Skocz do zawartości


Zdjęcie

Brak Postępów?


28 odpowiedzi w tym temacie

#1 Wojtek_DW

Wojtek_DW
  • Użytkownik
  • 18 postów

Napisano 02 listopad 2016 - 10:49

Hej, od pewnego czasu wydaje mi się, że nie robie postępów w swoim trenowaniu.

Jeżdżę dość regularnie na szosie (jeden pełny sezon, wcześniej MTB). Chcąc widzieć większe efekty próbowałem jeździć te interwały HIIT, jednak jest to ciężkie do wykonania - podczas sesji interwałowej np samochody, skrzyżowania itd. Mam również trenażer, na którym czasami ćwiczę (na YT jest trening 90min z interwałami i zmianami przełożeń). Może poprostu dopada mnie jakieś jesienne biadolenie, ale ciężko mi jest wyobrazić sobie, że za sezon lub dwa będę w stanie cisnąć samemu średnie 35km/h+. A może czas na jakieś dodatkowe rzeczy (siłownia?) by zbić wagę = być szybszym? mam 179cm i 83kg. 

 

jak to u Was wygląda z takim poczuciem "braku progressu" i motywacją?

 

Pozdrawiam



#2 Greek

Greek
  • Użytkownik
  • 2090 postów
  • SkądKraków

Napisano 02 listopad 2016 - 12:04

Jaaaa, po co Ci te średnie  35km/h+ ?? Póki nie zapomnisz o tym, o postępy będzie trudno.


"Najgorsze koło czyni najwięcej hałasu", Antoine de Rivarol

 

Ragazza Ravennesa

 


#3 Wojtek_DW

Wojtek_DW
  • Użytkownik
  • 18 postów

Napisano 02 listopad 2016 - 12:22

No tak podglądowo napisałem 35km/h, na chwilę obecną nie jestem w stanie wykręcić takiej średniej samotnie na jakimś dłuższym dystansie. Wiem, że nie warto się koncentrować na średnich prędkościach, lecz w jakimś długofalowym stopniu każdemu zalezy by móc szybciej pokonywać ten sam odcinek. Wracając do sedna sprawy chodzi o uczucie trenowania, ale de facto zatrzymania się w miejscu. A może to tylko chwilowy czas, gdy progres zwalnia / staje? 

 

 



#4 Red Bull

Red Bull
  • Użytkownik
  • 134 postów

Napisano 02 listopad 2016 - 12:33

Dokładnie tak jak poradził Greek .

 

Cezary Zamana opowiadał w jednym z wywiadów , że  jak zaczynał trenować w klubie  wcale nie był od razu najlepszym , byli lepsi ale stawiał przed sobą przed każdym treningiem małe cele . Które uparcie realizował , stawiając poprzeczkę coraz wyżej i wyżej . 

Bo kolarstwo się je się  małą łyżeczką , a nie chochlą !

Małymi krokami do przodu .

 

Musisz wyznaczyć sobie realne do wykonania zadania do na każdym treningu , a nie patrzeć na efekt końcowy .

Robisz obecnie średnią 24km/h  to podnoś co 2 tygodnie  o 1 km/h wyżej , i będzie progres wyników . A tak łapiesz dołek psychiczny .

Druga sprawa , że jesienią każdy organizm szykuje się do snu i jest to naturalny proces spowolnienia , regeneracji organizmu . Niestety ale trenować trzeba umieć i robić to trzeba z głową , doświadczenie jest b. ważne . Ewentualnie dobre rady ludzi .

 

 

 

 



#5 haligówka

haligówka
  • Moderator
  • 853 postów
  • SkądRzeszów/Kraków

Napisano 02 listopad 2016 - 12:48

No i pamiętaj, że regeneracja jest najważniejsza! 

Nic Ci nie da zasuwanie codziennie na ostry trening, bez pozwolenia odpoczynku dla swojego organizmu. 

Jeździj z głową, nie staraj się na początek realizować w 100% planów treningowych. Jak czujesz, że na drugi dzień jesteś zmęczony i wyjechany to odpuść, lub pyknij sobie luźne 30km. 


Strava
Instagram
Z blatu po świecie- zapraszam na mój fotoblog!

#6 Greek

Greek
  • Użytkownik
  • 2090 postów
  • SkądKraków

Napisano 02 listopad 2016 - 12:52

 Wiem, że nie warto się koncentrować na średnich prędkościach, lecz w jakimś długofalowym stopniu każdemu zalezy by móc szybciej pokonywać ten sam odcinek.

