Skocz do zawartości


Zdjęcie

Kolizja Z Samochodem - I Co Dalej?

wypadek odszkodowanie kolizja

180 odpowiedzi w tym temacie

#21 sum

sum
  • Użytkownik
  • 723 postów
  • SkądWłocławek

Napisano 06 październik 2015 - 08:42

myślisz, że z tego roweru i pozostałych elementów uzbiera się przynajmniej naście tys nawet przy 100 % odtworzeniowym odszkodowaniu ? :)



#22 beskidbike

beskidbike
  • Użytkownik
  • 2475 postów
  • SkądBielsko-Biała

Napisano 06 październik 2015 - 09:37

Jeśli doliczysz zadośćuczenie za szkody moralne, ból i cierpienie, koszty leczenia, rehabilitacji, dojazdów, na które też bierzesz faktury, to spokojnie uzbiera się tego ponad 10 tyś. Trzeba wyszczególniać każdy drobiazg i nie odpuszczać, bo co ty stracisz to oni zyskają ;)

 Jeśli "wycenisz" wszystko na powiedzmy 15 tyś a wywalczysz 10 tyś to moim zdaniem nie jest źle.

Zobacz np. jakich odszkodowań żądają ludzie z tytułu błędów lekarskich, czy wypadków nie z ich winy. To są setki tysięcy a nawet miliony złotych. Nie jest powiedziane, że tyle wywalczą, ale niechby chociaż połowę, to i tak spore sumy.



#23 sum

sum
  • Użytkownik
  • 723 postów
  • SkądWłocławek

Napisano 06 październik 2015 - 09:48

optymista :)

w tym konkretnym przypadku wg mnie albo samemu [nie rozsądnie] albo firma odszkodowawcza.

prawnik za drogi

#24 mikroos

mikroos
  • Użytkownik
  • 8554 postów
  • SkądSzczecin

Napisano 06 październik 2015 - 09:56

@beskidbike: wszystko fajnie, ale z jednym zastrzeżeniem. Jak sobie napompujesz kosztów, a potem sąd Ci ich nie uzna, masz problem za kilkanaście tysięcy, z którym zostajesz sam ;)


rowerplus-logo-2.png
 
A Ty masz już swoje CZARNE ODBLASKI?


#25 rlk

rlk
  • Użytkownik
  • 7 postów

Napisano 06 październik 2015 - 10:20

Prawnika do kolizji drogowej albo lepiej firmę odszkodowawcza? Strach pomyśleć co zrobicie w przypadku skasowania samochodu za kilkanaście tysięcy złotych.



#26 mikroos

mikroos
  • Użytkownik
  • 8554 postów
  • SkądSzczecin

Napisano 06 październik 2015 - 10:23

OK, a jakie widzisz alternatywy w sytuacji, kiedy kierowca lub jego ubezpieczyciel uporczywie odmawiają wypłacenia odszkodowania adekwatnego do szkody?

 

Ale proszę, tak konkretnie i rzeczowo.


  • sum lubi to

rowerplus-logo-2.png
 
A Ty masz już swoje CZARNE ODBLASKI?


#27 Gosc_kurek_*

Gosc_kurek_*
  • Gość

Napisano 06 październik 2015 - 10:33

Dlaczego zakładacie same problemy od poczatku. Kilka razy miałem szkody komunikacyjne, wypłaty z oc sprawcy na kwoty od 1 do kilkunasty tys. Nigdy nie było problemów. Ale ja nic nie koloryzowałem, tylko rzetelnie opisywałem co się stało. Naprawy bezgotówkowe i zero zawracania sobie głowy.


  • beskidbike lubi to

#28 Maitre

Maitre
  • Użytkownik
  • 483 postów
  • SkądBielsko-Biała

Napisano 06 październik 2015 - 10:42

optymista :)

w tym konkretnym przypadku wg mnie albo samemu [nie rozsądnie] albo firma odszkodowawcza.

prawnik za drogi

A jak myślisz Kolego, kto pracuje w tych firmach zajmujących się odszkodowaniami? Bo jeśli nie prawnicy, to trzeba taką firmę omijać z daleka.

