Nie wiem czy to jest normalne czy może mam coś źle ustawione ?
Ogólnie to staram sie hamować oboma hamulcami ale ze zdecydowaną przewaga tego przedniego.
Ostatnio pare razy musiałem gwałtowniej zahamować ( może było z 40 km/h) , ale znowu bez przesady ( żadna sytuacja podbramkowa) i wcisnąłem trochę mocniej niżzwykle tylny po czym, zablokowało koło - taki mały poślizg się zrobił i tak już parę razy. Na razie jakoś się udawało ale przy większej prędkości może się to skończyć konkretną wywrotką.
Teraz znowu tylne klocki coś mi zaczynają piszczeć choć wydaje się, że nie są jakoś specjalnie zdarte.
Hamulce 105 mają tylko rok. Na starych Soroskich w innym rowerze jeździłem kilka lat i nigdy takich cyrków nie było.
Może nie wina klocków a obręczy ale ta też ma dopiero rok .


