Podczas dłuższych jazd +150km doskwiera mi ból w okolicy grzebienia lewej łopatki, ból jest tępy, okresami mocniejszy - słabszy, zmiana pozycji (dolny/górny chwyt/lemondka) niewiele pomaga. W kolejne dni po przebytym dystansie, ból potrafi dać o sobie znać na co dzień, jest dużo słabszy i najczęściej pomaga zmiana pozycji ciała. Co ciekawe zawsze boli tylko lewy bark.
W okresie dojrzewania, przeszedłem chorobę Osgooda-Schlattera, do tej pory mam zgrubienie na lewej kości piszczelowej, być może lewa noga pracuję troche inaczej niż prawa co przekłada się na ból barku.
Może ktoś z Was miał podobne doświadczenia?


