To jeszcze lepszy myk:
W garwolinie jak ktoś był (nie polecam) zanim pobudowali obwodnice to leciała se szosa prosto z miasta w strone warszawy.
3 km za garwolin na północ leciała "sciezka rowerowa". Biegła ona PRAWYM PASEM POBOCZA jezni, oddzielonym linią ciągłą. Jadąc na północ leciało sie poboczem po ściezce, OK. Z naprzeciwka wracając nalezało przejechac na drugą stronę ulicy, o jechac po wyznaczonej sciezce, czyli juz lewą stroną, pod prąd.
Samochody w dupie miały to coś i jadac ściezką "pod prąd" fajnie było znaleźc sie na czołowym z samochodem, który oczywiscie ztrąbił.
Nazywa sie to palantyzm stosowany! Chociaż jakies słupki qrwa mogli dać!! A i tak potem miałem to gdzies, policja też widząc kolaza prującego 40km/h nie reagowała.
Most Świętokszyski - szosowcy uwaga!
Started By
situ
, 19 cze 2008 16:22
21 odpowiedzi w tym temacie
#22
Napisano 02 sierpień 2008 - 19:12
po przejechaniu kawałka Europy stwierdzam, że prosty "grzebyczek" jako sposób łączenia mostów to wynalazek Polsko-Czeski, w Austrii i Włoszech powszechne jest łączenie w "grzebyczek" w wersji de lux a wyglada on mniej więcej tak:
>
<
>
<
w czymś takim koła zostawić nie sposób
>
<
>
<
w czymś takim koła zostawić nie sposób