Hej,
od dobrych kilku dni nieco nie trapi ból wspomnianej w temacie kości i nie bardzo mogę znaleźć konkretną przyczynę. Od początku kwietnia jeżdżę tylko na szosie, znacznie zwiększyłem swój kilometraż jak na poprzednie miesiące i to co robiłem wcześniej (jak dla innych mało, ale dla mnie skok duży), pozycja odpowiednia, jest wygodnie, siodełko ok - tutaj nie widzę problemu.
Nie zdarzyło się też gdzieś sobie przywalił, a przynajmniej nie kojarzę niczego takiego. Wiadomo, bywają dziury, bywa, że się na coś nagle najedzie i podskoczy, ale nie było sytuacji, abym odczuwał po czymś takim ból czy choćby siarczyście zaklął, ot, zwykłe takie.
Bólu nie czuję podczas jazdy rowerem, wczoraj 120 km w nieco ponad 4 godziny i było ok. Po powrocie czy nawet teraz już gorzej - jak siedzę, to tylko momentami nieco pobolewa, ale np. wstawanie z siedzenia to już wyraźny dyskomfort. Nie czuję na niej ani żadnego przemieszczenia, ani niczego niepokojącego - ot ból przy dotyku i niektórych ruchach.
Miał ktoś coś podobnego? Tak, wiem, że najlepiej byłoby zrobić RTG, niemniej nieco mało mam czasu (też wiem co można o tym sądzić) i nie chcę sięgać po coś takiego jeżeli nie byłoby potrzeby. Możliwe z powodu np. przemęczenia, osłabienia i nagłych zmian związanych z jazdą rowerem? W ostatnim tygodniu przejechałem jakieś 500 km. Jak napisałem, dla niektórych to mało, a ja niedawno pokonywałem tyle, w miesiąc no i zastanwiam się, czy to nie przez zwiększenie intensywności jazdy