 

Prawda jest taka, że firma zajmująca się odszkodowaniami bierze te 30% z uzyskanych kwot, ale na etapie przedsądowym. Jeśli poszkodowany nie zgadza się z wypłaconą przez ubezpieczyciela kwotą i tak musi iść do adwokata/radcy prawnego i zapłacić mu za prowadzenie sprawy, choć zazwyczaj wspomniane firmy współpracują z adwokatami/radcami.

 

Kresowiak, pomimo tego warto choć zasięgnąć porady u prawnika (lub w promowanych przez kolegę Sum firmach) co do swoich praw i wtedy podjąć decyzję, czy warto zlecić komuś prowadzenie sprawy.

W ostateczności są różne punkty darmowej pomocy prawnej - możesz sprawdzić, czy są u Ciebie w mieście.



#29 beskidbike

beskidbike
  • Użytkownik
  • 2475 postów
  • SkądBielsko-Biała

Napisano 06 październik 2015 - 10:52

@beskidbike: wszystko fajnie, ale z jednym zastrzeżeniem. Jak sobie napompujesz kosztów, a potem sąd Ci ich nie uzna, masz problem za kilkanaście tysięcy, z którym zostajesz sam ;)

Nie rozumiem. Firma bierze prowizję od ZASĄDZONEJ kwoty. Nie wypłacasz tego z własnej kieszeni.

Twoje koszty to początkowa opłata przygotowawcza u prawnika-firmy (niewielka) i ewentualna opłata w sądzie, kilka procent od deklarowanej kwoty którą chcesz uzyskać-prawnik podpowie o ile jest szansa walczyć. Na pewno stratny nie bedziesz.

A jak myślisz, prawnik będzie tak prowadził sprawę żeby przegrać i nie mieć z tego nic?



#30 mikroos

mikroos
  • Użytkownik
  • 8554 postów
  • SkądSzczecin

Napisano 06 październik 2015 - 10:57

No właśnie, o tym mówię.

 

Załóżmy, że wydasz na rehabilitację 10 tys. zł. w porządnym ośrodku. Te pieniądze płacisz od razu, nie wiedząc jeszcze, czy za rok sąd uzna Ci te koszty jako niezbędne do odzyskania pełni sił po wypadku.

 

A potem niech się zdarzy, że nie wygrałeś sprawy (i to z dowolnego powodu, choćby czysto formalnego). Zostajesz z rachunkami za 10 tys. zł i nie masz z czego ich pokryć, bo wcale nie wygrałeś sprawy albo nie wygrałeś takiej kwoty, jaka Ci się wymarzyła. Owszem, prowizji oczywiście nie zapłacisz, ale rehabilitację już odbyłeś i musisz za nią zapłacić - jak się okazuje, z własnej kieszeni.


rowerplus-logo-2.png
 
A Ty masz już swoje CZARNE ODBLASKI?


#31 mag...

mag...
  • Użytkownik
  • 590 postów
  • Skądpomorskie

Napisano 06 październik 2015 - 11:06

Co rada to gorsza, od ściemy i gmatwania sprawy co jest bez sensu i na szkodę poszkodowanego po lecenie od razu do firm "odszkodowawczych" co na tym etapie też jest bez sensu.
Swoją drogą genialny model biznesowy taka firma i gdybym w biznesie nie stosował się do pewnych standardów etycznych to sam bym taką firmę założył co w 90 % tylko goli naiwnych.
Wiecie jak to działa , czytaliście umowy z takimi firmami ?
Kto z was swoje rady daje na podstawie własnych doświadczeń uzyskania tożsamych z założycielem tematu? Pewnie niewielu ale rad cała masa.
Ja mam takie doświadczenie z wczesnej wiosny tego roku. Teraz nie mam czasu, może wieczorem skrobnę jak to w rzeczywistości wyglada w rożnych wariantach .

#32 patolog

patolog
  • Użytkownik
  • 621 postów
  • SkądWa-wa

Napisano 06 październik 2015 - 11:22

Na swoim przypadku, klasyczna sytuacja, wyjechala pani z podporządkowanej, policja, mandat itp. 

