Chemia na talerzu
#181
Napisano 21 lipiec 2011 - 22:47
Focus Izalco, Giant Trinity, Accent CX, Medrida HFS, Merida TFS
#182
Napisano 22 lipiec 2011 - 07:33
#184
Napisano 13 sierpień 2011 - 17:40
crankalicious.pl - profesjonalne kosmetyki do pielęgnacji roweru
#185
Napisano 13 sierpień 2011 - 17:49
tutaj tez ciekawostka .... (zrodlo - wprost.pl)
" Chińscy wieśniacy, którzy muszą się zadowolić małą ilością mięsa, rzadziej cierpią na anemię i osteoporozę niż mieszkańcy miast, którzy jedzą więcej czerwonego mięsa. Amerykański sprinter Carl Lewis najlepsze rezultaty zaczął osiągać, gdy przestawił się na dietę wegetariańską. Był zaskoczony, że wyczynowo uprawiający sport zawodnicy mogą całkowicie zrezygnować z białka zwierzęcego i bić rekordy. - Nie odczuwam braku mięsa. Czuję się dobrze i mam dużo energii - mówi Marek Kondrat. Aktor całkowicie zrezygnował z wędlin i od kilku lat zadowala się nieznacznymi ilościami mięsa, głównie ryb. - Po potrawach bez czerwonego mięsa lepiej mi się pracuje i mam jaśniejszy umysł - mówi Olga Bończyk. - Na co dzień preferuję drób i ryby. "
#187 Gosc_cyclist23_*
Napisano 13 sierpień 2011 - 18:15
dalej jest lidl 200m i eko też 50m, też są tam takie proste produkty które trzeba dopisać i można ustalić sobie swoje dzienn menu, produkty czasem z miasta dopisuję i z ciekawości co jakiś dzień sprawdzam
#188
Napisano 20 sierpień 2011 - 12:11
Pomyślałam że podzielę się swoimi spostrzeżeniami na temat diety.
Ja sama od zawsze preferuję bardziej wegetariańskie jedzenie. Nie jestem jednak roślinożercą w 100% i muszę czasami zjeść coś mięsnego. Wystarcza mi do szczęścia kawałek kurczaka albo ryby, wieprzowiny, wędlin wszelkiego rodzaju nie jem wcale bo zwyczajnie nie lubię.
Z domu wyniosłam zamiłowanie do kasz wszelkiego rodzaju, ziemniaków zaś wcale nie kupuję.
Taką podstawą moją są wszelkie stir-fry i najlepiej gdy mają dużo kiełków. Co do suplementów wszelkego rodzaju, sklaniam się do stanowiska twierdzącego że jednak trzeba wiedzieć ile przyjmujemy witamin i minerałów. Dawno temu trafilam na opracowanie tegoż problemu i niejako stalo to w opozycji do badań amerykańskich uczonych którzy powiązali przyjmowanie suplementów z wyższą śmiertelnością. I była to prawda, jednak owi uczeni nie zauważyli jednego wielkiego czynnika. Że ludzie przyjmujący suplementy najczęściej prowadzili o wiele bardziej intensywne życie niż domowi kanapowcy. W związku z czym wystawiali sie na ryzyko. Nie chcę wywołać wilka z lasu, ale my gdy jeździmy na rowerach to też ryzykujemy. Zawsze nas coś może rozjechać.
Wracając do suplementów. Otóż stwierdzono szkodliwość przyjmowania witaminek w jednej dawce dziennej. Ponieważ my do zycia potrzebujemy nieustannego, powolnego dawkowania. Łykając taka bombę chwilowo powodujemy przedawkowanie. Natomiast ta sama kapsułka rozbita na kilka części i przyjmowana na raty w wynikach wskazywała na pozytywny wpływ. Same zaś normy dziennego zapotrzebowania tak naprawdę to nie są ustalone, a na dodatek każdy z nas ma inne. Wystarczy jednak gdy uważnie obserwujemy nasze samopoczucie to jesteśmy w stanie sami sobie dobrać dawkę, czy taka jedna na dzień z Tesco to naprawdę nam potrzebna czy może też raczej na dwa albo trzy dni.
Ciekawostką w tym opracowaniu była wzmianka o zdrowej żywności. Zbadano jakieś pomidory z uprawy ekologicznej i porównano z pomidorami z uprawy hydroponicznej w Holandii. I co mnie najbardziej zaszokowało to to że pomidory hydroponiczne, które wyrosły pod szkłem były zdrowsze. Zwyczajnie nie miały okazji być nastawione na deszcze i nie pobierały z gleby wszelkiego smiecia jakie tam się znalazło. W samej zas naszej europie to praktycznie nie ma skrawka ziemi gdzie zdrowa źywność wyrośnie. Nawet gdy to jest babcin ogródek.
