Od wyposażenia się w Power2Max mogłem dowiedzieć się, że balans P/L w przypadku jazd na szosie wynosi u mnie do 53% L / 47% P, tłumaczyłem to lekką skoliozą pozostałą z dzieciństwa, ewentualnie niedokładnością samego pomiaru balansu.
Podobne wartości uzyskiwałem na trenażerze "konwencjonalnym" tz. wpinanym w trenażer, rolkę trenażera napędza opona np. Vortex, Bushido.
Jednak po wpięciu do trenażera typu Direct Drive wartości balansu każdego treningu są niemalże wzorcowe, średnia wynosi 50/50:
Większe "skupienie" wykresów do średniej przy wyższych obciążeniach.
No i teraz zagwozdka, bo o ile myślałem, że nierównomierność wynika z błędów pomiarowych, albo ze skoliozy, to okazuje się, że wymuszenie idealnej pozycji roweru na trenażerze DD daje w efekcie również niemalże idealny rozkład balansu generowanej mocy. Gdyby to była kwestia słabszej czy nawet krótszej (?) nogi to identyczne wyniki byłyby na różnych typach trenażerów. A tu nie - Power2Max po wpięciu w Bushido rejestruje balans jak na szosie, po wpięciu w Muin'a średni balans nagle się wyrównuje.
Czyli na pewno nie technika pedałowania, czy nawet siła nacisku - gdyby to była różnica pomiędzy szosą, a rowerem wpiętym w trenażer to mógłbym to podejrzewać.
Teraz jak przenieść ten równy balans z trenażera Direct Drive na rower, co może być przyczyną i co próbować korygować?