Ciekawi mnie dlaczego lekarze mają tak ograniczone horyzonty, dlaczego się nie uczą, nie śledzą najnowszych badań itp., a tak łatwo przepisują leki. No, chyba się domyślam, skąd taka łatwość przepisywania pigułek - zabiegi marketingowe przedstawicieli firm farmaceutycznych.
Scenariusz jest taki:
- przechodzi do lekarza facet (albo baba) po 45-tym roku życia
- wypisuje mu się zlecenie na badania, w tym cholesterol
- jeśli wynik wychodzi ponad "normę", to może na pierwszej wizycie sugeruje się zmianę diety, "wzięcie się za siebie", czyli zrzucenie ewentualnej nadwagi, regularne uprawianie sportu, itp.
- na drugiej wizycie wynik cholesterolu zmienił się , ale nie nadal nie mieści się w jakiejśtam normie, więc lekarz na to: "widzę, że trzeba wdrożyć bardziej radykalne środki, przepiszemy lek, który skutecznie obniży Pański poziom cholesterolu" ... i bach, jesteśmy załatwieni.
A dlaczego ? - ponieważ:
- poziom cholesterolu, choć się zmienia w czasie naszego życia, to jest indywidualną cechą organizmu
- czy podwyższony poziom cholesterolu jest czynnikiem ryzyka chorób układu krążenia - tu zdania są podzielone, a coraz więcej przesłanek mówi, że raczej nie.
- po pierwszej wizycie facet (albo baba) wziął się za siebie, tzn. np. zaczął regularnie chodzić na basen (albo jeździć na rowerze), zmienił dietę, zaczął tracić na wadze. Przyjmuje się, że po pół roku stosowania się, ryzyko wystąpienia np. zawału (albo innych objawów choroby wieńcowej) spadnie o 60-70%, czyli do poziomu, jaki mają ludzie z cholesterolem w normie dla jego grupy wiekowej.
- tylko dlatego, że poziom jego cholesterolu nadal jest za wysoki, wg jakichś statystycznych norm, chłop (lub baba) od teraz będzie faszerowany lekami - zupełnie niepotrzebnie, wg ostatnich doniesień.
- teraz włącza się myślenie - po co mam się mordować, skoro mam pigułkę, która wszystko naprawi. Po co ćwiczyć, po co dieta, hulaj dusza, papieroski, alkohol - już nie szkodzą, mam pigułkę, jestem pod dobrą opieką lekarza. I to jest ten błąd, który doprowadza do poważnych następstw.
I na tym zakończę, niech każdy sobie przemyśli.
Oczywiście nikogo nie odwodzę od badań i wizyt u lekarza, ale samemu też trochę trzeba się interesować doniesieniami z medycyny i umieć rozpoznać bzdury, które nam wmawiają lekarze.