W punkt. Odcinek - czyli np. jakiś podjazd, pętlę, itp. Jazda każdego treningu, skupiając się na tym jaka średnia Ci wyjdzie będzie tylko blokować Twój rozwój, a przede wszystkim wpłynie na motywację, bo średnia zależy od tylu czynników, że większa wcale nie oznacza, że jechałeś szybciej.


"Najgorsze koło czyni najwięcej hałasu", Antoine de Rivarol

 

Ragazza Ravennesa

 


#7 Cyklo Ziutek

Cyklo Ziutek
  • Użytkownik
  • 1050 postów
  • SkądPuławy

Napisano 02 listopad 2016 - 16:41

Jazda w grupie z lepszymi  zawodnikami daje motywacje, no i możesz sobie odpocząć. Pojedynczo pracujesz przez 100% dystansu. Grupa nawet 4 osoby, to komfort :).



#8 beskidbike

beskidbike
  • Użytkownik
  • 2475 postów
  • SkądBielsko-Biała

Napisano 02 listopad 2016 - 17:39

 

Cezary Zamana opowiadał w jednym z wywiadów , że  jak zaczynał trenować w klubie  wcale nie był od razu najlepszym 

 

W świetle tego, do czego się później przyznał, nie jest on może najlepszym przykładem, godnym naśladowania ;)



#9 Arni

Arni
  • Użytkownik
  • 3088 postów
  • SkądWLKP

Napisano 02 listopad 2016 - 18:04

O Panie, tak patrząc, to nie mieli byśmy żadnego przykładu do naśladowania



#10 roweras88

roweras88
  • Użytkownik
  • 725 postów

Napisano 02 listopad 2016 - 18:16

A ja uważam, że patrzenie na średnią prędkość lub czas przejazdu ma sens i pokazuje progres. Tylko trzeba sobie wyznaczyć pętelkę i na niej dokonywać porównań. Sam mam taką ulubioną pętlę o długości 34 km z kilkoma niezłymi podjazdami. Praktycznie co przejazd udaje się urwać kilka sekund, co jest motywujące :) Po roku jeżdżenia udało się urwać kilka minut.

#11 Greek

Greek
  • Użytkownik
  • 2090 postów
  • SkądKraków

Napisano 02 listopad 2016 - 19:43

Po roku jeżdżenia udało się urwać kilka minut.

Brawo, tylko skupiając się na przejechaniu jak najlepiej tej pętelki ograniczasz sobie rozwój w innych kierunkach ;)


"Najgorsze koło czyni najwięcej hałasu", Antoine de Rivarol

 

Ragazza Ravennesa

 


#12 Prozor

Prozor
  • Moderator
  • 8584 postów
  • SkądSulęcin

Napisano 03 listopad 2016 - 09:06

No i pamiętaj, że regeneracja jest najważniejsza! 

Nic Ci nie da zasuwanie codziennie na ostry trening, bez pozwolenia odpoczynku dla swojego organizmu. 

Jeździj z głową, nie staraj się na początek realizować w 100% planów treningowych. Jak czujesz, że na drugi dzień jesteś zmęczony i wyjechany to odpuść, lub pyknij sobie luźne 30km. 

 

O i to w tym wszystkim jest najważniejsze. Wielu zapomina, że to nie trening jest najważniejszy, a właśnie odpoczynek. Oczywiście samym odpoczynkiem nie da się osiągnąć jakiejkolwiek formy, potrzebny jest bodziec wymuszający adaptację organizmu, a ta następuje podczas odpoczynku.

 

Jak to wygląda w praktyce?

gallery_2211_199_13595.gif

Tak wygląda adaptacja organizmu do określonego obciążenia treningowego. Jak widać maksymalna adaptacja przebiega przez pierwsze 2-3 tygodnie, później wchodzi faza stabilizacji i należy albo zmienić ćwiczenia, albo zmniejszyć obciążenia treningowe. Przyjęto głównie stosować tą drugą metodę:

gallery_2211_199_36943.gif

tak wygląda typowy mezocykl treningowy: obciążenia i objętość treningu rośnie przez pierwsze 3 tygodnie, w 4 i  obniża się je znacznie, później następuje powrót do początku fazy. Dlaczego tak, a nie zmienić trening np. na HIIT? Bo ma to związek z systemem wytwarzania energii, w naszych mikro fabryczkach energii: mitochondriach.

