Gocu. Dla ciebie to snobizm, a dla racjonalnie myslącego człowieka pragmatyzm. Kto jak kto, ale zawodowcy chyba najlepiej wiedzą co jest dobre dla kolarza, a co nie. Warto więc naśladować dobre wzorce, a nie ulegać modzie.
Shmoo. Owszem, był taki Pantani, ale to osobna historia i jak pokazuje życie, nikt nie poszedł w jego ślady, więc nie jest żadnym wzorcem.
Jest jeszcze inna kwestia. Ubiór kolarski to nie fason, czy mundurek. Jest po prostu nieodzowny, gdy jazdę na rowerze traktuje się z większym zaangażowaniem, niż weekendowe spacery, czy wypady do kolegi. 20 km w tygodniu przejedziesz nawet w sandałach, bo kto ci zabroni, ale gdy podczas treningu wypocisz litr wody, to lepiej nie gromnadzić jej w koszuli, czy fałdach czapki, tylko pozwolić jej odparować.
Z ilością wody strzeliłem, wię nie będę się upierał, czy jest jej pół litra, dwa, czy pięć.