Aczkolwiek, sytuacja w wielu jej rejonach (zachód to Irlandia i zachodnie krańce Francji, Anglii, Norwegia, część Szwecji ) wypadły całkiem dobrze. Wschodnie krańce tej starej europy w tym Polska znacząco gorzej. Najgorsza żywność w sensie zanieczyszczeń pochodzi z Chin nad którymi wisi non-stop smog i nie powinniśmy wcale, nawet czosnku kupować pochodzącego z tamtych stron. Ta pochodząca zaś z USA to całkiem o pomstę do nieba wołała.
#191
Napisano 26 sierpień 2011 - 11:14
Po prostu czasem mam ochotę na fast fooda ;-)
A otyłość ,wielki cholesterol i inne to nie tylko wina McDonalda - przecież teraz to wszędzie już jest chemia ! Warzywa, owoce, chleb - wszystko już jest naszpikowane toną chemii..
#192
Napisano 26 sierpień 2011 - 11:35
#193
Napisano 26 sierpień 2011 - 12:19
fajna reklama skierowana do dzieci...
Pomijam w ogóle fakt odejścia w wielu krajach od tradycyjnych potraw dla danego regionu na rzecz "nowoczesnego" stylu życia co niewątpliwie przekłada się na zubożenie kulturowe wielu krajów.
Wiadomo, że to robienie pieniędzy i dobry biznes i w ogóle wiele "dobrego" ktoś z tego czerpie ale za jaką cenę? W ramach "wolnego rynku" trudno konkurować z takimi gigantami nawet państwowym organizacjom, które powinny dbać o nasze zdrowie i o to co trafia na nasze stoły.
#194
Napisano 26 sierpień 2011 - 12:26
Polecam film Supersize Me, nie pisząc już o problemach zdrowotnych autora reportażu, to pod koniec widać że zwyczajnie się od tego żarcia uzależnił i jak nie zjadł w McDonaldzie to czuł się beznadziejnie i tak jakby był chory, jak zjadł dolegliwości "mijały".
Jeśli chodzi o mnie to korzystam z McDonalda jak jadę gdzieś daleko i muszę coś zjeść po drodze, szczerze mówiąc wolę coś takiego niż przydrożny bar, w którym nie wiadomo co podają, tu chociaż mam świadomość że w każdym Macu jest to samo
pzdr
Trzymaj Koło - blog dla PRO amatorów
Wycieczki weekendowe i atrakcje turystyczne
#195
Napisano 26 sierpień 2011 - 14:06
Nie jest problem zjeść to od czasu do czasu, w przypadku dzieci wykształca się pewne zwyczaje kulinarne i to jest problem. Taka wizyta w fastfoodzie będąca kulminacją wycieczki jest niejako nagrodą, cukry, sole i tłuszcz w tym żarciu już dobrze popracują z przysadką mózgową dzieciaka, aby wydzielił się hormon szczęścia. Wielu rodziców ma swoje dzieci za niejadków, nie widząc, że za ich plecami z kieszonkowego pociecha wcina kilogramy chipsów i hektolitry coli.
Dokladnie tak bylo z moim dzieciakiem , tylko pizze , hamburgery , chipsy , coca- cola ... itp
nie mialem juz zdrowia tlumaczyc ani jemu ani zonie , ktora ciagle powtarzala , mlody jest rosnie niech je co chce :] i tak tez bylo , jadl co chcial przez kilka lat i wygladal jak paczek .