gallery_2211_199_19442.gif

Trening przede wszystkim ma za zadanie spowodować, żeby być w stanie wygenerować większą ilość energii, a tą (przynajmniej jeśli chodzi o przemianę tlenową) zapewniają właśnie mitochondria, które podczas treningu zwiększają swoją wielkość/sprawność/ilość. Jak zwał, tak zwał, ale w końcowym efekcie w odpowiedzi na bodziec treningowy są w stanie wyprodukować więcej energii niezbędnej do skurczu mięśnia. Jest jedno "ale": po ok. 3 tygodniach trening coraz słabiej oddziaływuje na te fabryki energii organizmu, a po max 5 tygodniach już praktycznie nie ma wpływu na zwiększenie produkcji energii. Zmiana ćwiczeń w tym przypadku na niewiele się zda, bo to nie zmusi mitochondrii do produkcji większej ilości energii. Nie, bo nie. Takie to uparte prymitywy są ;).

W takim razie co zrobić, żeby oszukać je i dać im możliwość dalszego rozwoju? Odpowiedź jest dość prosta: dać sygnał, że już tak duża gotowość do produkcji energii nie jest potrzebna - to jest właśnie okres tygodnia do dwóch zmniejszania obciążeń treningowych. Jednocześnie odpowiedź na obawy tych, którzy sądzą, że tydzień czy dwa przerwy spowoduje u nich tragiczny spadek formy. Wręcz przeciwnie, nawet pomijając możliwość regeneracji, wyleczenia mikrokontuzji, to takie zmniejszenie obciążeń treningowych (czy nawet zupełna przerwa w treningu, choć to raczej incydentalnie) da możliwość minimalnego wzrostu wydajności mitochondriów w kolejnym cyklu treningowym. Minimalnego, bo na spektakularny wzrost już nie ma co liczyć, ale ten sposób jest jedynym sensownym do zapewnienia ciągłego rozwoju i uniknięcia braku postępów.

 


  • puchaty, big75 i Greek lubią to

Focus Izalco, Giant Trinity, Accent CX, Medrida HFS, Merida TFS 

24-d4e1077f23de8150b93d6b38a42ed7c3.png Grupa Forum na Garmin Connect


#13 celar

celar
  • Użytkownik
  • 211 postów
  • Skądkraków

Napisano 13 listopad 2016 - 17:19

Ile godzin w tygodniu robisz tak+-? I czy zamierzasz jeździć w górach?



#14 Greek

Greek
  • Użytkownik
  • 2090 postów
  • SkądKraków

Napisano 06 marzec 2017 - 10:40

Prozor, a skoro my mamy oszukać mitochondria, a one:

żeby być w stanie wygenerować większą ilość energii, a tą (przynajmniej jeśli chodzi o przemianę tlenową) zapewniają właśnie mitochondria

odpowiadają za przemianę tlenową, to co sądzisz o pomyśle (wiem że kombinuję ;) ), żeby przez te 3 tygodnie trenować normalnie, a potem wprowadzając "przerwę" nie odpuszczać całkiem treningów rozwijających, tylko wprowadzić trening wyłącznie beztlenowy (skoro mitochondria odpowiadają za przemianę tlenową)? Oczywiście nie piszę tutaj żeby się zajeżdżać tak jak w normalnym bloku z dużymi obciążeniami, ale powiedzmy zrobić sobie w tygodniu dwa treningi z interwałami - np. rozgrzewka S1/S2 i od razu ćwiczenia w S6, całkowicie pomijając niższe strefy, potem cool down znowu w S1/S2 i finito? Czy coś takiego ma rację bytu?
 
 
I jeszcze mam drugie pytanie odnośnie długości cyklu treningowego. Z wykresu nr 1 wynika, że największe zyski są do końca drugiego tygodnia, a w trzecim tygodniu zachodzi już lekka stagnacja, powolny wzrost adaptacji. Czy to jest wykres poglądowy, czy też rzeczywiście tak się dzieje? A jeśli tak to czy nie bardziej opłacałoby się trenować przez 2 tygodnie na większych obciążeniach i objętościach i już po tych dwóch tygodniach robić luźny blok? A może lepiej to wypośrodkować i robić na przykład 2,5 tygodnia obciążeń?
Druga kwestia to z kolei długość przerwy. Na wykresie nr 2, przedstawiającym strukturę mezocyklu, okres zluzowania wynosi dwa tygodnie. Czy rzeczywiście aż tyle jest potrzebne, czy to tylko poglądowe? Patrząc jak często ścigają się zawodowcy, trudno przypuszczać żeby mogli sobie pozwolić na aż tak długie przerwy między treningami, a i patrząc na siebie wydaje się to dość długi przedział czasu. Czy długość "recovery phase" zależy od długości "working phase"?
Czym jest spowodowane zwiększanie objętości i intensywności w każdym kolejnym tygodniu "working phase"?

