Polscy producenci...
#1
Napisano 12 październik 2008 - 20:15
Kross - rewelacyjny osprzet za smieszne pieniadze, a wszystko na paskudnej jak noc ramie i strasznym widelcu. Do tego tylko jeden rodzaj ramy i nic ponad to. Brak drozszych modeli, ubostwo technologiczne.
Magnum - w zasadzie jeden model o nazwie Lotus, na Sorze za 1750 zł na allegro. Rama ma jakos dziwnie gruba dolna rure i jest niecieniowana. Nawet jak na budzetowy sprzet to troche... ubogo? Calosc jest ladna i... ciezka. Troche mi nie pasuje, zeby miec szose ciezsza od MTB... No i tylko dwa rozmiary ramy. Chociaz w sumie troche kusi, zeby miec cos... nietypowego. Tutaj w zasadzie jeszcze sie zastanawiam.
Olsh - swietny osprzet, przyzwoity design ale... no wlasnie mam dziwne wrazenie ze te rowery to takie troche wieszaki, czy sie myle ? Brakuje tym ramkom jakiejs finezji? Proste malowanie i prosto przekroje. Chociaz czarny SH-001 jest nawet fajny, to jednak 2600 wykracza poza budzet, no i kicha.
Patrzac na rowery innych producentow to za 2k mimo kiepawego osprzetu mozna kupic chociaz ladna rame, ktora nie wyglada jak wyciosana za stodola, a jezeli poszukamy czegos w Niemczech to wychodzi, ze za 2k mozna juz miec karbonowy widelec, karbonowa sztyce i w miare lekka, markowa rame. Czemu Polacy jakos nie moga sie przebic w tej dziedzinie? Kross wypuszcza swietne Levele do MTB, teraz nawet zaatakowal fullami, ale gdzie sa szosowki? Moje checi wsparcia naszej rodzimej mysli technologicznej spelzna chyba na niczym. Patrzac np. na Czechów uderza mnogosc firm. Dema, Pell`s, Author, Duratec, Rock Machine, RB, Leader Fox, Fort, Amulet, Superior czy Olpran i wszystkie maja pelna oferte. Gdzie tkwi problem?
#2
Napisano 12 październik 2008 - 20:36
Co do rowerów szosowych to faktycznie jakieś nieporozumienie. Widzą, że to mało popularne rowery, więc nie inwestują. Wola robić to modne i lanserskie czyli rowery miejskie z piastą planetarne wizualnie przypominające single, model Unplugged - MTB, koła 29", single speed - ekstremalnie dziwne połączenie.
Ale z tego co wiem, to w sklepie, w którym pomagam w tym roku tylko jeden klient pytał o rower szosowy. Oczywiście tylko na zamówienie, więc koło się zamyka bo jak można kupić rower, którego się nie widziało na żywo.
#4
Napisano 12 październik 2008 - 20:49
#5
Napisano 12 październik 2008 - 21:07
Ich szosówki nie miały by szans z ceną Merid. Kross nie ma doświadczenia w budowie szosówek i pewnie wyszedł by im taki gniot jak Venom. Nawet lakier jest tandetny i bardzo łatwo go można uszkodzić.
Wiem, że najwięcej od dwóch lat sprzedaje się rowerów crossowych. I bardzo dobrze.
Gdy ludzie oddają do serwisu rower z marketu/giełdy i za naprawę płacą 200 zł to widza, ze kupno takiego roweru nie ma kompletnie sensu. Płaca to owe 200 zł i nadal maja byle co.
Co do popularności MTB - faktycznie spada. W roku 1991 na polski rynek weszły górale z zachodu i nagle wybór stał się szeroki, a nie tylko rowery Romet.
Postęp technologiczny i pomysłowość konstruktorów doprowadził do fuzji dostępnych typów rowerów i powstały rowery bardziej uniwersalne jak cross, trecking, jak i wyspecjalizowane, wymuszone potrzebami dużych miast i aglomeracji, czyli miejskie.
Ja jednak wolę MTB. Moja Biria, którą złożyłem na potrzeby wyjazdu w góry w wakacje uważam za mój najlepszy rower jaki do tej pory miałem. Wszędzie mogę nim wjechać, da sie tez pojechać szybciej, nie zważam już na dziury, mogę jeździć po nocy po lasach co mnie teraz bardzo "jara". Jak mi się zachce szosy to na nią wrócę, na rowerze szosowym, ale na razie cieszę sie MTB i jego uniwersalnością.
#6
Napisano 12 październik 2008 - 21:21
Tez mam MTB (nawet dwa) i tez lubie ta uniwersalnosc ale powoli milosc do terenu przemija (albo przynajmniej lekko slabnie) i mimo wszystko nawet 10.1 kg na slickach nie ma szans z podstawowa szosowkami, niektorych ograniczen sie nie przeskoczy :-(
#7 Gosc_Anonymous_*
Napisano 13 październik 2008 - 03:55
Czyli na razie zapomnijmy o niskobudżetowym rowerze polskiego producenta na przyzwoitej ramie.
