Skocz do zawartości


MASTERS - amator, czy zawodowiec aż do śmierci?


16 odpowiedzi w tym temacie

#1 Gosc_cyklista_*

Gosc_cyklista_*
  • Gość

Napisano 01 maj 2010 - 13:11

Są w Polsce wyścigi dla amatorów kolarstwa szosowego z wyłączeniem elty, orlika i mastersa. Kim są ci mastersi, że nie chcą ich na starcie? Jakieś rowerowe cyborgi, czy co? :shock:

#2 Gosc_Pegos_*

Gosc_Pegos_*
  • Gość

Napisano 01 maj 2010 - 13:41

Odpowiedz jest banalnie prosta. Niektórzy mają nasrane we łbach i tyle. Zawodowiec to zawodowiec. Mastersa w tym kraju nikt nie zatrudni jako zawodnika to o czym mowa? Niektórym nie mieści się w ciasnych umysłach ze mastersa od nich nic nie różni, poza magiczną karteluszką w tym roku czerwoną. Boją się dostać chyba baty od nich.

#3 ROZMIAR

ROZMIAR
  • Użytkownik
  • 3254 postów
  • SkądPoznań

Napisano 01 maj 2010 - 13:44

No palą gumy laserowym wzrokiem :-)
Może pisz wprost, a nie jakieś takie

Kim są ci mastersi, że nie chcą ich na starcie

Czy Armstrong nie mógł by być już mastersem i wielu innych?
Więcej satysfakcji daje dobra forma niż dobry sprzęt.logo_phpBB.gif<p>

#4 jakubruc

jakubruc
  • Użytkownik
  • 161 postów
  • SkądSopot

Napisano 01 maj 2010 - 14:22

Masters= amator. Może kiedyś nim zostanę, na razie nie czuję takiej potrzeby...
Ten kto pisze, że nie chce mastersa na starcie, to tak jakby się podpisał- JESTEM MEGA-CIENIASEM, CHCĘ STARTOWAĆ TYLKO Z TAKIMI CIAPAMI JAK JA SAM!

#5 maciej1986

maciej1986
  • Użytkownik
  • 3267 postów
  • SkądPoznań

Napisano 01 maj 2010 - 18:10

Ale w ten sposób patrząc, można powiedzieć dlaczego w wyścigach dla elity i mastersów nie można startować bez licencji. Temat był drążony wielokrotnie, także przy okazji wyścigu TdR gdzie mogłaby przyjechać Astana czy Saxo Bank i sobie wystartować, też to niektórym przeszkadzało, że wyścig miałbyć dla "amatorów" a przyjechał Weltour i sobie wygrał. To, że jakiś tam wyścig ma ograniczenia zależy tylko i wyłącznie od organizatora. Kolejna sprawa, że mastersi i tak mają swój kalendarz bardzo upakowany i mają gdzie startować.


#6 Rebe

Rebe
  • Użytkownik
  • 661 postów
  • SkądWłocławek

Napisano 01 maj 2010 - 19:16

Temat opisywany wielokrotnie i wałkowany do znudzenia .Uczestnicy rozmaitych zawodów , czy to masters , czy maratonów i innych mają raczej zdrowe podejście do sprawy w przeciwieństwie do organizatorów . Niestety również w przeciwieństwie do nich mają tyle do powiedzenia co Żyd za okupacji.
Żeby pojechać wyścig w peletonie trzeba umieć w nim jeżdzić . Tylko licencję może kupić każdy , a co potrafią wyprawiać leszcze wie każdy . W drugą stronę to już nawet cienia sensownego argumentu nie widzę.

#7 Gosc_cyklista_*

Gosc_cyklista_*
  • Gość

Napisano 02 maj 2010 - 12:35

Na stronie pzkol.pl jest tyle samo o mastersach, co o wyścigach dla amatorów, czyli nic. I pod tym względem jesteśmy tam równi. Dzielimy się sami. Może organizatorzy imprez nie dla mastersów wydadzą swoją licencję. Może przyda się im dodatkowa kasa.
Wielu mastersów nigdy nie ścigało sie w klubach i w życiu nie mieli innej licencj.
Jak ktoś porównuje mastersów do kolarzy z gryp zawodowych to ma nieźle pomieszane po kopułką.
Jestem przeciwny startom zawodników licencjonowanych (elita, orlik) w wyścigach dla amatorów. Mają swoje kluby, trenerów, sprzęt i otwartą drogę do światowej kariery.
A jak ktoś chce wystartować w wyścigach dla mastersów to zapraszam do wykupienia ubezpieczenia, które każdemu rowerzyście może się przydać i przebadania się u lekarza, czy wysiłkiem fizycznym nie zrobi sobie krzywdy. Tym sposobem zadbamy o siebie i kolegów z peletonu.

