Nauka Upadania?
#1
Napisano 04 październik 2015 - 23:24
#4
Napisano 05 październik 2015 - 09:58
No wlasnie. Na nartach jedna z pierwszych rzeczy jakiej mnie uczono to jak upadac aby sie nie polamac. A co z rowerem?
Z rowerem jest tak samo. Są sytuacje kiedy jedynym wyjściem jest pad. Wiadomo iż należy to wyćwiczyć, by odruch był bezwarunkowy, a pozycja taka sama za każdym razem. Pady niezależnie w jakiej pozycji jest ciało należy wykonywać tak aby organizm odczuł jego jak najmniejsze skutki. W przypadku kolarstwa dobrze sprawdza się pad boczny na bark ( stosowany chociażby w sportach walki), gdzie on jako pierwszy ma za zadanie zamortyzowanie upadku jak i częściowe wytrącenie siły uderzenia. Należy pamiętać, że jedna z nóg ( w zależności z której strony padamy) i w większym stopniu dobijająca głowa wytrąca pozostałą większa wartość siły uderzenia, zatem powinna być ona schowana po wewnetrznej stronie barku, zaś noga która jako pierwsza zetknie się z powierzchnią powinna być lekko ugięta tak by udo jako pierwsze miało mozliwość amortyzacji upadku, druga opadająca noga ułożona w ten sposób by zewnetrzna część stopy wytrąciła resztę siły przy zetknięciu z nawierzchnią. Niestety otarć się nieuniknie z uwagi chociażby na asfalt, jednak konsekwencje i tak są tu dużo mniejsze jak w przypadku upadku na otwarte dłonie, czy twarz.
CykloOpole !!!
#5
#6
Napisano 05 październik 2015 - 16:14
Ćwiczenie odruchów nie ma sensu (no i niby jak, specjalnie glebić? ), zbyt mało czasu jest na reakcję podczas upadku/zderzenia (no chyba że mówimy o przewrotce przy powolnej jeździe przez szyny, ale co to za upadek?). Tutaj działa instynkt, po każdej mojej przygodzie, mimo prób odtworzenia jak upadłem/co zrobiłem, nie mogłem jednoznacznie stwierdzić kolejności zdarzeń. To jest zbyt szybkie.
#8
Napisano 05 październik 2015 - 16:21
^Greek Dokładnie
Wiele razy zdarzało się, że w myślach opracowywałem upadki i co zrobić żeby roweru nie porysować siebie nie rozwalić, a przyszło co do czego na przejeździe kolejowym lecącym w poprzek to nawet nie zdążyłem pomyśleć 'ojej', jak już leżałem. Zero czasu. Można jedynie niwelować skutki przed upadkiem w sytuacji takiej, że wiesz, że upadniesz...
#9
Napisano 05 październik 2015 - 16:26
Z rowerem jest tak samo. Są sytuacje kiedy jedynym wyjściem jest pad. Wiadomo iż należy to wyćwiczyć, by odruch był bezwarunkowy, a pozycja taka sama za każdym razem. Pady niezależnie w jakiej pozycji jest ciało należy wykonywać tak aby organizm odczuł jego jak najmniejsze skutki. W przypadku kolarstwa dobrze sprawdza się pad boczny na bark ( stosowany chociażby w sportach walki), gdzie on jako pierwszy ma za zadanie zamortyzowanie upadku jak i częściowe wytrącenie siły uderzenia. Należy pamiętać, że jedna z nóg ( w zależności z której strony padamy) i w większym stopniu dobijająca głowa wytrąca pozostałą większa wartość siły uderzenia, zatem powinna być ona schowana po wewnetrznej stronie barku, zaś noga która jako pierwsza zetknie się z powierzchnią powinna być lekko ugięta tak by udo jako pierwsze miało mozliwość amortyzacji upadku, druga opadająca noga ułożona w ten sposób by zewnetrzna część stopy wytrąciła resztę siły przy zetknięciu z nawierzchnią. Niestety otarć się nieuniknie z uwagi chociażby na asfalt, jednak konsekwencje i tak są tu dużo mniejsze jak w przypadku upadku na otwarte dłonie, czy twarz.
Chyba muszę sobie wydrukować tą instrukcję i szybko wyciągać z kieszonki i uważnie przeczytać jak już będę leciał na asfalt.
A może rzeczywiście lepiej najpierw wyćwiczyć jak sugerujesz ? Chyba tak, jutro pojadę poprzewracać się na asfalt tylko poszukam dla bezpieczeństwa mniej ruchliwej drogi. Głupio by było jeśli by mnie ktoś przejechał jak se będę leżał na asfalcie w trakcie treningu padów kolarskich.
Kurczę, trochę długa ta instrukcja, jak czytam jej koniec to już nie pamiętam początku. Mógłbyś zrobić wersję obrazkową ? Będę wdzięczny, łatwiej będzie trenować.
Wreszcie mnie oświeciło i już wiem również dlaczego amator nigdy przenigdy nie powinien jeździć na drogim sprzęcie. 5 lat wyrzeczeń o chlebie i wodzie, wszystko z karbonu, a tu trening padów trzeba zrobić.
