Zawsze uważałem kolarstwo szosowe za jeden z najgłupszych i najbardziej niebezpiecznych sportów. Właściwie powinni tego zabronić. Chyba w żadnym innym sporcie nie ma takiego kontrastu pomiędzy realnym zagrożeniem dla zdrowia i życia zawodnika, a prawie całkowitym brakiem zabezpieczeń (poza tym śmiesznym kawałkiem styropianu na głowie). Najgorsze jest to, że w zasadzie nie ma znaczenia, kto popełni błąd, bo zwykle cierpią też niewinni. Peleton, kraksa, jazda na kole - cały ten sport opiera się na nieustannym łamaniu zasad bezpiecznej jazdy i zdrowego rozsądku.
Dlatego w życiu nie wystartuję w żadnym wyścigu szosowym ze startu wspólnego i nie cierpię jazdy w grupie. Jak widzę bandę kolarzy jadąc samochodem to też staram się omijać ich szerokim łukiem, bo nigdy nie wiadomo co się może zdarzyć, gdy grupa pojazdów porusza się bez zachowania podstawowych zasad bezpieczeństwa (jazda na kole to nic innego jak jazda na zderzaku w przypadku samochodów).
No dobra, tyle ode mnie, a teraz oddaję głos temu panu: