Hehe zabawne Jeżeli piłkarze poruszają się ciągłymi sprintami na przemian z odpoczynkiem to chyba nigdy nie oglądałeś meczu - to po pierwsze. Za gówniarza grałem w kopaną i tak się składa, że wiem jak ta gra wygląda A po drugie przejedź się na jakiś wyścig. Co ja gadam Przejedź się na jakąś ustawkę z chętnymi na naciąganie kolegami
Ed:
Okej, wiem że powiesz, że się nie znam na piłce to zobaczmy co mówią liczby o Twoich teoriach.
Mecz trwa 90min. Ty mi proponujesz na przemian iść w trupa i odpoczywać. 50:50, czyli 45min na ruch. Szybcy piłkarze robią setkę w 11 sekund, ale dajmy im trochę wytchnienia i załóżmy, że latają 15sek/100m.
W 45min zrobią więc 180 setek. A to 18km. Jak to ma się do tego, że dystans pokonywany przez nich podczas meczu to około 10km?
Chcesz dyskusji i opinii, proszę bardzo to moja opinia
Jeśli myślisz że poziom obciążeń, wydolności, czy w ogóle poziom czegokolwiek u "gówniarzy" ganiających za piłką, a zawodowych piłkarzy, szczególnie w wymagających ligach jest jakkolwiek porównywalny, to to jest dopiero zabawne.
W ogóle porównywanie jakiegokolwiek sportu na poziomie amatorskim do sportu zawodowego to jest kompletna ignorancja, a porównywanie sportów, a w szczególności sportowców z różnych dyscyplin między sobą to jest dopiero kompletny odjazd.
Jeśli myślisz, że wiesz cokolwiek o zawodowej piłce nożnej bo pobiegałeś za piłką za gówniarza, to tak ci się tylko wydaje że wiesz.
Mało tego, uważam, że nawet jeśli przejechałeś w życiu trochę ustawek i wyścigów amatorskich z mastersami i myślisz że dużo wiesz o kolarstwie zawodowym, czy nawet wyczynowym - to bez obrazy, ale też uważam że tylko tak ci się wydaje że wiesz.
Mam się przejechać na wyścig mastersów albo na ustawkę ? Przejechałem się parę (naście/dziesiąt) razy. Przejechałem też kiedyś ponad setkę wyścigów od juniora młodszego po elitę, wiesz … grody, karkonosze tour, tdp, itp. itd. Naprawdę mam poznać na ustawce co to znaczy przeciągnąć się na rowerze?
Mogę tylko jeszcze raz powiedzieć, że porównywanie jakiegokolwiek sportu amatorskiego, nawet na wysokim poziomie, do sportu zawodowego, czy wyczynowego jest kompletnie, ale to kompletnie nie trafione. Różnica poziomów między nimi to ogromna przepaść i mam tu na myśli poziom obciążeń treningowych, wyścigowych, poziom "przeciągnięcia się", nie wspominając o technice, wydolności, wyrzeczeniach itp. itd. no po prostu poziom wszystkiego.
Doskonale to widać np na Mnichu w Sobótce, ale nie tylko. Zawsze w tym wyścigu startuje pewna grupa "zawodowców" , którzy brylowali przez lata na różnych ustawkach i wyścigach amatorskich, aby w końcu po namowach swoich kolegów-pochlebców i z własnej ciekawości (przeświadczeniu o swojej mocy ? ) wystartować w elicie. OK, brawa za odwagę, pełen szacun itp. ale ten widok po jednym czy dwóch pierwszych okrążeniach, nawet nie jest zabawny. Zwrócił ktoś uwagę w jakim tempie i ile za grupą jadą ci "super wydolni amatorzy" po krótkim przeciągnięciu się z elitą? Widziałem to w tym roku, dwa lata temu, trzy lata temu ...
Natomiast porównywanie "wartości sportowej" sportowców z różnych dyscyplin, wyłącznie ze względu na samą dyscyplinę, a nie na indywidualny poziom sportowy w danej dyscyplinie …… no gdzieś to już kiedyś słyszałem …. zawartość cukru w cukrze, lepszy i gorszy sort ? o to chodzi? Czyżby jeden z forowiczów, (ten od przewracania liderów TDF do rowu) wciągną cię do swojej "organizacji" ? Generalnie to nonsens i tyle.
W każdym sporcie znajdziemy jakieś przykładowe obciążenia, które są czymś oczywistym w jednej dyscyplinie i czymś niewykonalnym w innej - i o czym to świadczy ? o niczym !