Ubezpieczyciel kase za rower zwrócił, ale za zdarte kolana, łokcie guzy i 2 tygodnie spania na brzuchu z przyklejejacym sie prześcieradłem juz nie, bo w zasadzie nic sie nie stało. Wnosiłem to jako szkode osobowa powstała w wyniku zdarzenia.


Kudos!


#33 beskidbike

beskidbike
  • Użytkownik
  • 2475 postów
  • SkądBielsko-Biała

Napisano 06 październik 2015 - 11:50

Załóżmy, że wydasz na rehabilitację 10 tys. zł. w porządnym ośrodku. Te pieniądze płacisz od razu, nie wiedząc jeszcze, czy za rok sąd uzna Ci te koszty jako niezbędne do odzyskania pełni sił po wypadku.

 

 Zostajesz z rachunkami za 10 tys. zł i nie masz z czego ich pokryć, bo wcale nie wygrałeś sprawy albo nie wygrałeś takiej kwoty, jaka Ci się wymarzyła. Owszem, prowizji oczywiście nie zapłacisz, ale rehabilitację już odbyłeś i musisz za nią zapłacić - jak się okazuje, z własnej kieszeni.

 

Czyli co, lepiej nie odbyć tej rehabilitacji, albo iść do rzeźników z NFZ? No genialne podejście.

Leczę się, biorę rachunki a potem pociągam do odpowiedzialności sprawcę, bo niby czemu mam z własnej kieszeni wykładać?

Od strony sprawcy: po co płacę OC, jako kierowca i osoba która spowodowała wypadek, w którym jest zapewniona kwota na pokrycie uszkodzeń osoby poszkodowanej przeze mnie i jego mienia?

Płacę składki, poczuwam się do odpowiedzialności, ale jestem zabezpieczony przez firmę ubezpieczeniową, która tej osobie ma teraz zrekompensować straty i szkody która ja wyrządziłem. Czy nie tak to powinno działać?

 

Wiecie jak to działa , czytaliście umowy z takimi firmami ?
Kto z was swoje rady daje na podstawie własnych doświadczeń uzyskania tożsamych z założycielem tematu? Pewnie niewielu ale rad cała masa.
 

Piszę to co wiem od kolegi, który jest świeżo po wypadku i właśnie jest na etapie załatwiania formalności, konsultuje to z wynajętym prawnikiem i na bierząco zdaje mi relację co się dzieje.



#34 mikroos

mikroos
  • Użytkownik
  • 8554 postów
  • SkądSzczecin

Napisano 06 październik 2015 - 12:01

Czyli co, lepiej nie odbyć tej rehabilitacji, albo iść do rzeźników z NFZ? No genialne podejście.

Tego nie powiedziałem. Proszę, czytaj ze zrozumieniem ;)

Napisałem te słowa przede wszystkim jako przestrogę przed sztucznym pompowaniem kosztów ze ślepym założeniem, że i tak się wszystko odzyska.
 

Leczę się, biorę rachunki a potem pociągam do odpowiedzialności sprawcę, bo niby czemu mam z własnej kieszeni wykładać?

Oj, ale się nastawiłeś na "nie" ;) Nie napisałem, że masz się nie leczyć, ale chyba zgodzisz się, że wielu ludzi trochę inaczej podejdzie do sprawy kiedy ma pełną świadomość, że może nie odzyskać wszystkich nakładów na rehabilitację, prawda?

Jedyne, do czego nawołuję, to ostrożność w szacunkach, bo zbytni optymizm może człowieka wpędzić w koszmarne długi. A już w szczególności, kiedy rehabilitant też chce zarobić swoje i bardzo chętnie zaproponuje dodatkowe zabiegi, które mogą wcale nie być uznane za niezbędne w procesie rehabilitacji po wypadku.
 

Od strony sprawcy: po co płacę OC, jako kierowca i osoba która spowodowała wypadek, w którym jest zapewniona kwota na pokrycie uszkodzeń osoby poszkodowanej przeze mnie i jego mienia?
Płacę składki, poczuwam się do odpowiedzialności, ale jestem zabezpieczony przez firmę ubezpieczeniową, która tej osobie ma teraz zrekompensować straty i szkody która ja wyrządziłem. Czy nie tak to powinno działać?

