No i jestem już po bike fittingu. Szok! Post wyżej pisałem, że wydaje mi się, że jestem dobrze ustawiony (stosowałem wszystkie domowe sposoby opisane przez fachowców: wysokość siodełka według Grega LeMonda, pion z kolana, wygodę itp. ) - nawet nie wiedziałem w jakim byłem błędzie. No to po kolei opiszę jak to u mnie wyglądało, bo może kogoś to zainteresuje i da mu do myślenia. Na początek długa spowiedź ile jeżdżę, na czym, czy się ścigam, jakie mam cele rowerowe, potem wszystkie aspekty zdrowotne - kontuzje, operacje, rehabilitacje itp. Następnie bardzo dokładne badanie ortopedyczne (marzenie by lekarze tak się przykładali) począwszy od stóp, achillesów, kolan, długości nóg, bioder, pleców, aż po barki i kark. Badanie gibkości, ustawienia stóp, nóg na całkowitym rozluźnieniu, na stojąco, na leżąco, na klęcząco, przysiady na jednej nodze itp.Wszystkie przypadłości opisane, co w którą stronę ucieka, czy też jest prosto, jakieś przykurcze itd. Potem na roweryk, przyklejenie kropek niezbędnych do pomiarów, jakieś wstępne pomiary i wesoło kręcimy przed kamerką. Potem analiza, pomiary kątów, płaszczyzn miernikiem laserowym i tak kilka razy po zmianach. Wyniki przed ostateczną korektą: siodełko za wysoko i za daleko od kiery (kąt ugięcia kolana 40 stopni), pozycja zbyt wyciągnięta i zarazem "garbata", prawe kolano ucieka w prawo na zewnątrz, a lewe do środka, jakieś delikatne skręcenie bioder, no i źle ustawione bloki prawo - lewo i przód tył (m.in zbytnio ustawione miałem w stronę palców i z tego tytułu była duża strata mocy, gdyż za duży udział w pracy brały łydki) . Po korekcie: nowe korekcyjne wkładki spezialized geometry i ustawienie bloków (prawdopodobna przyczyna bólu w paśmie piszczelowo - biodrowym, bez pomiarów nigdy bym do tego nie doszedł jak powinny być prawidłowo ustawione). Siodełko powędrowało o 1 cm w dół, i o 2 cm bliżej do kierownicy, siodełko do wymiany, bo mam 130 mm szerokości a powinienem mieć 140-145 mm i z tyłem zadartym lekko do góry, kolana chodzą już prosto i są w równej odległości od rury poziomej, kąt ugięcia kolana idealne 35 stopni, ugięcie bioder 120 stopni, plecy się wyprostowały, kierownica z klamkami poszła bardzo delikatnie do góry. Powiem, że jak się obejrzałem na filmiku przed korektami i po, to jest przepaść (normalnie teraz mam proste plecy jak Michał Kwiatkowski : ) Oczywiście jak trochę pojeżdżę, to mam zgłosić się na kontrolę, bo może potrzebne będą jeszcze jakieś minimalne korekty (trochę na brzuchu mniej, to ma wylecieć jedna podkładka spod kiery). Zalecenia jakie dostałem, to wymiana siodełka, wzmocnienie mięśni kręgosłupa w środkowym odcinku (wskazano jakie ćwiczenia wykonywać), zakup twardego wałka do ćwiczenia wspomnianego pasma, no i zakup lepszych butów niż moje Shimano R088, bo moc mi ucieka, gdyż ich sztywność pozostawia wiele do życzenia (tu akurat to była bardzo delikatna sugestia : ). Naprawdę teraz żałuję, że skąpiłem na bike fitting wcześniej. Dowiedziałem się, że przez złe ustawienie mogłem według tego fachowca tracić nawet 30 watów mocy, co jest bardzo dużą wartością (moc bezwzględną mam raczej dużą, ale niestety jak przełożymy to na kilogramy, to czar pryska : ) Naprawdę żeby zrekompensować taką stratę poprzez lepszy sprzęt, to tanio nie będzie. Reasumując, moc mocą, zawodowcem nie jestem, ale o zdrowie lepiej zadbać. Zadziwiające jest to, że mała korekta jednego parametru generuje od razu spore zmiany innego (kąty i prawidłowe ustawienie szybko uciekają). Bez analizy sprawnego oka fachowca, kamery i programu komputerowego łatwo przeoczyć zmianę pozycji. Samo ustawienie kosztowało 400 zł + od razu wziąłem wkładki za 120 zł. Pełen profesjonalizm Pawła, który się mną zajmował (zresztą też szosowiec). Moim zdaniem bardzo dobrze wydane pieniądze. Polecam, bo jednak na tych naszych rowerkach spędzamy dużo czasu. Oczywiście młode chłopaki i ich twarde organizmy są wstanie dużo znieść, ale ja po sobie widzę, że drobne niezaleczone sportowe urazy lubią się po latach skumulować i zaczynają doskwierać.