No name culombus cr-mo
#1 Gosc_bazys_*
Napisano 04 sierpień 2011 - 13:22
Nie chwaląc się tak wyglądała moja dirtówka
ale przechodząc do konkretów moja koza tak wyglądała po zakupie i czyszczeniu , na widelec wpadło parę stickers-ów i to w sumie było tyle
Plan na rower jest następujący , rama poleci w niebieski mat reszta dodatków jak sztyca , korba , kierownica , łańcuch , obręcze , mostek itp. w białym kolorze , do tego bmx'owe platformy niebieskie animala , niebieska owijka , białe siodło blb , brak przerzutek , zostawię największy blat w korbie , założę wolnobieg i zrobię singlespeeda. Ma być czysto , stylowo i niedrogo , myślę , że jak wszystko się poskłada to tak własnie będzie
#2
Napisano 04 sierpień 2011 - 13:42
Rozumiem, że ma to być rower do podjeżdżania na miejscówkę?
#3 Gosc_bazys_*
Napisano 04 sierpień 2011 - 14:00
http://4.bp.blogspot...m_Fixed_010.jpg
pozdro ;-)
#4
Napisano 04 sierpień 2011 - 14:02
#5
Napisano 04 sierpień 2011 - 15:46
#6 Gosc_bazys_*
Napisano 04 sierpień 2011 - 15:56
#7
Napisano 06 sierpień 2011 - 11:50
Doceniam ludzi, którzy restaurują stare szosy, czy przerabiają je na stylowe single/fixy, ale pod warunkiem, że mająna to jakiś pomysł, a nie bezmyślnie kopiują modę z zachodu. To chyba ciągle forum szosowe, a nie forum pimp my bike ;-)
Wg mnie śmieszna moda na te fixy, rower do podjeżdżania na miejscówkę i lansowania się w towarzystwie, a nie do jazdy. Ludzi, którzy na tych rowerach naprawdę jeżdżą jest jak na lekarstwo. Mnie osobiście bardzo szybko znudziła taka jazda.
Jakieś 2 czy 3 lata temu kiedy sam interesowałem się fixami natknąłem się na taką humorystyczną grafikę 3 lata później w warszawskich knajpach widuję tłumy klonów wyglądających jak na tym obrazku.
#8
Napisano 07 sierpień 2011 - 22:18
Lekkie. Tanie. Mocne. Wybierz dwa - C. Boardman
#9
Napisano 09 sierpień 2011 - 00:02
a tekst "to ciągle forum szosowe a nie pimp my bike" powalił mnie zajrzyj do dowolnego tematu z działu "nasze rowery" i co? nie ten kolor owijki/siodła/opon.dyskusji o samym sprzęcie tyle co kot napłakał.
i niech podjeżdżają tym na miejscówkę.po roku im się znudzi i kupi się taniej.
a co do wytrzymałości - obejrz sobie mash sf,protoplastów gatunku w sumie, na klasycznych torówkach robią straszne rzeczy i żyją.
i teraz ton w fixed freestyle nadają koła 26" jednak, grime goat, destroy bicycles, specialized p-fix (!).
no ale nie kradnijmy autorowi tematu, niech pochwali się lepiej co zrobił.
#10 Gosc_bazys_*
Napisano 12 sierpień 2011 - 23:16
outoftimeman, wydaje mi się , że nigdy nie miałeś do czynienia ze światem dirtu , streetu czy parkride'u ale mniejsza o to :roll: nie widziałem jeszcze żadnego roweru w identycznej kolorystyce jaką wybrałem Ja i nie jest to kopia , a własny pomysł. Rower w dalszym ciągu jest szosowy , ale przepraszam , że nie waży 4 kg i nie jest z carbonu :oops:
a tutaj takie jedno zdjęcie ;-) postaram się o więcej jak się rozpogodzi :mrgreen:
pozdro
#11
Napisano 12 sierpień 2011 - 23:33
rower służy mi głównie do zwykłego przemieszczania się , i z takim zamiarem go kupiłem , plan był prosty , ma jeździć , być wygodny , łatwy w obsłudze , mało awaryjny
To trzeba było kupić holendra ;-)
Rower szosowy lub prawie szosowy z ostrym kołem lub bez z przerzutkami lub bez jest chyba najmniej wygodnym rowerem służącym do wyżej wymienionych celów. Wiem o czym mówię bo przechodziłem przez ten okres co Ty teraz ze 2 czy 3 lata temu. Krawężniki, kratki odpływowe, szyny tramwajowe stają się przeszkodami, które trzeba nauczyć się pokonywać, po deszczu błoto ci chlapie na tyłek bo błotniki nie pasują do konecpcji, a zakupy trzeba wozić w plecaku. Taki singiel jest też średni jeśli chcesz sobie pośmigać gdzieś dalej, bo nie rozwiniesz na nim większych prędkości, a czasami pod wiatr, albo pod górę może być za twardo. No ale do wsystkiego trzeba dojrzeć. Do jeżdżenia na holendrze też. Ja sobie chyba sprawię takiego mieszczucha bo czasem szlag mnie trafia, że stoję w autobusie zamiast sobie podjechać rowerkiem gdzieś.
