Witajcie,
Wpadł mi w łapki fajny rowerek szosowy, na podwójnie cieniowanych rurkach TANGE z pełnym osprzętem SH 105 Golden Arrow datowanym na październik 1986.
Problem w tym, że rower spędził dekadę lub więcej w piwnicy w związku z tym jego stan jest... no, powiedzmy daleki od ideału. Ale pracuję nad nim.
Zastanawiam się, co zrobić z kołami, bo do szału mnie doprowadzają. Wyglądają tak:



Po wstępnym czyszczeniu, bo na początku były brązowe. ;-)
Początkowo myślałem, żeby je wymienić. Ale po usunięciu pierwszej warstwy brudu okazało się, że oczkowane obręcze są proste, marki RIGIDA, nie wiem czy to chrom, czy polerka, ale myślę, że doprowadzę je doo porządku bez problemu. Podobnie z piastami.
Mam jednak problem ze szprychami. Są zardzewiałe. Chyba stalowe. Ich czyszczenie doprowadza mnie do szału i tu pytanie.
Znacie jakiś środek chemiczny, który wykonałby z mnie część roboty? Czy ułatwić sobie życie i przepleść koło z nowymi szprychami? Jakie w takim wypadku byłyby właściwe? Chociaż technicznie koła są bez zarzutu, a naciąg w porządku, więc może jednak czyszczenie? Sam nie wiem, doradźcie.
Druga kwestia to demontaź wolnobiegu. Posiadam klucz do kaset Shimano. Czy będzie odpowiedni (jest w drugim domu i będę mógł sprawdzić dopiero za 2 tygodnie), czy nie mam na co czekać i powinienem kupić klucz do wolnobiegów?
I wreszcie osprzęt. Jest na nim trochę rys, jakiś wżerów. Rozważam wobec tego zdjęcie anody przy użyciu sody kaustycznej i ich szlif i polerkę. Na lustro, jeśli starczy mi cierpliwości. ;-)
Czy zdjęcie anody, która jest warstwą ochronną i utwardzającą nie wpłynie znaczącoo na trwałość elementów? Szczegółnie korb, blatów i innych, które pracują intensywnie.
Z góry dzięki za pomoc.
Pozdrawiam.