A co jak ktoś był prawdziwym zawodowcem a teraz nie ma żadnej licencji?
Może sobie startować!!!

#8 Rebe

Rebe
  • Użytkownik
  • 661 postów
  • SkądWłocławek

Napisano 02 maj 2010 - 20:59

Pewnie , że może . Stare Porsche zawsze zostanie porszakiem ,a ja ze swoją astmą co najwyżej dychawiczną Syrenką . Zawsze jednak jazda kierak w kierak z byłym mistrzem jest przeżyciem . Ileż można się dowiedzieć ,podpytać . Znam trochę ludzi którzy byli mistrzami i bardzo sobie cenię te znajomości. Zamiast stwierdzenia - maraton był do dupy - mamy np. takie wspomnienie ," przez dwadzieścia kilosów jechałem koło w koło ze Spruchem i nawet ze mną gadał. Co z tego ,że Spruch Cię nie skojarzy . Ty będziesz pamiętał długo. Miejsce w zawodach - a do dupy z nim.
I tym miłym przesłaniem do orgów maści wszelkiej bym sprawę zakończył.
Wieczny optymista
Piotr rebe Zieliński

#9 prescot

prescot
  • Użytkownik
  • 255 postów
  • SkądToruń

Napisano 03 maj 2010 - 07:11

Pewnie , że może . Stare Porsche zawsze zostanie porszakiem ,a ja ze swoją astmą co najwyżej dychawiczną Syrenką . Zawsze jednak jazda kierak w kierak z byłym mistrzem jest przeżyciem . Ileż można się dowiedzieć ,podpytać . Znam trochę ludzi którzy byli mistrzami i bardzo sobie cenię te znajomości. Zamiast stwierdzenia - maraton był do dupy - mamy np. takie wspomnienie ," przez dwadzieścia kilosów jechałem koło w koło ze Spruchem i nawet ze mną gadał. Co z tego ,że Spruch Cię nie skojarzy . Ty będziesz pamiętał długo. Miejsce w zawodach - a do dupy z nim.
I tym miłym przesłaniem do orgów maści wszelkiej bym sprawę zakończył.
Wieczny optymista
Piotr rebe Zieliński


i politycznie i na temat - dobrze to powiedziałeś

a co do masters to powiem kto dzis startuje w jakichś zawodach?
bedzie padało i ogólnie nieprzyjemnie

własnie masters - dzis jest kilka imprez, w jednej z nich biorę udział bez wzgledu na wynik i pogodę,

a jak kogoś podjadę ostro na maratonie to sie nie dziwi bo imprezy wybieram sam na których startuję,

#10 Gosc_cyklista_*

Gosc_cyklista_*
  • Gość

Napisano 03 maj 2010 - 19:13

Wspomnienia miła rzecz. Sam pamiętam jak startowałem w Kielcach w I Mistrzostwach Polski Weteranów z Ryśkiem Szurkowskim. To dzięki jego sukcesom w Wyścigu Pokoju sam zacząłem się ścigać.
Teraz z braku wyścigów szosowych w przyzwoitych odległościach od Opola przesiadam się na maratony MTB. Tam dzieli nas tylko wiek. ;-)

#11 mjdunker

mjdunker
  • Użytkownik
  • 123 postów
  • SkądPolska

Napisano 06 maj 2010 - 09:06

Witam, nie wiem gdzie zamieścić takie pytanie ale czy ktoś z Mastersow ma jakieś info o wyścigu kolarskim w Kozłowie 23.05? Z góry dzieki.

#12 prescot

prescot
  • Użytkownik
  • 255 postów
  • SkądToruń

Napisano 06 maj 2010 - 09:26

wyścigi w warmińsko-mazurskim

#13 mjdunker

mjdunker
  • Użytkownik
  • 123 postów
  • SkądPolska

Napisano 06 maj 2010 - 09:48

Dzięki tą informację to posiadam ale tam nigdzie nie ma regulaminu czy kontaktu z organizatorem.