Ktoregos dnia zrobilo mu sie duszno po pizzy az dostal drgawek , najwyrazniej sie przejadl .. zabralem go na rower zeby to jakos spalil , juz po 15 minutach zrobilo mu sie lepiej , w sumie przejechalismy 50 km ... po drodze mial oczywiscie wyklad
Powiem wam ze sie przestraszyl tego co zaszlo , od tamtej pory nie ten sam dzieciak , unika pizzy , hamburgerow i innego smiecia jak ognia , skonczyl tez z napojami gazowanymi , regularnie biega , jezdzi na rowerze , ma 15 lat , wzrostu 175 cm i wazy 64 kg (dokaldnie tyle co ja dzisiaj )
Dzieki Bogu ze go wtedy przytkalo i zrozumial . Zona w tym temacie juz sie wiecej nie odzywa
#196
Napisano 27 sierpień 2011 - 06:46
Ktoregos dnia zrobilo mu sie duszno po pizzy az dostal drgawek , najwyrazniej sie przejadl .. zabralem go na rower zeby to jakos spalil , juz po 15 minutach zrobilo mu sie lepiej , w sumie przejechalismy 50 km ... po drodze mial oczywiscie wyklad
[ciach]
Dzieki Bogu ze go wtedy przytkalo i zrozumial . Zona w tym temacie juz sie wiecej nie odzywa
No, szczęśliwie. Ja kiedyś na własnych urodzinach porzygałem się, tyle zjadłem ciast. Ale chyba 10 lat wtedy nie maiłem Za to największą szkodę zrobiła mi chyba opiekuńczość babci. Co roku wyjeżdżałem na miesiąc wakacji i wracałem co najmniej 5 kg cięższy! Słabo nie? Niestety nadwagi nie pozbyłem się od wtedy. Teraz próbuje to spalić na rowerze, ale przyjemności jedzenia nie potrafię sobie odmówić :/
#197
Napisano 27 sierpień 2011 - 07:26
Za to największą szkodę zrobiła mi chyba opiekuńczość babci. Co roku wyjeżdżałem na miesiąc wakacji i wracałem co najmniej 5 kg cięższy! Słabo nie? Niestety nadwagi nie pozbyłem się od wtedy. Teraz próbuje to spalić na rowerze, ale przyjemności jedzenia nie potrafię sobie odmówić :/
Hahha, dokładnie moja to ta sama historia. Mojego dziecka dziadkom na pewno nie powierzę, bo wiem co to będzie. Mi 32 kg udało zrzucić jak miałem jakieś 18 lat, ale ciągle muszę uważać - te komórki tłuszczu tam są i tylko czekają aby się wypełnić :-|
#198
Napisano 30 sierpień 2011 - 20:18
Na szczęście bylam okropnym niejadkiem i nie udało się baci mnie wypaść, a teraz juz za późno.
Tak przynajmniej planuję :mrgreen:
Ps. Często docina na dodatek mówiąc ze nie ma za co mnie potrzymać :evil:
#199
Napisano 31 sierpień 2011 - 11:38
Zgodzę się, ze nie jest winą McDonalda itp sieci, że ludzie chorują na otyłość i z powodu cholesterolu, raka itd... ale jeśli ich kampanie reklamowe są kierowane do dzieci (zestawy specjalne dla dzieci + plastikowa zabawka lub przyjęcia urodzinowe z ich klaunem, naklejki do chipsów itp) to faktycznie promują taki a nie inny styl odżywiania, którego skutki możemy oglądać w USA dzisiaj.
Jestem zdania że to co robi McDonald's jeśli chodzi o serie zabawek dla dzieci powinno być prawnie zabronione. Jak była seria ze Star Wars to mój mały (7 lat) robił co mógł żebyśmy pojechali i kupili zestaw dziecięcy żeby mógł skolekcjonować całą serię. Na szczęście zaglądamy tam bardzo rzadko, głównie na lody bo te mają smaczne.
Na szczęście synek jest wszystkożerny w przeciwieństwie do większości dzieci ale generalnie mięsa nie lubi czemu się nie dziwię bo u nas w domu prawie się go nie jada. Ja od wielu lat jem tylko ryby (i bynajmniej nie niezdrowe pangi) i indyka. Od dziecka syn był przyzwyczajany do czosnku, cebuli, pietruszki i kopru. Potrafi jeść je na surowo bez żadnych problemów. Natomiast na moje życzenie od dziecka nigdy nie spożywał mleka które uważam za truciznę i ograniczaliśmy mu nabiał. Jest zdrowy, szczupły, dość wysoki (najwyższy z chłopców w klasie) i mało choruje. Nasi znajomi mają dziecko w tym samym wieku, dziewczynkę. Od małego karmiona mlekiem, mięsem, ziemniakami i frytkami. Nie je żadnych warzyw i owoców. Ciągle choruje, ciągle z glutami do pasa. Wyższa o pół głowy i cięższa o 10kg (efekt mięsa i mleka i napodaży kalorii). Niestety jej rodzice to tzw. wykształceni debile.
Z kolei mój kolega z którym razem jeździmy na rowerze ma 4-letniego synka. Dziecko było dwa lata na piersi a po odstawieniu od niej jego żona, idiotka, doprowadziła do tego że dziecko na dzień dzisiejszy je wyłącznie McDonald's, pączki, słone paluszki, ciastka i czekoladę i lody. Nie je żadnych warzyw, owoców ani zup. Jak byliśmy na wyjeździe to nie mogłem uwierzyć w to co widzę. Mały przez 3 dni miał taką dietę: śniadanie pączek, obiad frytki, deser lód, kolacja lody i ciastka. Szok!
A swoją drogą makarony w Pizza Hut to pychotka. Czy wiedzieliście że można zamówić inaczej niż w karcie czyli np. zamiast penne z grzybami wziąść tagliatelle z grzybami?