najlepsi beda jezdzic tam gdzie beda najwieksze pieniadze.Najlepsi bedą tam jeździć.
uwazam ze w kolarstwie, jak i kazdym innym sporcie w ktorym od zawodnika zada sie jak najlepszego wyniku, beda zawsze zdarzaly sie proby zagrania na granicy, lub z przekroczeniem granic przepisow. tak juz byc musi.
zatem skoro tak, to dopuscmy do glosu glowe. rozsadek sportowcow, ich trenerow i lekarzy. jesli taki kolarz, za cene swojego zycia chce wygrac TdF to niech to zrobi. a ja chetnie popatrze jakie mozliwosci daja wspomagacze. medycyna chetnie dowie sie jakie mozliwosci tkwia z stymulowanym ludzkim ciele. a te ciela jak chca to niech biora. w takiej rzeczywistosci nastapi naturalna selekcja na tych ktorzy sa 10 razy mocniejsi i tych ktorzy nie biora. w srod tych ktorzy nie biora znajda sie tacy co biora raz na miesiac, ale beda tez tacy co wola czysta wode. w srod tych co biora beda tacy co wygraja, ale beda tez tacy to straca wszystko. bez tych przykladow nie mam pewnosci ze stymulanty szkodza. ja nie widze ofiar! a gadanie ze potem choruja, mnie nie przekonuje. ja nie biore a tez choruje. musza byc ofiary zeby bylo widac ze to jest zle. inaczej to tylko gadanie po proznicy. a co jesli okaze sie ze takie zle to nie jest? ze np. kolarze ktorzy biora nie choruja, dajmy na to na raka? taka okazje przepuscic kolo nosa? zaden doktor medycyny [dr. nie lekarz] nie przepusci takiej okazji. wojna sama w sobie tez byla zla, ale bez niej nie bylo by antybiotykow, ba nawet aspiryny! a ludzie umierali by na zapalenie pluc czy szkarlatyne.
nawet jesli wspomaganie rzeczywiscie szkodzi, to moze szkodzi dzis, jutro moze juz nie.
wiem ze to brzmi jak filozofia "doktroa smierc", ale prawda jest okrutna - do rozwoju potrzebne sa ofiary.