#14 Prozor

Prozor
  • Moderator
  • 8638 postów
  • SkądSulęcin

Napisano 06 maj 2010 - 14:10

Zawsze warto sprawdzić regulamin organizatora, na ogół w wyścigach dla amatorów precyzuje się, że np. zawodnicy posiadający licencje sportowe oraz osoby, które straciły licencje w ciągu ostatnich czterech lat nie mogą uczestniczyć w zawodach; - ich udział
może odbyć się za zgodą organizatora jedynie poza klasyfikacją (wycinek regulaminu zawodów dla amatorów wyścigu rowerowego MTB Pniewo 2010). I sprawa jasna: masz/miałeś licencję w ostatnich kilku latach to nie jesteś takim amatorem, dla jakiego te zawody są przeznaczone. Proste. No i nie ma co się obruszać, że to dyskryminacja czy coś. Jeżeli zawody są organizowane w celu "propagowania masowego - aktywnego wypoczynku" to nie ma się co dziwić, że kolarz z licencją na ogół prezentuje zdecydowanie lepszy poziom od przeciętnego amatora, który traktuje kolarstwo jako hobby, treningi rowerowe jako odskocznię od pracy zawodowej (i tak dalej) no i na w/w wyścigach chciałby zmierzyć się z ludźmi, którzy prezentują podobny poziom do niego. Nie sądzę, żeby facet z licencją chciał jechać na pół gwizdka z przeciętnym amatorem, żeby sobie z nim pogadać. Raczej każdy traktuje wyścig (nawet amatorski) poważnie i na gadanie nie będzie tracił czasu. Po wyścigu może i owszem...
Oczywiście są amatorzy, którzy będą podskakiwać z radości, że brali udział w wyścigu z kimś kilkukrotnie lepszym od niego, ale raczej sporo ludzi chciałoby startować w grupie o podobnych możliwościach. Może i grupie cieniasów, ale dzięki temu rywalizacja jest wyrównana, nie ma sytuacji, że na wyścig promujący zdrowy styl życia przyjeżdża kilku zawodników, spijających śmietankę, zgarniających wszystkie nagrody (nawet pierdołowate dyplomy itp), które miały być zachętą dla amatorów do wystartowania i dania z siebie ile wlezie. W takim przypadku cienias stwierdza - "po cholerę mam startować, żeby pokazać jaki jestem cienki?! To tych z czołówki mam kosmos, no i co z tego że jestem czwarty? Do dupy taka impreza...". No i następnym razem przyjdzie z kuplami popatrzeć jak przecinaki śmigają. A że będzie tych przecinaków kilku i impreza zdechnie zanim się na dobre urodziła, bo z propagowania masowej aktywności fizycznej na rowerach nici wyszły? To tak jakby rozgrywać boje w ciężarach/boksie (itd) bez podziału na kategorie wagowe - praktycznie lżejszych zawodników by nie było bo i po co? I tak stoją na przegranej pozycji... No fakt, można popatrzeć na mecz koszykówki, ale jak się nie wyrosło do wzrostu powyżej średniego, to raczej marne szanse na bycie dobrym zawodnikiem (statystycznie). To co - nie grać w kosza (czy siatkę)?
Reasumując - dobrze, że organizatorzy imprez dzielą uczestników nie tylko pod względem kategorii wiekowych, ale też pod względem umiejętności (przynajmniej potencjalnych). Oczywiście to moje skromne zdanie...

Focus Izalco, Giant Trinity, Accent CX, Cube Stereo Hybrid 140 HPC Race 750

24-d4e1077f23de8150b93d6b38a42ed7c3.png Grupa Forum na Garmin Connect


#15 mariusz k

mariusz k
  • Użytkownik
  • 836 postów
  • Skądrybnik

Napisano 06 maj 2010 - 14:43

Jeżeli zawody są organizowane w celu "propagowania masowego - aktywnego wypoczynku" to nie ma się co dziwić, że kolarz z licencją na ogół prezentuje zdecydowanie lepszy poziom od przeciętnego amatora, który traktuje kolarstwo jako hobby, treningi rowerowe jako odskocznię od pracy zawodowej (i tak dalej) no i na w/w wyścigach chciałby zmierzyć się z ludźmi, którzy prezentują podobny poziom do niego. Nie sądzę, żeby facet z licencją chciał jechać na pół gwizdka z przeciętnym amatorem, żeby sobie z nim pogadać. Raczej każdy traktuje wyścig (nawet amatorski) poważnie i na gadanie nie będzie tracił czasu. Po wyścigu może i owszem...