Jak żyć ?
#11
Napisano 05 październik 2015 - 19:38
Nauka upadania tak? Hmm, co niektórym brakuje chyba już pomysłów o czym napisać kolejny wątek no ale skoro już ktoś temat podjął to coś o tym wiem. Brałem udział przynajmniej w dwóch kraksach kiedy nauka latania bardziej by się przydała, a efekt tej ostatniej to uszkodzony staw barkowo-obojczykowy, no ale ja nie o tym..
Jeżdżący na rowerze dzielą się na tych co już leżeli albo dopiero będą, albo sami się przewrócą przez chwilę nieuwagi albo ktoś im w tym pomoże, nie ma jednak dwóch identycznych upadków, ani na tyle powtarzalnych że można je wyćwiczyć, Jeden skoczy z mostu, otrzepie kurz i pójdzie dalej, drugi spanie z krzesła i skręci kark. Stawiam dolary przeciwko orzechom że właśnie próbując opanować sztukę upadania można zrobić sobie krzywdę, lepiej po prostu upadków unikać.
Bianchi Oltre XR3 Disc
Accent Freak
Bulls Copperhead 3
#12
Napisano 05 październik 2015 - 19:39
Jak słucham Zamany na Polsacie, to zdaje mi się, że powinno się wszystko robić odwrotnie niż on poleca
#13
Napisano 05 październik 2015 - 19:59
proste, że padamy tak aby chronić rower swoim ciałem ;D
- piotrkol, Greek, Senninho i 2 innych osób lubią to
#14 Gosc_marvelo_*
Napisano 05 październik 2015 - 19:59
Brałem udział przynajmniej w dwóch kraksach kiedy nauka latania bardziej by się przydała, a efekt tej ostatniej to uszkodzony staw barkowo-obojczykowy, no ale ja nie o tym..
Którego stopnia miałeś to uszkodzenie? Miałeś operację, gips czy ortezę?
Jak widzę, jest nas już kilku.
U mnie stało się to podczas upadku po klasycznym OTB na góralu. Nie zdążyłem nawet pomyśleć o wyciągnięciu rąk.
Większość wywrotek miałem na góralu lub crossie, zdecydowana większość w zimie, zwłaszcza na lodzie pod śniegiem lub "czarnym lodzie", parę razy na białych pasach na asfalcie na wilgotnej jedni.
Oczywiście najprzyjemniej upada się na miękkim śniegu i jakieś odruchy może pozostają, ale generalnie uważam, że nie ma sensu świadomie uczyć się padów.
Na szosówce jeżdżąc w pojedynkę na suchym asfalcie wywrócić się trudno. Ja wszystkie swoje upadki na szosówce policzyłbym chyba na palcach jednej ręki, góra dwóch. Ale wynika to zapewne z tego, że jeżdżę głównie sam, nie staruję w wyścigach szosowych i generalnie jestem ostrożny, zwłaszcza na mokrym.
#15
Napisano 05 październik 2015 - 20:33
CykloOpole !!!
#16
Napisano 05 październik 2015 - 20:44
Którego stopnia miałeś to uszkodzenie? Miałeś operację, gips czy ortezę?
Jak widzę, jest nas już kilku.
2 stopień, skończyło się na temblaku przez 4 tygodnie choć nadal jeszcze odczuwam dolegliwości. Przy V ok. 50km/h wpadłem na kolegę który przewrócił się przede mną i mimo odległości kilku metrów nie zdążyłem nawet nacisnąć na hamulec. Momentu uderzenia w ogóle nie pamiętam, ocknąłem się na asfalcie, o jakimkolwiek przygotowaniu do upadku w tym przypadku nie było w ogóle mowy.
Bianchi Oltre XR3 Disc
Accent Freak
Bulls Copperhead 3
#17
Napisano 05 październik 2015 - 22:59
proste, że padamy tak aby chronić rower swoim ciałem ;D
A będąc w fazie lotu, starać się robić wszystko, żeby upaść na lewą stronę, ... żeby zminimalizować ryzyko przywalenia o podłoże przerzutką p lub t, lub korbą, które to znajdują się po prawej stronie roweru
"Wieczność jest bardzo nudna, szczególnie pod koniec" - Woody Allen
#18 Gosc_kubapie_*
Napisano 06 październik 2015 - 01:36
Lepiej nie jeździć jak bandyta i ćwiczyć jazdę.
Wtedy gdzie będziesz upadał na szosie? Przed samochodem? Lepiej wlecieć na maskę niż pod zderzak, koło.
Zawodowcy upadają na bark i łamią obojczyki. Ludzie jeżdżący kilkadziesiąt lat, mający kraksy też upadają i się łamią. Wg mnie szkoda zdrowia, roweru i ciuchów. Pomijam to że od tej nauki można stracić zęby, walnąć się w worek itp.
Jak już chcesz coś poprawić, to bez roweru, w domu na kołdrze. Ucz się nie wystawiać rąk przy upadku. Przyda się wszędzie - na schodach, podczas kucania, jak zasłabniesz na kiblu.