W sobotę ze znajomymi robiliśmy 200km trening, z tego względu, że 4 lipca chcemy jechać z Poznania do Świnoujścia. Pogoda niestety była niekorzystna, trochę popadało i cały czas dość mocno wiało ( w porywach do 50km/h). Niestety w połowie trasy zaczęło mnie boleć lewe kolano, jako że nie bardzo miałem jak wrócić samemu i że ból nie był aż tak uciążliwy to dokończyłem trening.
Wcześniej przy innych warunkach pogodowych przy dystansie 100 km nie miałem żadnych problemów, tutaj kolano zaczęło się odzywać na 60-70 km. W sezonie mam przejechane ponad 2000 km więc to nie jest tak, że po roku siedzenia na kanapie stwierdziłem, że zrobię sobie 200 km ![]()
Kolano boli tylko przy obciążeniu (tj. wstawaniu z krzesła, wchodzeniu po schodach itp.). Ból jest zlokalizowany centralnie nad rzepką (czyżby przyczep mięśnia czworogłowego?). Nie jest to jakiś niesamowity ból, po prostu czuć, że coś daje o sobie znać
Ze spokojem mogłem w sobotę z nim kontynuować jazdę.
Teraz mam pytanie, jest środa, od soboty smaruję kolano Voltarenem, łykam przeciwzapalnie aspirynę i cały czas je czuje. Jak długi odpoczynek powinienem sobie zaserwować? Po jakim czasie powinienem udać się do lekarza?
No i najważniejsze czy nawet jak ból mi przejdzie to jest sens robić 4 lipca 300 km trasę? Czy mimo lepiej dać sobie luz z długimi trasami przez parę tygodni?