Tylko że w Polsce duża część zawodników, a nawet większość kat. elita i orlik traktuje ten sport jako hobby bo i tak nie ma z tego zysków finansowych.

Oczywiście są amatorzy, którzy będą podskakiwać z radości, że brali udział w wyścigu z kimś kilkukrotnie lepszym od niego, ale raczej sporo ludzi chciałoby startować w grupie o podobnych możliwościach. Może i grupie cieniasów, ale dzięki temu rywalizacja jest wyrównana, nie ma sytuacji, że na wyścig promujący zdrowy styl życia przyjeżdża kilku zawodników, spijających śmietankę, zgarniających wszystkie nagrody (nawet pierdołowate dyplomy itp), które miały być zachętą dla amatorów do wystartowania i dania z siebie ile wlezie. W takim przypadku cienias stwierdza - "po cholerę mam startować, żeby pokazać jaki jestem cienki?! To tych z czołówki mam kosmos, no i co z tego że jestem czwarty? Do dupy taka impreza...". No i następnym razem przyjdzie z kuplami popatrzeć jak przecinaki śmigają. A że będzie tych przecinaków kilku i impreza zdechnie zanim się na dobre urodziła, bo z propagowania masowej aktywności fizycznej na rowerach nici wyszły? To tak jakby rozgrywać boje w ciężarach/boksie (itd) bez podziału na kategorie wagowe - praktycznie lżejszych zawodników by nie było bo i po co? I tak stoją na przegranej pozycji... No fakt, można popatrzeć na mecz koszykówki, ale jak się nie wyrosło do wzrostu powyżej średniego, to raczej marne szanse na bycie dobrym zawodnikiem (statystycznie). To co - nie grać w kosza (czy siatkę)?
Reasumując - dobrze, że organizatorzy imprez dzielą uczestników nie tylko pod względem kategorii wiekowych, ale też pod względem umiejętności (przynajmniej potencjalnych). Oczywiście to moje skromne zdanie...


Może od razu zrobić na wyścigach kategorie dla ludzi którzy przejeżdzają 3tys. km/rok; 5 tys. km/rok; 10 tys. itd. Albo w zależności od tego ile dni w tygodniu trenują zawodnicy.

Kolarstwo to jest ciężki sport i żeby wygrywać nawet w gronie amatorów trzeba na to ciężko zapracować więc takie dywagacje są bez sensu. Moze lepiej niech każdy dostanie pamiątkowy medal tak jak w imprezach biegowych i będzie zadowolony.
Takie problemy występują nie tylko w kolarstwie i przeważnie płaczą ci co nie mają szans na zwycięstwo a uważają się za dobrych zawodników. Większość prawdziwych amatorów ma to gdzieś czy będzie trzeci, piąty czy trzydziesty bo startują dla przyjemności aczkolwiek starają się walczyć na miarę swoich możliwości.

#16 maciej1986

maciej1986
  • Użytkownik
  • 3267 postów
  • SkądPoznań

Napisano 09 maj 2010 - 10:39

prozor także się nie zgodzę częściowo z Twoją wypowiedzią, zawodów dla mastersów z licencją jest od cholery i jeszcze więcej. Problem właśnie wystartować gdziekolwiek jak się licencji masters nie posiada.


#17 Gosc_cyklista_*

Gosc_cyklista_*
  • Gość

Napisano 09 maj 2010 - 15:21

Nie masz racji, że nie można wystartować w wyścigu dla mastersów nie mając licencji. Można ale trzeba mieć aktualne badania lekarskie i czasami też ubezpieczenie, które każdy użytkownik ruchu drogowego powinien posiadać nawet dla własnego dobra.
Informuję jednocześnie, że mastersi to ludzie, którzy mają 30 lat i więcej i tylko oni mogą mieć licencje masters. Młodsi mogą startować w tak zwanej klasie masters "0" i nie mają licencji masters.
A jak ktoś myśli, że posiadanie licencji daje większego powera to niech sobie ją kupi i przynajmniej psychicznie będzie czuł się mocniejszy.
To nasze polskie rowerowanie i tak jest chore a organizatorzy imprez dla amatorów, którzy nie pozwalają startować amatorom to już całkiem jak jakieś sekty. I moim zdaniem to zakompleksione cieniasy.



Dodaj odpowiedź