Ból głowy po przekroczeniu określonego tętna (~90%).
#1
Gosc_Dominik_*
Posted 24 March 2010 - 18:02
Mam pewien problem. Gdy jadę w tlenie, lub trochę ponad, mogę przejechać ponad 100km i czuję się świetnie, lecz gdy tylko docisnę mocniej na podjeździe lub na prostej od razu pojawia się ból głowy. Wchodzę wtedy na tętno 185+ (max 198). Jest to ból podobny do przeziębionych zatok, ale nie chodzi o to, bo jest mi ciepło w głowę.
Mam pewne obawy bo kilka lat temu właśnie dlatego rzuciłem kolarstwo, bo po zbyt wyczerpujących treningach pojawił się ból głowy który trwał nieustannie około 6-7 dni, chciałbym wiedzieć co robię źle żeby się ustrzec takich akcji. Ciężko powiedzieć żebym teraz był przetrenowany, możecie na moim bikestats sprawdzić że jeżdżę rzadko i większość czasu w tlenie.
Liczę, że trenerzy i doświadczeni kolarze, którzy wiem że tu są będą wiedzieli co ze mną nie halo, z góry dzięki za pomoc!
#3
Posted 24 March 2010 - 21:55
Bóle głowy czasem miewam po ciężkim treningu, ale w czasie poza sytuacją przytoczoną wcześniej, się nie zdarzało.
#4
Posted 24 March 2010 - 22:11
Natomiast z tobą Dominik, to może głowa nie daje rady takiemu tętnie, bądź ciśnieniu. Może to też efekt po dłuższej przerwie, zima, jakaś kontuzja, praca...
Udaj się do lekarza, bo ból 7 dniowy chyba nie jest normalny...
#5
Posted 24 March 2010 - 22:17
Bóle głowy spowodowane wzrostem ciśnienia raczej odczuwa się w potylicy. Dla świętego spokoju przebadałbym się, zasugeruj próbę wysiłkową, bo wyniki "w spoczynku" mogą nic nie wykazać. Może też skierują cię na tomograf, albo rezonans - lepiej wiedzieć co się dzieje pod czachą.
Może też masz klasyczna migrenę, której atak wywołuje nadmierny wysiłek, ale migrenę trudno leczyć. Na to może wskazywać utrzymywanie się bólu tak długi czas. U mnie wyzwalaczem napadu migreny jest zbyt długi sen np. w sobotę lub inny dzień wolny. Normalnie wstaję o 5-tej . Jak w sobotę pośpię do 7-mej, to czuję jakby mi miało łeb rozerwać, albo oko wysadzić.
#6
Gosc_Dominik_*
Posted 24 March 2010 - 23:28
GreQ, głupio mi z taką błachostką iść do neurologa, potrenuje sobie teraz cały miesiąc na luzie, wolne tempa, niskie tętna, mam nadzieję że wraz ze wzrostem formy bóle przejdą.
robo, ciężko mi powiedzieć czy zawsze, gdy w styczniu-lutym jeździłem po torze nie odczuwałem tego w trakcie jazdy ale wieczorem w domu głowa już bolała (na torze miałem wysokie śr tętno). Dobrze wiedzieć, że ciśnienie odczuwa się w potylicy.
Miejmy nadzieje że to ustanie, ostatnio też dużo stresów miałem (rozmowy kwalifikacyjne, nowa praca).
#7
Posted 24 March 2010 - 23:40
Trzymaj się, powodzenia w pracy no i do zobaczenia jakoś w niedalekiej przyszłości ;-)
#8
Posted 24 March 2010 - 23:53
Mnie kiedyś też spotkał ból umiejscowiony powyżej nasady nosa, promieniujący na całe czoło, którego przyczyną był właśnie zbyt mocno dociśnięty kask. Ustąpiło po poluzowaniu i zażyciu Ibupromu. Zwykle, jeśli boli mnie głowa, nie zdarza się, żeby przeszło bez wspomagania farmakologicznego, tylko się nasila. Zakładam jednak, że przez tydzień połknąłes nie jedną tabletkę.
[ Dodano: 2010-03-25, 00:45 ]
Edit: ból utrzymujący się przez tydzień po intensywnym wysiłku oznacza, że prawdopodobnie strzeliło Ci jakieś naczynie... Oby jak najmniejsze...
#11
Gosc_Stas_*
Posted 27 March 2010 - 12:04
Jeździsz w kasku? Ostatni wróciłem z roweru z okropnym bólem głowy, który momentalnie ustał po zdjęciu kasku, okazało się że uciskał jakiś nerw. Ciekawą sprawą jest że w kasku owym jeżdżę od ponad roku i nigdy wcześniej i jak na razie później się to nie pojawiło.
Bóle głowy czasem miewam po ciężkim treningu, ale w czasie poza sytuacją przytoczoną wcześniej, się nie zdarzało.
Kask. Też tak twierdzę, to może być kluczowa sprawa. Szczególnie po zimie.
Stas



