Ja ten problem rozwiązałem montując błotniki. ;-)
A tak serio, jeśli rower do taplania, to mini-V bym odpuścił. Jeśli rower uniwersalny codziennego zastosowania, to można. Ja w przełaju do jeżdżenia po bułki i okolicznych wycieczek po twardym i leśnych ścieżkach wyposażyłem w mini-V, bo canti wystawały na boki i czasem parkując, gdzieś nimi zahaczałem.
Ale to do roweru, który jeździ w 90% po mieście albo po trasach takich, jak ta po lewej lub po prawej:
Niestety, jak się mieszka na trzy domy, to ciężko wszędzie mieć albo wozić szosę.
Czasem jednak zdarza się pobłądzić* i...
...też daje radę. ;-)
*nigdy nie pytajcie o najbliższą drogę Niemca w ciągniku, to nie prawda, że Niemcy mają poczucie humoru tylko w kabarecie, bo zapłacili za bilet. ;-)