Hej,
ten sezon przejeździłem na Giant Defy 4 (rocznik 2010). Wszystko na Sorze. Fajnie, lekko, itd. Zresztą, rowerek jest wystawiony do sprzedania. Co ważne, ma korbę 50/39/30 i kasetę do 26. Najlżejsze przełożenie to więc 30/26, czyli 1,15. Zaraz do tego wyliczenia wrócę.
Chciałbym na 2016 kupić coś nowego. Choruję na nowy rower od kilku lat, na razie zawsze używki kupowałem. Znalazłem dość dobrą cenę na Raleigh Revenio 1.0. Bestia tak wygląda:
Model 2014, stąd niższa cena. Osprzęt na Clarisie, waga minimalnie niższa (dosłownie ze 100-200 g) niż w moim obecnym rowerze, widelec karbonowy, korba 50/34, kaseta 11-32. Tu więc najlżejsze przełożenie mam: 34/32=1,06.
Czy np. jadąc pod Gliczarów, inny podjazd ok. 15-20% wyczuję różnicę? Jak myślicie? W tym roku pod Gliczarów nie dałem rady podjechać. Gdybym został przy Giantcie pewnie zrobiłbym układ 30/32 (0,93) licząc, że to coś da. Wiem, wiem - ktoś powie, chłopie trenuj to podjedziesz. Jasne, trenuję. Ale będę miał kilka wypadów w roku w większe góry i chciałbym zoptymalizować przełożenia.
I teraz prośba o rady:
1. Co myślicie o tych moich wyliczeniach i jak w tym odnajduje się Revelio?
2. Ktoś zna tę firmę organoleptycznie? Anglicy robią tandetę made in romet/kross, czy to raczej półka tanich Merid/Giantów, czy nawet lepiej? Chodzi mi o ogólne wrażenia.
Z góry dzięki za każdy wpis. Każdy pomoże mi w podliczeniu zysków i strat.