Witam
Od pewnego czasu zmagałam się z chronicznym bólem lewego kolana pojawiającym się po intensywniejszych treningach, ale ustępującym po pewnym czasie. Od kilku tygodni ból nie ustępował, kolano bolało podczas chodzenia, a nawet siedzenia. Udałam się zatem w dniu wczorajszym do ortopedy, który to zdiagnozował u mnie tzw. kolano skoczka / biegacza / uraz przeciążeniowy więzadła rzepki. Przepisał mi 10x laser+krioterapia, do tego po moim pytaniu o preparaty z glukozaminą zaproponował coś zupełnie innego o nazwie Ligamento, który ma za zadanie odbudować więzadła.
Zatem moje pytania do was:
czy ktoś miał już doświadczenie z taką przypadłością? Ile czasu muszę siedzieć na czterech literach, czy rzeczywiście muszę i czy w ogóle da się to okiełznać żeby zapobiec ewentualnym nawrotom?
Jak sama nazwa wskazuje, uraz najprawdopodobniej był spowodowany zbyt dużym obciążeniem jakie miałabym sobie zaserwować ostatnimi czasy - tu pojawiają się moje wątpliwości bo zazwyczaj mam wszystko pod kontrolą (zazwyczaj). Zastanawia mnie kwestia bike fitu i kadencji - przyznam się szczerze, że przez własną głupotę jeździłam dość długo z siodełkiem za wysoko, ogólnie cała ergonomia roweru u mnie jest ustawiona intuicyjnie - a intuicja nie raz zawodzi. Zatem jak sądzicie czy błędy w ustawieniu + zbyt niska kadencja mogą doprowadzić do takiego urazu czy to raczej moje istotne błędy w planie treningowym?


