucaj się od razu na jakieś długie dystanse :mrgreen: Na razie preferuję spokojną jazdę. Moim zdaniem na początek nie trzeba ci jakiejś specjalnej diety.
Możesz też się zaopatrzyć w książkę "Kolarstwo dla początkujących" Oliviera Robertsa. Jest bardzo dobra - sam od niej zaczynałem.
PS: Ten temat jest podobny: http://forumszosowe....728&view=newest
Pozdro :mrgreen:
#59
Napisano 09 czerwiec 2008 - 20:30
Po pierwsze:
- zacząć systematycznie jeździć - to przecież najważniejsze. Nie zajeżdżać się w trupa, ale spokojnie realizować treningowe zamierzenia. Do tego najlepszy jest pulsometr, dzięki któremu będziesz mógł kontrolować pracę serca [czyt. intensywność treningów]. Sezon z reguły zaczyna się na przełomie listopada i grudnia, aby dobrze się przygotować. Czerwiec to okres startowy, w tym roku musisz sobie starty darować, bo raczej z nich nic ciekawego nie wypali.
Po drugie:
- jazdę w klubie lepiej zacząć w młodszym wieku, ale myślę, że 15 lat też nie jest złe. To przecież okres, w którym organizm dalej się kształtuje i szybko uczy. Porozglądaj się za jakimś klubem w okolicy. To ci napewno wyjdzie na dobre. Będziesz miał kontakt z trenerem, poznasz innych pasjonatów dwóch kółek. Mając licencję stoją otworem starty w wyścigach (oczywiście to dalsza przyszłość)
Musisz też wiedzieć, że to cholernie ciężki sport i bardzo trudno coś tu osiągnąć. Nie ma porównania do np. takiej piłki nożnej czy kosza. Kolarstwo to sport wytrzymałościowy. A tylko przez systematyczny trening można dojść do formy.
W zimę możesz, a nawet powinieneś chodzić na basen, czasem wyjść pobiegać. Na twoim miejscu nie pogardziłbym też sauną, która ma dobre właściowości - wtajemniczeni wiedzą o czym piszę. :-D
Pzdr
P.S. To oczywiście taka podstawa podstawy, którą powinieneś wiedzieć.