Cześć!
Stoję przed wyborem pierwszego roweru szosowego (wcześniej jeździłem na 29er).
Budżet to około 5000zł, więc spotkał mnie typowy dylemat: aluminium czy karbon. Długość wypadów to 100-150km, więc celowałbym w rower typu endurance, aby było względnie wygodnie.
Rozważam kilka rowerów:
1. Trek Domane 2.3 2016 (do kupienia za 5000zł),
2. Haibike Challenge SL 2015 (do kupienia za 5500zł),
3. Giant Defy Advanced 3 2015 (też jakiś rabat od ceny katalogowej pewnie wpadnie),
4. Ghost Nivolet 4LC (za ok. 5000zł, ale mam problem ze znalezieniem rozmiaru).
Już prawie zdecydowałem się na kupno Treka, ale spotkałem się z opiniami, że w tym budżecie warto już pomyśleć o rowerze na włóknie węglowym. Zastanawiam się, czy Trek na ALU z rozdzielaczem IsoSpeed i karbonowym widelcem dobrze tłumi drgania, czy jednak będzie pod tym względem gorszy od powiedzmy Haibike z karbonową ramę, ale bez tego typu "innowacji".
Druga sprawa to renoma firmy i polityka gwarancyjna. Trek oferuje na ramę gwarancję dożywotnią, Giant też (ale czytałem, że niechętnie wymieniają), natomiast Haibike i Ghost tylko 5 lat. Rower chciałbym kupić na lata i zastanawiam się, czy włókno węglowe nie przysporzy w tej kwestii większych problemów.
Najważniejsza jest jednak dla mnie wygoda i głównie o to chciałbym Was zapytać. Jakie są Wasze doświadczenia z Trekiem Domane w wersji aluminiowej w porównaniu do ram karbonowych?
Oczywiście świat na tych 3 rowerach się nie kończy, więc liczę też na inne propozycje nowych rowerów. Nie nastawiam się koniecznie na 105, równie dobrze może być Tiagra. Mój wzrost to 181cm, więc raczej rozmiar 56cm (choć w Ghostcie podobno L).