Naliczyłeś się 100 setek dobrego piłkarza zamiast 180 podczas meczu , no i ? Zrobiłeś kiedykolwiek w ciągu 1,5h taką ilość interwałów ? Chcesz takich samych proporcji ? Proszę bardzo, spróbuj zrobić w ciągu 1,5 h 100 interwałów na maksa, Panie bardzo wydolny kolarzu amatorze. Tylko nie zapomnij nam napisać po której próbie byłeś reanimowany, OK
No ale przecież:
Taki skoczek narciarki to w ogóle dupa nie sportowiec, w ciągu weekendu turniejowego skoczy kilka razy, każdy skok to kilka sekund. Ale ustaw na sali ciąg płotków (no wiesz, tych od biegu przez płotki) i niech taki skoczek z kolarzem przeskakują je obunóż raz za razem tam i z powrotem, jestem bardzo ciekaw wyniku tej "neutralnej" rywalizacji No i generalnie ta zabawa (bo przecież nie sport) jest bez sensu, bo lepsze wyniki ma się jak jest pod wiatr, a wiadomo przecież, że w prawdziwym sporcie szybciej jest zawsze z wiatrem.
A taka Anita Włodarczyk ? toż to kpina nie sportowiec przy "kolarzu" amatorze z lokalnej ustawki, powinna mu buty czyścić, a najlepiej rower nosić (silna przecież). Nie dość że jej próba to jak mrugnięcie okiem, a żeby przebiec ostro 1 km, toż to karetka musiałaby za nią jechać chyba. Żart nie sport, rzuci jakąś kulką na łańcuchu, a potem musi po nią dygać, bez sensu, tak to można z psem w aport się bawić a nie poważne sporty.
Usain Bolt ? dajcie spokój, przepłacany gość. Niech się przejedzie na ustawkę z amatorsami do Krakowa to dopiero zobaczy co to jest prawdziwy sport, krew pot i łzy.
A może kierowca F1 to ciężki sport ? hahahahahaha, to w ogóle nazywają sportem ? nie żartujcie, jedzie sobie taki gość samochodem przez 1,5h trasa zamknięta elegancko, nie to co w Krakowie, tam to jest walka na trasie samochodem, no i jeszcze taką kasę mu za to płacą ? k.. niepojęte. Przecież taksówkarz w Krakowie więcej się najeździ, natrąbi, nawciska i w ogóle jest lepszy, a i jest taki jeden taksiarz na ustawce i strzela zawsze pierwszy, co dopiero taki np. Kubica, ten to by się nadawał w poważnym sporcie najwyżej jako kierowca wozu technicznego, albo lepiej wozu "koniec wyścigu" za ostatnim maruderem.
Z życia wzięte:
Żona zawsze mówiła mi, że bardzo dobrze i szybko pływam. Z tym bardzo to przesadzała, ale wydawało mi się że nieźle sobie w wodzie radzę. A wydolność, hoho, jak idę na basen to wykupuję od razu dwie godziny bo jedna to mi za mało (faktycznie tak robię). Ale moja córka 12 wiosen, od niespełna roku, uprawia pływanie w klubie sportowym. Teraz jak idę z nią na basen, to wyglądam przy niej jak pokraka w wodzie, a prędkość mam jakbym pływał w kisielu. Mogę sobie tą swoją wydolność w d… wsadzić bo dubluje mnie po kilku długościach basenu. Taka jest różnica w amatorskim uprawianiu sportu, a uprawianiem go zawodniczo - jakiegokolwiek sportu. No ale nikt nikomu nie broni żyć w przeświadczeniu że jest królem, nawet jeśli ten ktoś nie wie, że jest królem …. szuflandii.
A propo piłki:
Nie jestem wielkim kibicem piłki nożnej - jak wiele innych dyscyplin, których nie znam, albo znam tylko okazjonalnie z własnego doświadczenia tj. na zasadzie, za gówniarza to ja …. - lubię te sporty oglądać wyłącznie na najwyższym światowym poziomie. Oglądnięcie całego meczu naszej ekstraklasy jest dla mnie nie do przebrnięcia. Nie podoba mi się w tym sporcie lub śmieszy wiele rzeczy, od symulacji, przez korupcję po te wymodelowane fryzurki na głowach.
Ale to, że jestem w tych dyscyplinach ignorantem oraz to, że z oczywistych względów najbardziej pasjonuję się kolarstwem i ze wszystkich dyscyplin, tą najlepiej rozumiem, nie upoważnia mnie do traktowania "swojej" dyscypliny i sportowców ją uprawiających za pępek świata bo to nie jest pępek świata. W dodatku wszystkie elementy, których nie lubimy i z których szydzimy jak np. w przypadku piłki nożnej … te wszystkie elementy jak i podobne, a czasami i gorsze łatwo można wskazać również w kolarstwie.
Wszystkim wybitnym sportowcom, wybitnym wyłącznie przez to że jeżdżą na rowerze, życzę więcej :
a) otwartości
b ) pokory
PS.
Dezawuowanie jakiejkolwiek dyscypliny sportu / sportowców ze względu na ich (wysokie) zarobki, jest …. hmmm. żeby już nie być zbyt niemiłym …. bardzo słabe.
Ale prądu natraciłem, wystarczy mi na rok. Więc do usłyszenia za rok. Teraz idę na rower zrobić 200 interwałów, a potem na transmisji meczu Real - Bayern będę z uzasadnionym poczuciem wyższości spoglądał jak te chłopczyki z żelem we włosach ganiają za gałą w te i we bez prawdziwej wydolności.