"Najgorsze koło czyni najwięcej hałasu", Antoine de Rivarol

 

Ragazza Ravennesa

 


#15 celar

celar
  • Użytkownik
  • 211 postów
  • Skądkraków

Napisano 06 marzec 2017 - 12:43

myślę, że wszystkie poruszone kwestie są na tyle indywidualne, że każda odpowiedź byłaby dobra. Niestety:/



#16 Greek

Greek
  • Użytkownik
  • 2090 postów
  • SkądKraków

Napisano 09 marzec 2017 - 18:37

Ehh, no to lipa, cóż tu można rzec :(

 

A co sądzicie o takim manewrze, żeby kończąc dany cykl ćwiczeniami w jednej strefie, zaczynać następny cykl po przerwie ćwiczeniami o zupełnie innym charakterze (aby dać organizmowi jeszcze dłuższą przerwę od danego typu wysiłku)? Przykładowo ostatni dzień przed luźnym tygodniem praca w 4. strefie, a na pierwszym treningu następnego cyklu wrzucić na ruszt np. 6. strefę.


"Najgorsze koło czyni najwięcej hałasu", Antoine de Rivarol

 

Ragazza Ravennesa

 


#17 parmenides

parmenides
  • Użytkownik
  • 630 postów
  • SkądZgorzała

Napisano 09 marzec 2017 - 19:05

ja tak jeżdżę, choć nie trenuję. Raz tak, raz siak. A i nie mam cykli. jestem stały jak skała:)

 



#18 Greek

Greek
  • Użytkownik
  • 2090 postów
  • SkądKraków

Napisano 14 marzec 2017 - 22:24

Dobra, mam kolejną rozkminę :P

Jak wiemy w przypadku większości z nas mając jakąś tam dyspozycje w szczycie formy, tracimy ją łatwo przez zimę, ale potem stosunkowo szybko się ją odbudowuje (w takim zakresie jaki obejmuje nasza top forma z poprzedniego roku, a nie ponad nią). W takim razie, biorąc pod uwagę to zalecenie:

 

Jest jedno "ale": po ok. 3 tygodniach trening coraz słabiej oddziaływuje na te fabryki energii organizmu, a po max 5 tygodniach już praktycznie nie ma wpływu na zwiększenie produkcji energii. Zmiana ćwiczeń w tym przypadku na niewiele się zda, bo to nie zmusi mitochondrii do produkcji większej ilości energii. Nie, bo nie. Takie to uparte prymitywy są ;).

W takim razie co zrobić, żeby oszukać je i dać im możliwość dalszego rozwoju? Odpowiedź jest dość prosta: dać sygnał, że już tak duża gotowość do produkcji energii nie jest potrzebna - to jest właśnie okres tygodnia do dwóch zmniejszania obciążeń treningowych.

... czy należy się do niego stosować także w fazie, w której jeszcze nie "nadbudowujemy" formy, ale ją dopiero "odbudowujemy"? To znaczy przykładowo jest sobie początek marca, nasza forma ewidentnie jest dużo słabsza niż ta, którą mieliśmy poprzedniego lata. Czy takim wypadku jest sens brać bardzo do siebie te przerwy na "oszukanie mitochondriów"? Czy też póki jesteśmy w obrębie osiągów, które już mieliśmy nie jest to takie konieczne, natomiast będzie to ważne dopiero gdy zbliżamy się do naszych osiągów z poprzedniego sezonu i do nadbudowania formy względem tej maksymalnej?


"Najgorsze koło czyni najwięcej hałasu", Antoine de Rivarol

 

Ragazza Ravennesa

 


#19 Arni

Arni
  • Użytkownik
  • 3088 postów
  • SkądWLKP

Napisano 15 marzec 2017 - 09:17

Ślepo stawiam że tak.



#20 beskidbike

beskidbike
  • Użytkownik
  • 2475 postów
  • SkądBielsko-Biała

Napisano 15 marzec 2017 - 12:49

Ślepo stawiam że tak.

 

Ale przecież były zadane dwa przeciwstawne pytania ;)





Dodaj odpowiedź