Oczywiście, powinno. Ale znów jest pewne istotne "ale": jak narobię firmie kosztów na kilkanaście tysięcy złotych, moja składka za rok pójdzie bardzo mocno w górę. Więc to nie jest tak, że płacę składkę i uzyskuję licencję na bezkarne wyrządzanie szkód o dowolnej wielkości.


Co do kolegi: poczekajmy, aż sprawa będzie zakończona, a pieniądze w całości wpłyną na konto. Do tego czasu zapewnienia prawnika o tym, jak cudownie idą sprawy, równie dobrze mogą się okazać bajdurzeniem i zasłoną dymną.

rowerplus-logo-2.png
 
A Ty masz już swoje CZARNE ODBLASKI?


#35 RAFA.S

RAFA.S
  • Użytkownik
  • 182 postów
  • SkądGolub - Dobrzyń

Napisano 06 październik 2015 - 12:39

Troszkę gmatwacie proste sprawy. Parę osób słusznie wskazało, że zgłaszasz: szkodę na pojeździe, ubraniu, ewentualnie innych rzeczy, które miałeś przy sobie, czy na sobie, a także szkody na zdrowiu (koszty leczenia, lekarstw, maści, bandaży - ale nie licz za zwrot pobytu w klinice w Szwajcarii) i straty moralne, ból, trauma itp. Ubezpieczyciele na to też mają osobne druki, choć z nimi się nie afiszują. Ubezpieczyciel odnośnie ruchomości przyśle biegłego, jaki będzie, to bez znaczenia - oczywiście jeżeli rower był zmodyfikowany drogimi częściami, lepiej mu to wskazać. Ubezpieczyciel ma 30 dni na likwidację szkody, tym samym wypłaci Ci pieniądze za rzeczy (rower, ciuch itp), być może kwotę bezsporną za uszczerbek na zdrowiu i straty moralne. Niemniej za leczenie może wypłacić całość gdy leczenie zostanie zakończone i powołają oni komisję lekarską, na którą Cię wezwą.   To że przeleją jakieś pieniądze nie stanowi przeszkody, żeby się odwołać do nich, czyli ubezpieczyciela odnośnie wyceny. W odwołaniu wskazujesz orzecznictwo Sądu Najwyższego najczęściej odnoszące się pojazdów ale to jest ta sama materia i wskazujesz o jaką kwotę wnosisz (Twoja wycena ale żeby była realna odnośnie ruchomości, bo za starty moralne i ból można sobie trochę pofolgować). Oczywiście na koniec wskazujesz, że przypadku braku akceptacji Twojej propozycji lub gdy ich oferta będzie rażąca zaniżona wystąpisz na drogę sądową. Odnośnie orzecznictwa w kwestii odszkodowań (m.in. kwota odszkodowania brutto, cena za nowe oryginalne części, bez uwzględniania amortyzacji zużycia części, zadośćuczynienia itp) pełno jest tego w internecie, również z pewnością na stronie Rzecznika Ubezpieczonych. To nie jest żadna filozofia i wiedza tajemna dla kogoś kto jest choć trochę rozgarnięty i korzysta z wujka google. Nie daj się naciągnąć na prawnika ani te śmieszne firmy kasujące 30% bo one powołują się na te same orzeczenia. Nic nie stracisz jak sam będziesz występował, a zawsze w Sądzie możesz jakby co podnieść, że chciałbyś pełnomocnika z urzędu (jak masz dużo rachunków, rodzinę na utrzymaniu, czy kredyt, to pewnie dostaniesz). Nie dajmy się zwariować. Tak poza tym miałem do czynienia z ubezpieczycielami, w przypadku wypadków samochodowych jako poszkodowany i jako osoba pomagająca poszkodowanym, tak więc nie jestem wyłącznie teoretykiem. Ze względu na pracę mam na co dzień do czynienia z sądem i nie ma się naprawdę co bać. Zresztą kto powiedział, że będziesz miał jakieś problemy. Mi się stawiało PZU ale do Sądu nie trzeba było iść, bo sam zmiękli.


