Podrzucę Wam, stary, tani i sprawdzony sposób wożenia rowerów - może kogoś zainspiruje :-P . Chociaż ja sam wożę teraz swój bike w środku w sporym bagażniku :-D
Kiedyś (dawno temu), jak jechaliśmy z klubu na wyścig samochodem, który nie miał mocowania rowerów za widelec (uchwyty ramieniem za ramę to nieporozumienie pod każdym względem), to woziliśmy rowery tak:
- wystarczy że masz na dachu TYLKO dwie poprzeczne belki , np. między relingami albo takie mocowane do krawędzi dachu.
- rozmieszczasz belki tak, aby rower po odwróceniu go kołami do góry można było postawić : siodełkiem na jednej belce i kierownicą lub klamkami na drugiej belce.
- pomiędzy siodełko i belkę oraz klamki/kierownicę i belkę warto dać kawałek szmatki aby zapobiec odgniataniu się siodła lub owijki.
- bierzecie paski ściągające, takie jakich używało się np. do zaciskania nosków w pedałkach (era sprzed pedałów zatrzaskowych, ale wciąż są w użyciu i paski też są dostępne)
- trzy punkty styku roweru z belką (siodełko + klamki / kierownica przy klamkach) zaciskacie porządnie za pomocą pasków ściągających - najlepiej mieć 6 pasków na rower - po dwie sztuki na każdy z trzech ww wskazanych punktów styku
- jeśli układacie więcej rowerów na dachu, to oczywiście układacie je na przemian, raz kierą do przodu, raz do tyłu itd. - 4 szt bez najmniejszego problemu montujecie na każdym dachu.
- jeśli nie przyłożyliście się do porządnego ściągnięcia pasków, to po jakimś czasie warto zatrzymać się i je dociągnąć jak się wszystko "ułoży"
Zrobiliśmy tak kiedyś chyba milion kilometrów pędząc ile fabryka dała i uwierzcie mi , że jest to sposób tani, szybki i prosty, pewny i bezpieczny. Pewnie każdy kolarz, który latał po wyścigach (powiedzmy ze dwie dekady temu) to potwierdzi - wszyscy niemal tak kiedyś latali :shock: . No teraz lubimy wydawać na nowoczesne gadżety, ale jeśli ktoś wydawać nie chce, to proszę bardzo - mała lekcja z historii :-D