Dziś przy składaniu nowego roweru znalazłem coś ciekawego.
Rower miał zdemontowany widelec, stery i mostek.
Łożyska nie kręciły się zbyt płynnie więc je otworzyłem.
W środku znalazłem to:
Właściwie to nie znalazłem. Smaru.
Po wyciągnięciu wianka znalazłem natomiast to:
Stery FSA, zintegrowane, tapered, 52/41 mm.
Jedna plastikowa uszczelka, z drugiej strony jej brak, szpara o szerokości milimetra.
Praktycznie brak jakiegokolwiek smarownania.
Korpus łożyska zjadła rdza.
Stery pochodzą z roweru kosztującego 18 tysięcy zł. Złożyłem takie dwa, te same łożyska sterów, ten sam problem. Potem montowałem jeszcze 4 sztuki za 12 tysięcy i znalazłem dokładnie to samo.
Ciężko to inaczej nazwać jak okradanie klienta.
Stery nie są tanie, jedne z pokrywą alu, ale drugie z karbonową. Nie znam ceny i modelu ale gdybam że w Polsce ich cena to 150-200 zł.
Żywotność tych łożysk w codziennej eksploatacji w rowerze szosowym, gdzie dolne łożysko często osadzone jest bez miski i zewnętrznych uszczelnień, określam na miesiąc.
Materiał korpusu bardzo kiepski, w środku rdza....
Wszystkim którzy mają stery tego producenta proponuję zrobić serwis sterów.
Ktoś kiedyś w jednym z tematów starsznie się zbulwersował że udzielający się tu mechanicy naciągają klientów sugerując serwis po każdej jeździe w deszczu i przynajmniej co 2000 km przy normalnej eksploatacji.
Przy takiej jakości jak na zdjęciu nie widzę za bardzo możliwości, przy częstym otwieraniu jest przynajmniej szansa dłużej taki zestaw poużywać.