  • Kresowiak lubi to

#36 beskidbike

beskidbike
  • Użytkownik
  • 2475 postów
  • SkądBielsko-Biała

Napisano 06 październik 2015 - 12:42

 

 

 Oczywiście, powinno. Ale znów jest pewne istotne "ale": jak narobię firmie kosztów na kilkanaście tysięcy złotych, moja składka za rok pójdzie bardzo mocno w górę. Więc to nie jest tak, że płacę składkę i uzyskuję licencję na bezkarne wyrządzanie szkód o dowolnej wielkości.

 

 

I tak to działa. Składki wzrosną, bo sprawca traci zniżki. Ale po to płacę i jest tam wydzielona kwota na pokrycie szkód osób trzecich, bo poczuwam się do odpowiedzialności i aby zapewnić im niezbedną opiekę medyczną i finansową. A składki są takie, że firmy ubezpieczeniowe mają się bardzo dobrze, pomimo wypłacanych odszkodowań.

 

Tak samo, po to płacę pare złotych ubezpieczenia idąc w góry na Słowacji, aby zabezpieczyć sobie ewentualne pokrycie kosztów akcji ratunkowej, a nie płacić z własnej kieszeni. Oby się nigdy nie przydało, ale gdyby jednak, to będę dziękował, że to ubezpieczenie miałem i wyższa składka następnym razem napewno nie odwiedzie mnie od jej opłacenia.

Tak samo z OC, niby płacisz dużo, ale jak raz się przyda i uchroni od ogromnych kosztów, to następnym razem bez zastanowienia zapłacisz więcej, byle tylko mieć spokój "w razie czego".

 

Co do kolegi: poczekajmy, aż sprawa będzie zakończona, a pieniądze w całości wpłyną na konto. Do tego czasu zapewnienia prawnika o tym, jak cudownie idą sprawy, równie dobrze mogą się okazać bajdurzeniem i zasłoną dymną.

 

Trzymam kciuki żeby się udało, jemu innym którzy ucierpieli w podobnych zdarzeniach nie ze swojej winy.

Bo to co widzę ile się wycierpi to nie życze nikomu.

Wiadomo, ze w naturze mamy kombinowanie i wyłudzanie ile się da, ale niech tylko wypłacają to co się faktycznie należy a będzie dobrze :)



#37 Greek

Greek
  • Użytkownik
  • 2090 postów
  • SkądKraków

Napisano 06 październik 2015 - 14:25

Co rada to gorsza, od ściemy i gmatwania sprawy co jest bez sensu i na szkodę poszkodowanego po lecenie od razu do firm "odszkodowawczych" co na tym etapie też jest bez sensu.
Swoją drogą genialny model biznesowy taka firma i gdybym w biznesie nie stosował się do pewnych standardów etycznych to sam bym taką firmę założył co w 90 % tylko goli naiwnych.
Wiecie jak to działa , czytaliście umowy z takimi firmami ?
Kto z was swoje rady daje na podstawie własnych doświadczeń uzyskania tożsamych z założycielem tematu? Pewnie niewielu ale rad cała masa.
Ja mam takie doświadczenie z wczesnej wiosny tego roku. Teraz nie mam czasu, może wieczorem skrobnę jak to w rzeczywistości wyglada w rożnych wariantach .

Wyrażasz się trochę jakbyś był jedynym, który ma takie doświadczenia, a deprecjonujesz patent z gmatwaniem. Ciekaw jestem jaką procentową wartość szkody na sprzęcie udało Ci się wyciągnąć od ubezpieczyciela (% od obiektywnej wartości).


"Najgorsze koło czyni najwięcej hałasu", Antoine de Rivarol

 

Ragazza Ravennesa

 


#38 sum

sum
  • Użytkownik
  • 723 postów
  • SkądWłocławek

Napisano 06 październik 2015 - 18:21

mam wrażenie, że ta część co proponuje Kresowiakowi zajęcie się sprawą osobiście chyba nie przeczytała pierwszego jego postu.