Do pracy jeżdżę często szosówką 16 do 21 km zależnie od wybranej trasy, ale wkurza mnie już przebieranie się. Oczywiście można się nie przebierać, też to praktykowałem kiedy jeździłem w bojówkach i trampach na OK. Raz zgubiłem czapkę z daszkiem na skrzyżowaniu bo mi wiatr zwiał a jakiś tir ją przejechał i nie było co zbierać. W robocie masakra ,po tych kilkunastu km tyłek spocony, koszulka pod plecakiem spocona. No ale jak sie jeździ po Nowym Świecie i Chmielnej to takie przypadłości nie są groźne. Wiadomka, że potem sie wsadza rower do metra i do domu.
Kapsel oglądałem te wszystkie MASHe i wyścigi kurierów etc, etc. W Warszawie to teraz laleczki w balerinkach prowadzą ostre koło bo strach jechać, a chłopcy w tenisówkach po wizycie w klubie wsiadają do metra i jadą do domu. Reguralnie widywałem jednego kuriera dojeżdżającego do pracy z ostrym kołem SKMką bagatela 10 km! Mam nawet kolegę kuriera, który kiedyś się pochwalił, że miał przesyłkę na te moje peryferia 15 km od centrum i poejchał SKMką. Ale on przynajmniej ma hamulce i jeździ w kasku. Ostatnio widziałem typa prowadzącego Ok z przystanku autobusowego do klubu, a innego mijałem dwa razy na jednej marnej warszawskiej górce, raz jak zjeżdżałem, a drugi raz jak podjeżdżałem - w połowie. Nakręcił się bidulek z tej górki, szczególnie, że przełożenie jak w Wigry 3. I wszycy kupują snobistyczne gripy z NY i obręcze Velocity bo są najlepsze i piasty od Macka, a ramy od gromady i chodzą do OSIRA bo to ostrokołowa knajpa. Aha i koniecznie czapeczka kolarska i frajerskie pedały platformowe z paskami, bo od nosków drą się Vansy. Kiedyś wracałem w nocy z knajpy na świeżo wyremontowanej szosówce i spotkałem jakiegoś typa na OK, zaczęliśmy gadać, powiedziałem że jadę z Wawy do Pruszkowa, złapał się za głowę, że tak daaaaaleko (15 km). Typ był nawalony jak szpadel i bez światełek oczywiście jechał. Rower wiadomo, rasowa torówka bez hamulcy. Teraz to już OK musi być w każdym teledysku i reklamówce bo wiadomo, że to dobra grupa docelowa - burżujskie snoby ;-)
#12 Gosc_bazys_*
Napisano 12 sierpień 2011 - 23:37
#13
Napisano 12 sierpień 2011 - 23:54
#14 Gosc_bazys_*
Napisano 13 sierpień 2011 - 00:23
Jestem wychowany w górach i mam trochę inne podejście niż lanserzy z "warszaffki" nie straszne mi podjazdy na single speed we wcześniejszym rowerze miałem przełożenie 24T przód i 12T tył czyli jak by nie patrzeć 2:1 i było dla mnie odpowiednie wtedy i jeździłem w sumie na takim przez dobre 2 lata , mieszkając na obrzeżach do centrum miałem jakieś 10 km i do tego plus minus 2 km na same dirty , wyjazd rano , jazda gdzieś do 21 i powrót do domu , więc nie wiem co strasznego jest w single speed , kwestia przyzwyczajenia , w szosie mam teraz z przodu 52T a z tyłu 22T i nie narzekam jak dla mnie jest optymalnie nie jest za ciężko i rozpędzić się idzie dośc szybko
#15
Napisano 13 sierpień 2011 - 11:47
ja z kolei znam kuriera który pojechał z Krakowa do Łodzi na rowerze (miał jechać do Gdańska ale pogoda była paskudna).A te paski nie są takie frajerskie wbrew pozorom.
Wśród szosowców nie ma burżujskich snobów? Dziadów z brzuszkiem którzy walą browar za browarem?
#16 Gosc_bazys_*
Napisano 13 sierpień 2011 - 12:20
#17
Napisano 13 sierpień 2011 - 12:39
Być może tak jest, że tylko w Warszawie to zjawisko przybrało tak karykaturalny charakter bo to nie problem mody na OK tylko problem Warszawy, która chce być "Berlinem wschodu". Tu wszystko jest nieudolną kopią z MTV.
#18
Napisano 13 sierpień 2011 - 12:52
ale pewnie podobnie, więc nie obawiałbym się o to, że zostajemy w tyle
#19 Gosc_KeNaJ_*
Napisano 13 sierpień 2011 - 14:10
#20
Napisano 13 sierpień 2011 - 15:40