Hej,
Przez kilka lat czytałem forum biernie, ale przed zakupem nowego roweru postanowiłem się skonsultować.
Mam 185cm wzrostu i 100kg wagi. Potrzebuję przejeżdżać ok 50km dziennie, 5-6dni w tygodniu co daje miesięczny przebieg ponad 1200km. Trasa 'szosowa' z kilkoma górkami na których jestem w stanie wykręcić 13-14km/h przy przełożeniu 39/28.
Po roku takiej jazdy zajeździłem dwa napędy (kaseta/łańcuch) kółka prowadzące w deorce , i dwa wkłady supportowe. (jeżdżę na stuningowanym Marin'ie Larkspur - taki trekking).
W związku z tym że poprzedni rower się już sypie (co chwilę coś pada) postanowiłem kupić nowy środek transportu, tym razem szosowy.
Od razu zaznaczę, że nie ścigam się w zawodach , a jedynie z sobą czy też innymi napotkanymi pojazdami ;-) (koledzy twierdzą że mam syndrowm mad-max'a , czyli jak coś mi się pojawia na horyzoncie to nie przepuszczę ;-) ale żadne zawody.
Na wadze roweru jakoś bardzo mi nie zależy - raczej ważniejsze żeby przetrwał ewentualne wpadnięcia w dziury przy mojej wadzę.
No i tutaj pojawia się kwestia wyboru sprzętu. Raczej na 99% chciałbym kupić sprzęt nowy.
Początkowo myślałem o Trabancie 500 z decathlonu na Sora.
Później znalazłem coś trochę droższego na Tiagra : http://www.bhbikes.p...AGRA-Negro.html
Generalnie nie chciał bym zbyt mocno przekraczać 3k. Zaznaczam że spd, ciuszki na 4 pory roku, itp mam ;-)
Co poradzicie? Czy sora da radę przy takiej eksploatacji , czy nie będę musiał jej co tydzień regulować? Czy lepiej doinwestować i kupić Tiagrę?
Dzięki za sugestie!!!