 

Nic mu nie ujmując ale Kresowiak nie ma doświadczenia ani pojęcia o likwidacji szkód komunikacyjnych i ubezpieczalnia "ZJE go na śniadanie" ... dając mu ochłapy aby tylko zamknąć sprawę

 

Gdyby było inaczej nie napisałby tego postu tylko sam poszukał co i jak [chociażby na tym forum] a nie czeka na gotowe podpowiedzi

 

to tyle z mojej strony :)



#39 Greek

Greek
  • Użytkownik
  • 2090 postów
  • SkądKraków

Napisano 06 październik 2015 - 18:36

mam wrażenie, że ta część co proponuje Kresowiakowi zajęcie się sprawą osobiście chyba nie przeczytała pierwszego jego postu.

 

Nic mu nie ujmując ale Kresowiak nie ma doświadczenia ani pojęcia o likwidacji szkód komunikacyjnych i ubezpieczalnia "ZJE go na śniadanie" ... dając mu ochłapy aby tylko zamknąć sprawę

 

Gdyby było inaczej nie napisałby tego postu tylko sam poszukał co i jak [chociażby na tym forum] a nie czeka na gotowe podpowiedzi

 

to tyle z mojej strony :)

A Ty masz takie doświadczenie?

Tutaj nic nie trzeba wiedzieć, firma ubezpieczeniowa sama pisze, telefonuje, mówi co wysłać, kto przyjdzie, kiedy, gdzie. Jedyne co to trzeba trochę sprytu, ale to nie ma nic wspólnego z doświadczeniem w takich sprawach. Osobiście w takiej sytuacji nie miałem kompletnie żadnego doświadczenia (ba!, żadnej wiedzy na temat jak działa ten cały biznes ubezpieczeniowy, ani wiedzy prawnej) i uzyskałem... A, nie napiszę ile, bo zaraz zacznę zwyzywany od złodziei, albo oskarżony o niskie emerytury ;)

 

Kombinacje z prawnikiem, czy czymś w tym stylu mają sens jak dostajesz decyzję o wypłacie zdecydowanie za niskiej kwoty i masz problem z wyegzekwowaniem swoich żądań. Wtedy tak, ale uciekanie się  do takiej pomocy przed decyzją wypłaty jest zwyczajną głupotą, bo tak jak mówią: przed tym cały tok prowadzi ubezpieczyciel i żaden ekspert nam w niczym tu nie pomoże.


  • Kresowiak i RAFA.S lubią to

"Najgorsze koło czyni najwięcej hałasu", Antoine de Rivarol

 

Ragazza Ravennesa

 


#40 mag...

mag...
  • Użytkownik
  • 590 postów
  • Skądpomorskie

Napisano 06 październik 2015 - 22:29

Wyrażasz się trochę jakbyś był jedynym, który ma takie doświadczenia, a deprecjonujesz patent z gmatwaniem. Ciekaw jestem jaką procentową wartość szkody na sprzęcie udało Ci się wyciągnąć od ubezpieczyciela (% od obiektywnej wartości).

 

Nie wyrażam się tak, a przynajmniej nie mam tego na myśli, po postach widać, że nie jestem jedyny, który latał nad asfaltem po spotkaniu z samochodem, niestety.

 

Co do mnie, to się nie martw, bo otrzymałem w 2 tygodnie od zgłoszenia sprawy do ubezpieczyciela 100% kwoty o jaką wnosiłem. Nie była ona mała, oj nie. Ale rower który uszkodziłem też do tanich zdecydowanie nie należał. 

 

Nie korzystałem z prawników w tej sprawie chociaż mam stałą obsługę kancelarii prawnej w swojej pracy. Trzymałem ich na w razie czego, nie było potrzeby jak się okazało.

Nie korzystałem z firm "odszkodowawczych", ale rozmawiałem z dwiema żeby zweryfikować na jakiej zasadzie działają, jaką się podpisuje umowę itp. Dziękuję nie skorzystam, łosiem nie jestem.

 

Proponujesz człowiekowi mącenie w czystej wodzie, żeby utrudnić zorientowanie się w rozmiarze szkody ubezpieczycielowi. W mojej opinii (ja przynajmniej tak zrobiłem, każdy może zrobić po swojemu i co chce) należy postępować wręcz przeciwnie, tzn. maksymalnie jak tylko się da ułatwić pracę i życie ubezpieczalni. Po pierwsze po to żeby cała procedura trwał krócej a nie dłużej, po drugie po to żeby naprowadzić ich "na właściwe tory" zamiast liczyć że w zamieszaniu wypłacą ci więcej niż mniej. 

