Porownywanie tublessow do szytek nie ma tu najmniejszego sensu. Opony tubless sa siermiezne, a niektore samym widokiem jakosci gumy porazaja. Nawet hiper uber tubless opona bedzie daleka od jakosci jazdy na topowej szytce, do tego wyzsza waga.
Z pierwszym zdaniem się zgodzę, z kolejnym już mniej.
Porównywanie jest rzeczywiście bez sensu, bo nie są alternatywą. Wiadomo, że szytka będzie lżejsza, da lepsze czucie drogi etc. Z definicji jest założona na lepszej, często karbonowej obręczy, dla lepszego zawodnika. I dobrze!
System tubeless to w porównywaniu z oponką korzyść z wagi (choć kwestia wagi czy 2 oponki +2 dętki+łatki waży więcej niż 2 tubelessy+ dętka/płyn, wg mnie podobnie), lepsza przyczepność, trzymanie zakrętów , pokonywanie drobnych nierówności i mniejsze opory toczenia dzięki braku tarcia miedzy dętką a oponą oraz jazdy z mniejszym ciśnieniem.
No i zasługi uniwersalne czyli odporność na przebicia i przegrzanie. Tu bije też szytki.
Z minusów trudny serwis. Jak szytki :-P
Jakość gumy w trzymanej przeze mnie Schwalbe One- schwalbe nie ma się czego wstydzić, miałem w ręku gorsze szytki (fakt, były kiepskie).
Teraz moje pierwsze wrażenia z jazdy na schwalbe one (koła campa eurus)- na wspaniałych wybojach wschodniej wielkopolski jeździ lepiej niż michelin pro race3, jakieś hutchinsony, których nazwy nie pamiętam i schalbe durano (co ostatnie nie dziwi). Jest baardzo komfortowa, naprawdę wygładza drogę, szybka, świetnie trzyma w zakrętach. Więcej nie powiem, bo dużo nie jeździłem. dam znać za 5k kilometrów.
W ramach wyjaśniania konfliktu interesów dodam, że nie jestem związany z firmą schwalbe i podejrzewam, że kolejne kupię koła pod szytki (choć nieprędko, żona też jeździ rowerem i jest spostrzegawcza). Z tym, że używać ich pewnie będę do nieco innej jazdy niż samotne wiejskie wycieczki.