Akwafan, dnia 18 Marz 2016 - 21:27, napisał: 
Kolego, na rower wsiadłem po raz pierwszy 17 maja 2014 roku, a więc za dwa miesiące będzie 2 lata. Gdy zacząłem „jeździć”, to ważyłem 107 kg, przy wzroście 187 cm. Dzisiaj ważę 81 kg, a więc schudłem 26 kg. Na początku nie potrafiłem przejechać nawet 5 km, bo jeżdżę w bardzo trudnym górzystym terenie (m.in. trasa tegorocznych Mistrzostw Polski). W ciągu tych 22 miesięcy przejechałem 13 000 km. Od roku nie jeżdżę mniej niż po 60-75 km. Nie jest rzadkością, że robię po tych górach trasy 100-120 km. Kilka dni temu przejechałem 89 km bez schodzenia z roweru. 31 lipca 2015 roku wraz z kolega na crossie przejechałem 175 km, a w tym był m.in. podjazd pod Hotel Gołębiewski w Karpaczu, podjazd pod Przełęcz Okraj i zjazd do Trutnova w Czechach, a potem kolejne podjazdy w drodze powrotnej do Wałbrzycha. A więc proszę Cię, nie obrażaj mnie słowami, że szukam wymówki, aby nie wsiąść na rower, bo z roweru to trudno mnie raczej ściągnąć. Dodam, że nie mam specjalnej nogi do roweru, ale mam ogromną pasję i wytrzymałość, a przede wszystkim mam 49 lat i osiągnąłem lepszą kondycję niż w młodości, co jest moim ogromnym sukcesem. Po prostu się w to wkręciłem.
Co do roweru, to kupiłem go 4 dni temu i jeszcze nim nie jeździłem, bo mam inną nową szosę, którą chcę dać synowi. Nowy rower odwróciłem, zdjąłem koła i zaniosłem do wymiany nypli szprych, a w międzyczasie oczekiwałem też na nowe opony. Dzisiaj odebrałem zarówno koła jak i opony, a następnie doznałem szoku, że nie wszystko mi pasuje tak, jak sobie to wymarzyłem. Nowy zakup uznałem za nieudany i chcę coś z tym zrobić, oczywiście ze stratą, bo w obecnej sytuacji nie mam zbyt dużego pola manewru. Pozostaje mi więc: jeździć wyłącznie na oponach 23 mm czego nie chcę, sprzedać nowy rower i być stratnym około 1750 zł, lub kupić nową ramę i przełożyć komponenty. Jak myślisz kolego, mam do tego prawo, czy nie? W sumie to niepotrzebnie o tym napisałem, ale po prostu się wkurzyłem i w ten sposób dałem chyba upust swoim emocjom. Nadmienię może jeszcze, że w ciągu tych blisko 2 lat, jest to już mój czwarty nowy rower.
Ojejej , kolego (pozwolę sobie tak napisać, bo jestem tylko niewiele młodszy) , nie musisz się tak od razu obruszać.
A już tym bardziej nie musisz się przed nikim ani przede mną tłumaczyć. Bo przecież nic mi do tego na czym, ile i dlaczego jeździsz.
Nie wiem czemu, ale strasznie dużo ludzi (również na tym forum) nie ma za grosz dystansu do siebie ani poczucia humoru.
To że napisałem że to wymówka jest dla ciebie obraźliwe ? i to cię tak ruszyło ? Bez jaj.
Jeździsz dużo ? Gratuluję. Jeździsz po moich ulubionych w Polsce trasach ? Zdrowo zazdroszczę.
Przecież jeździsz dla siebie, nie dla mnie ani dla innych, więc żeby aż tak się emocjonować drobną uszczypliwością ? Daj spokój.
Spójrz na to z boku - stwierdzenie w skrócie, że na oponach 25mm jest super, a na 23mm jest do dupy, że nie da jeździć na rowerze - a taka była wymowa twojej wypowiedzi …. no sam powiedz jak to brzmi. Dość zabawnie, przynajmniej dla mnie, a też jeździłem na 23 i 25 i wiem jaka jest różnica. Upuścić nieco powietrza w 23 i ta różnica jest iluzoryczna.
Masz prawo jeździć na czym tylko chcesz, i dobierać sobie osprzęt wedle swoich upodobań. Znam to doskonale, bo sam mam różne swoje fanaberie sprzętowe, z których równie dobrze ktoś inny może się naigrywać. Tylko mnie to nie rusza, bo sam wiem, że moje widzimisię też jest w sumie śmieszne / zabawne z punktu widzenia innej osoby, więc jeśli ktoś będzie rechotał z moich dziwności, to ja mogę tylko dołączyć do tego rechotu, a na pewno się nie obrażę.
Różne widzimisię ma się prawo mieć, nawet chyba szczególnie w naszym wieku, tylko nie ma co podchodzić do tego tak śmiertelnie poważnie. Więcej luzu. Powodzenia.