 

Ale po kolei. Ja zrobiłem tak.

Spisałem sobie na kartkę wszystkie części, ubrania, buty, kask itp, wszystko co uznałem że się uszkodziło. Niektóre uszkodzenia były tylko wizualne (rysy, zadrapania), niektóre były istotne, jak podejrzenie uszkodzenia karbonowej ramy, choć z wierzchu nie było na pierwszy rzut oka widocznych uszkodzeń. Jednak nie zaleca się po takim dzwonie (a leciałem w powietrzu z 10m uderzony z tyłu samochodem na pełnej prędkości poza miastem) ramy dalej używać. Wydrukowałem te im instrukcje obsługi przykładowych ram karbonowych i zaznaczyłem gdzie jest zapisane, że po wypadku ramy nie należy dalej użytkować i czym to grozi. 

Następnie, wyszukałem sklepy internetowe oferujące poszczególne części. W Polsce i za granicą, gdyż niektóre części jakie miałem są u nas w zasadzie niedostępne. Wydrukowałem po jednej ofercie na każdą wylistowaną część. Oczywiście nie warto tutaj szukać promocyjnych cen i wyprzedaży, tylko zwykłe ceny detaliczne w zwykłych sklepach on-line.

Zgłosiłem szkodę do ubezpieczalni, w większości firm można zrobić to on-line, można też po prostu zadzwonić. Następnie oni się kontaktują, przysyłają rzeczoznawcę.

Rzeczoznawca , który i tak nie zna się na rowerach, pooglądał, porobił zdjęcia. Wręczyłem mu kartkę z listą uszkodzonych w mojej ocenie części, wręczyłem mu gotowe wydrukowane oferty żeby nie musieli szukać cen rynkowych, ja już im je podałem - ułatwić nie gmatwać, nakierować :)

Oczywiście zrobił też zdjęcia notatki policyjnej, dokumentacji ze szpitala itp. 

Ponieważ suma jaka wyszła wg moich obliczeń jest podobnie jak mój były rower niestandardowo wysoka, wskazali mi serwis rowerowy do którego miałem oddać rower celem dokonania niezależnej ekspertyzy i opinii czy będzie się zgadzać z moją oceną. Oddałem tam rower (ekspertyza była na koszt ubezpieczyciela). W serwisie potwierdzili wszystkie uszkodzenia z mojej listy poza kierownicą, która choć była karbonowa, to nie miała nawet jednej ryski i nie chcieli jej uznać do wymiany. Ponieważ cena za kierownicę w porównaniu do pozostałych elementów była i tak mizerna, więc to im odpuściłem. 

Następnie zapytali się mnie czy mam rachunki na to wszystko. Na część miałem, na część już nie znalazłem, a może nie chciałem znaleźć. (mała rada - Jeśli kupiłeś coś okazyjnie, powystawowe itp, to nie znaczy że uda ci się tak okazyjnie znowu kupić, więc lepiej trzymać się cen detalicznych, nie masz obowiązku mieć wszystkich rachunków). Rower składałem samodzielnie z zajefajnych elementów niemal przez rok.

Po dokonaniu opinii przez serwis, ubezpieczalnia zaproponowała mi wypłatę zgodnie z moją listą co do złotówki (poza ceną kierownicy) wg mojej listy i wydrukowanych przeze mnie ofert. 

Od zgłoszenia do wypłaty na konto minęło ok 2 tygodnie, uczciwie, bez problemów.

 

Trzeba też pamiętać, że szkoda w sprzęcie, ciuchach itp to jedno, a szkoda na zdrowiu to drugie. 

To są dwa różne postępowania, niezależne od siebie, dwa odrębne zgłoszenia. W tym drugim należy przedstawić całą dokumentację medyczną jaką się ma.

Doświadczeniem z drugiej części odszkodowania się nie podzielę, gdyż jeszcze nie złożyłem papierów, nawet nie zgłosiłem (a sami o dziwo się upominają żebym zgłosił i uzupełnił papiery). Po prostu odczuwam wciąż dolegliwości po tamtym wypadku a nie mam czasu pójść do lekarza i na badania. Byłem na rehabilitacjach, będę potrzebował jeszcze, tylko muszę zrobić sobie rezonans , a nie mam za cholerę czasu.  Jak się ogarnę może w ciągu miesiąca temat zamknę i w drugiej sprawie. 

