Rankami już chłodno, a i lekki deszczyk pojawia się coraz częściej. Wiadaomo, kiedy leje, większość z nas nie wyjeżdża na szosę, ale wprzypadku małego deszczu/mżawki szkoda stracić trening.
Wiadaomo, im większa wodoodporność i im mocniejszy trening, tym bardziej spocimy się pod wierzchnią warstwą. Ja osobiście preferuję lekki shell, ale ten oczywiście i w lekkim deszczyku z czasem namięknię.
Jakie są wasze preferencje na ciuchy w mokrą pogodę? Preferujecie sofshelle, gore-texy? Jakie ciuchy kupilibyście, jeśli cena niemiałaby znaczenia? Zapraszam do opinii.