#8
Napisano 13 październik 2008 - 11:43
Szosa jest dość popularna. Rowery szosowe kosztują więcej niż przeciętny MTB czy cross, więc to niezły interes dla producentów. Skoro polskim producentom się nie opłaca to niech się gonią - bogacą się zagraniczni producenci.Na szosówkach jeżdżą w większości byli zawodnicy, obecnie trenujący w klubach, a totalnych pasjonatów jest garstka. Mało która firma będzie inwestować w tak niszowy produkt jakim jest rower szosowy. Nawet pytając w sklepie o suport SH octalink 109,5 spotkałem się ze zdumieniem sprzedawcy czy aby jestem zdrowy.
Czyli na razie zapomnijmy o niskobudżetowym rowerze polskiego producenta na przyzwoitej ramie.
Jakoś dobre sklepy mogą mieć drogie części i bogatą ofertę - oczywiście części nie od polskich dystrybutorów bo to też marnota. Nawet u Pawlaka jak się pod koniec sezonu robi zamówienie na klamoty Shimano to dobrze jest jak się 30% z niego dostanie. Nie mają piast DA bo "ludzie najczęściej kupują gotowe koła". Co to za powód?
Ale Kross nie ma dobrej renomy. Mój zaprzyjaźniony sklep nie zamówi Krossa bo..."bo to Kross". Woli Kellys'a, który jest znacznie lepiej kojarzony przez klientów niż Kross.
Nie dziwie się, że Polacy nie produkują swoich samochodów, ale żeby nie potrafili zrobić dobrej, lekkiej, sztywnej i ładnej ramy to jest wstyd.
#11 Gosc_Stas_*
Napisano 13 październik 2008 - 14:09
Dzisiaj nikt w Polsce nie chce inwestowac w kolarstwo. Nie jest to sport popularny w Polsce a zatem nie ma potrzeby budowania fabryk czy fabryczek rowerów szosowych, bo dla kogo.
We Włoszech przysłowiowo - w najmniejszej miejscowosci jest dobry sklep rowerowy ... a u nas ?
Jak mawiają fachowcy od biznesu i marketingu kolarstwo to sport niedochodowy. Publicznosc oglada peleton za darmo. Nie to co pilka nozna, gdzie aby wejsc na stadion trzeba zaplacic czasami wielkie pieniadze. Ale mnie paradoksalnie cieszy elitarnosc sportu kolarskiego.
Ogólnie rzecz biorąc w Polsce na palcach ręki można wyliczyc prawdziwe sklepy dla szosowców. Nie wliczając w to oczywiscie żałosnego Pawlaka - przedstawiciela Shimano w Polsce, którego pracownicy jeszcze ani raz nie udzielili mi kompetentnej odpowiedzi na moje konkretne pytania.
Szosowcom pasjonatom pozostaje sprowadzanie rowerów i części w tak zwanym prywatnym imporcie. Ilekroc jestem we Francji czy we Włoszech napawam się wielorakoscią towaru w sklepach rowerowych i prawie zawsze kompetentną obsługą.
W Polsce wystarczy wejśc do jakiegokolwiek sklepu sportowego czy marketu ... i co widac ? Setki metrów półek z piłkami i korkami - dlaczego, bo każdy młody chce byc dzisiaj Borucem czy też innym ... . Dzieci już nawet na wesela chodzą w koszulkach piłkarskich z napisem Ronaldinio. Koszmar. Nikt już nie chce w Polsce byc Szurkowskim, Piaseckim, Jaskółą ... bo takiej klasy zawodników już nie ma. Sam walczący o popularyzację kolarstwa Czesław Lang sytuacji nie uzdrowi.
Ostatnio w marketach obok tysiąca piłek zauważyłem setki butów z łyżwami do jazdy figurowej ... pewnie wiecie dlaczego.
Pzdr
Stas
#12
Napisano 13 październik 2008 - 14:23
Jedyne co by się opłacało polskim producentom to sprzedawać rowery szosowe na rynkach zagranicznych. Ale najpierw trzeba mieć dobry produkt i dobre ceny. A jak tu konkurować z zagranicznymi producentami skoro ini mają wieloletnie doświadczenie i wypracowaną pozycję na rynku i ceny lepsze niż polskie badziewie?
Polacy mogli by zacząć od kupowania ram karbonowych z Chin tak jak robi Planet X, Pedal Force i w ten sposób renoma firmy by wzrosła. A później zacząć robić swoje ramy i się uniezależnić od zagraniczych producentów w tych elementach.
#13 Gosc_Anonymous_*
Napisano 13 październik 2008 - 14:47
Szosa jest dość popularna. Rowery szosowe kosztują więcej niż przeciętny MTB czy cross, więc to niezły interes dla producentów.Na szosówkach jeżdżą w większości byli zawodnicy, obecnie trenujący w klubach, a totalnych pasjonatów jest garstka. Mało która firma będzie inwestować w tak niszowy produkt jakim jest rower szosowy. Nawet pytając w sklepie o suport SH octalink 109,5 spotkałem się ze zdumieniem sprzedawcy czy aby jestem zdrowy.
