Od pewnego czasu zastanawia mnie jeden temat. Mianowicie czasami spotkam się z filmikami, na których ktoś w kompletnym rowerze zawieszonym na stojaku rozkręca korbę na maxa po czym puszcza a cały zestaw korba-koło kręci się swobodnie przez jeszcze kilkanascie sekund.
Od czego to zależy, co ma na to wpływ? Na pierwszy rzut oka oznacza to bardzo małe opory na łożyskach ale... sam ma wszędzie łożyska ceramiczne, korba zakręcona swobodnie po zdjęciu łańcucha kręci się kilka sekund, koła kręcą się jakby nie miały oporów, kółeczka przerzutki ogólnie nieco gorzej, ale tragedii też nie ma. Czego bym nie robił efektu z pierwszego akapitu nie mogę osiągnąć. Po rozkręceniu na maksa i puszczeniu całość kręci się niecałą sekundę i w zasadzie od razu korba staje, bębenek zaskakuje i tylne koło kręci się tylko jeszcze przez pewien czas.
Zastanawia mnie więc fakt jaka może być przyczyna. Wszystkie składniki pojedynczo, no może poza wspomnianymi kółeczkami przerzutki, kręcą się znakomicie, a efektu takiego jakbym chciał nie ma.
Zastanawiam się czy nie zależy to od piasty i czułości zapadek? Może niektóre 'odzębiają' się jak tylko poczują minimalny opór na bębenku, a inne muszą mieć ten opór większy i dlatego jak rozkręcimy to cały zestaw się kręci długo i dopiero po kilkunastu sekundkach zazębia się bębenek? Do tej teorii przekonuje mnie fakt, że w rowerze treningowym pomimo, że łożyska tam są od 2 lat niesmarowane, wszystko niskiej klasy itp to jednak jak rozkręcę to cały zestaw kręci się około 1-2 sek, a więc z 2 razy dłużej niż w rowerze na dużo lepszych łożyskach. Jakieś pomysły w tym temacie?