 

Greek - zgadzam się z Twoją drugą wypowiedzią, że nie ma sensu latać po prawnikach czy firmach, póki nie zna się finału sprawy, przynajmniej na pierwszym etapie.

 

Trzeba pamiętać, że na zgłoszenie szkody mamy 3 lata ! Więc nawet wypłata sumy bezspornej nie zamyka drogi do dalszego dochodzenia, odwołania itp.

 

W drodze oświecenia - firmy odszkodowawcze działają tak, że podpisując z nimi umowę, zgarniają całe ubezpieczenia na swoje konto i wypłacają klientowi (poszkodowanemu) od 70 do 80 % otrzymanej z ubezpieczenia kwoty. Pic i ich geniusz, a naiwność innych polega na tym, że oni de facto nie robią nic innego niż zrobiłbyś to sam. Po prostu zgłaszają szkodę, pierdoląc za przeproszeniem teksty dla naiwnych, że jak ubezpieczalnia widzi że pismo o wypłatę odszkodowania jest skierowane przez taką firmę, to od razu trzęsą portkami (chyba ze śmiechu) i wypłacają znacznie więcej niż wypłacili by poszkodowanemu (bajki dla naiwnych). Finał jest taki, że gdybyś zgłosił sam dostałbyś X zł, a działając poprzez nich dostaniesz nie dość że później, to jeszcze 70% X. Czyli zgarniają 20-30% z tego co dostałbyś bez dyskusji i bez ich pomocy. A cała ich robota to zgłosić szkodę, ewentualnie potem się odwołać żeby dostać nieco więcej, co sam też możesz zrobić jeśli się nie zgadzasz z kwotą do wypłaty. W mojej ocenie nie uzyskują nic więcej niż jesteś sam uzyskać, a podzielić się musisz.

 

Mała rada - chcesz skorzystać z takich firm - OK - ale dogadaj się tak, że najpierw sam rozpoczynasz cały proces, dostaniesz ile dostaniesz, jeśli uznasz że dostałeś zdecydowanie za mało ile się należy, to wtedy zlecaj to firmom, ale płacąc prowizję od tego co uzyskają ekstra , czyli ponad to co uzyskałeś bez ich pomocy. Wtedy zobaczysz czy rzeczywiście potrafią zdziałać cuda jak obiecują. W 9 przypadków na 10, w ogóle się nie podejmą, co wszystko wyjaśnia. Żeby poszli do sądu, to musisz ponieść tego wszystkie (ich i urzędowe) koszty, oni niczym nie ryzykują, ale podzielić wypłatą się trzeba.

 

Ja bez ich pomocy dostałem CZTERY RAZY więcej za same części, niż ta sprytna firma utrzymywała że dostanę za części i zdrowie razem wzięte  jeśli z nich nie skorzystam i DWA RAZY więcej niż uważali że są w stanie oni "wyrwać" ubezpieczalni. 

 

Oczywiście w kontaktach z ubezpieczycielem trzeba być stanowczym i konkretnym. Nie twierdzę absolutnie, że tak jak ja dostałem bez problemu wszystko co mi się należało, tak będzie w każdym innym przypadku. Nie bez powodu słyszy się tyle opinii że ubezpieczalnie to złodzieje w białych rękawiczkach. Z tym że moim zdaniem mącąc, kręcąc i cholera wie co jeszcze albo będąc potulnym jak baranek aż prosimy żeby potraktowali nas albo za naciągacza, albo za naiwniaka, a w obu przypadkach nie mam wątpliwości że będą chcieli nas skroić. Będąc konkretnym i stanowczym i nie kręcąc uważam że jednak to ryzyko w znacznej  części (nie w całości) niwelujemy.

 

Powodzenia.


  • Kresowiak i Marqs lubią to



Dodaj odpowiedź



  

Również z jednym lub większą ilością słów kluczowych: wypadek, odszkodowanie, kolizja