Czyli na razie zapomnijmy o niskobudżetowym rowerze polskiego producenta na przyzwoitej ramie.
Raczej się nie zgodzę z tym stwierdzeniem. Rowery szosowe są droższe od MTB i innych bo jest mało potencjalnych klientów na tego typu produkt więc jest automatycznie droższy. Podam przykład rowerów dostosowanych dla kobiet - są nieco droższe niż podobna szosówka dla mężczyzn.
Szosa jest popularna - jeżdżą wiekowi seniorzy na swoich stalowych klasycznych szosówkach, niewielu się skusi na tego typu specjalistyczny rower.
Wdrożenie projektu, marketing itp. żeby sprzedać kilka szosówek po prostu się nie opłaca. Nasi rodzimi producenci wolą isć w rowery miejskie i trekingowe, które cieszą się wzięciem na rynku zachodnim.
Jedynymi polskimi rowerami konkurencyjnymi z markami światowymi były Jaguary itp. Jednak to prehistoria i od tych czasów zaprzestano tego typu projektów z różnych względów i mamy to co mamy.
Jest teraz ta cyberprzestrzeń i nie ma co się martwić za naszych producentów. Można teraz mieć rower jaki się chce i na jaki nas stać.
#15
Napisano 13 październik 2008 - 19:04
Polacy mogli by zacząć od kupowania ram karbonowych z Chin tak jak robi Planet X, Pedal Force i w ten sposób renoma firmy by wzrosła. A później zacząć robić swoje ramy i się uniezależnić od zagraniczych producentów w tych elementach.
Jakby nie patrzec, nie mozna zapomniec o firme RDX znanej z allegro co wlasnie probuje w taki sposob cos osiagnac. Jednak jakby na to nie patrzec, jakos renomy az takiej sobie nie wyrobila. Kondej z Torunia rowniez sprzedaje ramy karbonowe pochodzace z dalekiego wschodu ale przynajmniej dadza jakas szate graficzna. Jego ramy stalowe i aluminiowe wykonane sa na bardzo dobrym poziomie. Jestem bardzo zadowolny z ram Kondeja, ktore posiadam. Rychtarski jeszcze robi ramy?
#16
Napisano 13 październik 2008 - 19:12
jesli nasz przemysl nie jest w stanie wyprodukowac dobrze dopracowanego roweru to korzystajmy z ofert zagranicznych. polska jest w ue wiec cla nas nie interesuja, ceny za granica sa duzo nizsze niz u naszych dystybutorow, jakosc obslugi i oferta duzo lepsza.
byloby wspaniale gdybysmy mogli jeszcze importowac drogi. ciezko to zrozumiec, klimat w wielu krajach ue jest zblizony do polskiego. tam drogi sa rowne przez lata, a u nas musza byc remontowane po roku od wylozenia nawierzchni. paranoja!
#18
Napisano 13 październik 2008 - 19:29
[ Dodano: 2008-10-13, 20:36 ]
Rowery szosowe są droższe od MTB i innych bo jest mało potencjalnych klientów na tego typu produkt więc jest automatycznie droższy.
Kupując rower za około 2000 przynajmniej jest już na sorze (mniej więcej odpowiednik alivio). No i co by nie mówic ma się w miarę porządny rower. Parę lat temu ojciec kupował rower na całym alivio za 2000. Po ile teraz chodzą tego typu MTB?
#19
Napisano 13 październik 2008 - 19:39
#20
Napisano 13 październik 2008 - 20:38
W Japonii masz około dziesięciu tysięcy wstrząsów sejsmicznych rocznie, w tym z reguły przynajmniej kilka porządnych. Mimo to, na 3k km przejechanych dróg widziałem tam tylko DWIE dziury. Przy jednej zresztą już pracowała ekipa remontowa, a najgorszy w ogóle odcinek drogi był w lepszym stanie niż przeciętna droga w Polsce - przy czym był to kawałek zagubionej, praktycznie od lat nieużywanej drogi górskiej po której jeździł mniej więcej jeden samochód dziennie.
Tyle tylko, że tam droga jest zabezpieczana tak na metr w głąb, asfalt to tylko cieniutka warstewka w porównaniu z tym, co kładzie się pod spód.
U nas jednak chyba wciąż zwycięża myślenie, że najlepszy remont to jak najtańszy remont. Zresztą, może nie poruszajmy tematu zamówień publicznych, bo zaraz ciśnienie podskoczy :oops:
Ad rem: rowery, w tym szosowe, w Polsce są dość drogie. Ludzie wolą albo kupić stosunkowo tani sprzęt, albo w przypadku poważniejszych zakupów szukać ofert za granicą - i ceny niższe, i wybór znacznie większy. Sprzedawcy w Polsce widząc mały obrót utrzymują wysokie ceny jednostkowe i nie rozszerzają specjalnie oferty, bo nie ma klientów. Tymczasem klientów przy tej polityce ni z tego ni z owego nie przybędzie - a na razie mamy błędne koło.
Prawdę mówiąc, mam nadzieję trochę to zmienić w przeciągu paru lat. Ale na razie cicho sza coby nie zapeszać.