Dzień dobry wszystkim.
Jako że październik nie raczy nas zbytnim słońcem, pomyślałem, że sezon dwóch kółek dobiegł już końca. W związku z czym można zacząć planować rowerowe zakupy nie rujnując przy tym portfela tak, jak rzecz dzieje się na wiosnę. Moim celem na teraz jest pierwsza "porządna" szosówka w okolicach 2000 złotych, przy czym rozważam zakup u naszych zachodnich sąsiadów. Może ktoś z Was, drodzy forumowicze, kupował rower (lub też handluje) w Niemczech. Jeśli tak, to mam parę pytań.
Czy to faktycznie się opłaca? Nie mówię tutaj o kosztach transportu, bo mam w miarę blisko z Polski do Drezna, więc pociągiem można byłoby się wybrać po zakup. Po prostu czy rynek wtórny jest tam tańszy niż w Polsce, z racji większego obrotu rowerami?
Czy za to 500€ już coś ciekawego mogę dostać z używek? Głównie chodzi mi o aluminiową ramę, chociaż może stal okaże się w tym przedziale lepsza? Widzi mi się alu rama z karbonowym widelcem, ale nie wiem czy to czasem nie jest pobożne życzenie za tę cenę. Generalnie chciałbym solidną bazę czyli rama, koła, kierownica. Rozumiem, że napęd i tak w używkach najczęściej idzie do wymiany.
A może coś się uda kupić rozsądnego z nowości? W zwyczaju raczej mam kupowanie używanych rzeczy, ale nie wiem czy tak samo sytuacja klaruje się z rowerami szosowymi. Często spotykam się z opinią, że lepiej kupić nową szosę i mieć na kilka lat spokój, niż używaną, z którą mogą być nie tak tanie w naprawie usterki.
Dziękuję za odpowiedzi, Patryk


