Jak sobie poradzić, nie mając narzędzi i innej pomocy. ![]()
Telefonu też.
Napisano 28 lipiec 2014 - 11:51

A Ty masz już swoje CZARNE ODBLASKI?
Napisano 28 lipiec 2014 - 12:20

A Ty masz już swoje CZARNE ODBLASKI?
Napisano 28 lipiec 2014 - 14:08
Tak skuwacz ze 200 gram, dętka 100 gram, pompka ze 150 gram, telefon 180 gram i inne mniej potrzebne rzeczy tylko, jak być pro i to upchać w tylne kieszonki. ![]()
Nie lubię podsiodłówek.
I chyba dętkę taśmą do sztycy przymocuję.
A bansa obsłużyć pomką rowerową, ale stacjonarną. ;p
Pozdro ![]()
Ciekawy jestem, ile wytrzyma łańcuch awaryjnie naprawiony drutem. ![]()
Napisano 28 lipiec 2014 - 14:25
Takim optymistą bym nie byłwarto też mieć adapter z presty na wentyl samochodowy to pompki wozić nie trzeba

A Ty masz już swoje CZARNE ODBLASKI?
Napisano 28 lipiec 2014 - 14:45
jak być pro
bansa obsłużyć pomką rowerową, stacjonarną
ile wytrzyma łańcuch awaryjnie naprawiony drutem.
Być "pro", wiąże się z planowaniem i logistyką. Spinkę trzeba założyć wcześniej i nie czekać, aż łańcuch trzaśnie. Wozić tylko rzeczy niezbędne. Można dętkę, ale samoprzylepne łatki też, doraźnie, uratują Ci skórę. Pompkę można zawsze pożyczyć od innego rowerzysty, których pełno się kręci po drogach, albo zapukać do pierwszego domu z garażem. Miej tylko redukcję do wentyla. Gumy kupuj zwijane, żeby nie wozić łyżek. Banknot, ewentualnie karta do bankomatu, i to wszystko. Klucze, skuwacze, ręczniki, mydło i pełna apteczka, nie są niezbędne. Przydadzą się może raz, czy dwa, w ciągu całego sezonu, a wozi się je niepotrzebnie, co dzień. Każdy Ci pożyczy klamotów w drodze, gdy zobaczy, że masz kłopoty. Bandaż mógłby czasem się przydać, czy to do opatrzenia rany, czy zatamowania krwotoku gdyby, nie daj Boże, coś się stało.
Bansa, pompką, nie tłuc. Ten typ tak ma i już. Bez gderania i marudzenia, Forum byłoby nudne. ![]()
Ostatnie zdanie lepiej wyedytuj, żeby nawet ślad po nim nie został. Ktoś kto chce być "pro", takich pytań nie zadaje. ![]()
Napisano 28 lipiec 2014 - 14:51
Akurat teraz gdzie jestem to rowerzystów na lekarstwo, zawsze jeździłem z małą pomką, łatkami i spinką, ale bez skuwacza - stąd moje pytanie.
A bansa nie chciałem tłuc , ino obsłużyć pomką - tłuką to bidonami w wątku - "Chamstow na drogach" .![]()
A do "pro" - mocji mi dużo brakuję, a tylko robię lansa. ![]()
Napisano 28 lipiec 2014 - 15:45
Lekkie. Tanie. Mocne. Wybierz dwa - C. Boardman
Napisano 28 lipiec 2014 - 20:45
@Siara-iwj, gdzieś ostatnio widziałem obrazek z następującym napisem:
"I never make the
same mistake twice
I make it five or six
times, just to be sure"
Sam się pod tym, w tej kwestii podpiszę, bo nie woziłem i nie wożę skuwacza. Wobec tego, gdy przy starcie spod świateł zerwałem łańcuch zdołałem tylko opuścić siodło i wróciłem ~4km do domu rowerkiem biegowym. ![]()
Generalnie jeżdżąc pętle wokół komina do 100 km średnicy w ogóle nie wożę nic. Dbam o backup w razie problemów w postaci żony z samochodem.
Jednak ruszając na "etapową" wyprawę z sakwami ciągnę ze sobą miniserwis rowerowy pozwalający rozkręcić i skręcić rower i wymienić dętkę albo naprawić łańcuch. Nigdy to się nie przydało.
Napisano 28 lipiec 2014 - 21:49
Tak skuwacz ze 200 gram, dętka 100 gram, pompka ze 150 gram, telefon 180 gram i inne mniej potrzebne rzeczy tylko, jak być pro i to upchać w tylne kieszonki.
Nie lubię podsiodłówek.
I chyba dętkę taśmą do sztycy przymocuję.
A bansa obsłużyć pomką rowerową, ale stacjonarną. ;p
Pozdro
Ciekawy jestem, ile wytrzyma łańcuch awaryjnie naprawiony drutem.
A ile wytrzymuje Twoja kieszeń? Bo jak ukręcisz przerzutkę bo pociągnie ją łańcuch to budżet wycieczki wzrośnie o parę stów. Możesz też upierdzielić przednią, wyrwać mocowanie przerzutki z ramy (jeśli jest na hak) i masz potencjalnie szansę uszkodzić ramę.
No ale jak lubisz eksperymenty - czemu nie ![]()
I co jeździcie jeszcze ze skuwaczami ?
Jeśli lubisz:
1. Pchać do domu
2. Żebrać o podwózkę roweru i siebie
3. Inna opcja niesamodzielnego powrotu do domu
To skuwacz jest całkowicie zbędny ![]()