Czytając test Dura Ace 9000 na tym forum natknąłem się na sugestię przeprowadzania kolejnych testów nowych grup Shimano i Campagnolo. Może Chorus11 z 2015 r. nie jest najświeższym produktem to, ze względu na małą popularność Campy w Polsce, warto skrobnąć kilka słów (tym bardziej, że sam szukałem obiektywnych testów użytkowników i w polskim Internecie takich nie znalazłem). Mój test, na razie po przejechaniu ok. 1000 km., to raczej pierwsze wrażenia „campowego” neofity po 15 sezonach śmigania na Shimano (ćwiczyłem większość grup: 6600, 7800, 5700, 7900, 6800). Przyznam szczerze, że miałem obawy przed przesiadką na Campagnolo, tym bardziej, że moja jedyna styczność z Campą to 15 minut na Recordzie w rowerze wpiętym w trenażer. Chęć zmiany nie była podyktowana tym, że zawiodłem się na Shimano albo widziałem jakieś oczywiste przewagi Campagnolo. Po prostu chciałem spróbować czegoś nowego, a że byłem na etapie wymiany osprzętu, miałem jakąś tam relację z Wertykalem z Krakowa a alternatywą była „nudna” DA 9000 to stwierdziłem, że jak teraz nie spróbuję Campy to przez kolejne 3 sezony będę jeździł z poczuciem, że znowu nie skorzystałem z okazji, żeby coś zmienić.
Ale, ad rem. Campagnolo Chorus11 nie działa ani lepiej, ani gorzej niż wysokie grupy Shimano. Działa inaczej. Moje obawy dotyczyły głównie funkcjonalności klamek, a mówiąc ściślej „dzyndzla” pod kciuk do zrzucania z tyłu. Po kilkuset kilometrach okazało się, że rozwiązanie jest całkiem ergonomiczne. Na plus, możliwość operowania przełącznikiem z chwytu pośredniego (tak nazywam chwyt pomiędzy „kapturami” a górnym, oparcie na łuku kierownicy). W Shimano z tego chwytu nie da się operować małą manetką a w Campie owszem i to bardzo naturalnie). Obsługa obu manetek z dolnego chwytu dla mnie bezproblemowa (mam kompaktową kierownicę i chyba średniej wielkości dłonie). Mogę powiedzieć, że obsługa w dolnym chwycie nawet trochę wygodniejsza niż w Shimano 6800. Zdecydowana przewaga Campy to możliwość zrzucenie do 5 przełożeń na raz i wrzucenia do 3 (Shimano w obecnej wersji 1 i 2). Myślałem, że to tylko taki ficzer, ale w pagórkowatym terenie, w którym jeżdżę używam tego namiętnie. Kolejny mały plusik Campy to kształt klamek, dla mnie ciut bardziej „anatomiczny” niż Shimano, fajna faktura gum i kształt dźwigni hamulcowej. Ale przewaga nad Shimano jeśli jest to są to raczej subiektywne niuanse. Teraz przewagi Shimano: zrzucanie z tyłu małą dźwignią w Shimano z chwytu za klamki bardziej naturalne a jadąc „w pedałach” o wiele łatwiejsze (w Campie trudno w takiej pozycji wyczuć manetkę i zrzucić akurat o jeden). Dźwignia do wrzucania z tyłu w Campie stawia zauważalnie większy opór niż w nowych Shimano (zapewne jest to kwestia wielkości dźwigni, która w Sh jest większa). Teraz kwestia pp, w Campie zrzucenie z blatu odbywa się na dwa razy. Pierwszy ruch (dwa kliki) powoduje zrzucenie z dużej tarczy a kolejny ruch dźwigni (jeden klik) powoduje właściwe ustawienie przedniej przerzutki. Pomiędzy pierwszym a drugim ruchem dźwigni pod kciukiem łańcuch „jedzie” po prowadnicy pp (chyba, że zrzucamy mając z tyłu 13 lub 14 zębów J). Campa tłumaczy taki myk dbałością o to, żeby nie przerzucić łańcucha za małą tarczę przy nagłej zmianie w trudnym terenie. Fakt, przerzucić łańcuch jest raczej niemożliwe, ale czy skórka warta wyprawki tego nie jestem pewien. Może zamiast komplikować zrzucanie powinni do przedniej przerzutki dodawać w standardzie chain catcher.
Ale ok, zdecydowali się na takie rozwiązanie więc nie ma co gdybać. Bardziej brakuje mi jednak „półbiegu” z blatu. Nie wiem, czy jest to kwestia regulacji (raczej nie), ale z blatu nie można zluzować pp tak, żeby obsłużyć największe koronki w kasecie. U siebie mam tak, że z dużej tarczy pp obsługuje sprawnie 9 zębatek z tyłu i w sumie powinno wystarczyć (łańcuch się odwdzięczy dłuższą pracą), ale Shimano można wyregulować, żeby obsłużył cały zakres kasety.
Z kolei z małej tarczy jeden klik manetki w Campie ustawia pp w taki sposób, że można obsłużyć praktycznie wszystkie „małe” zębatki. Dźwignia wrzutowa pp działa na 3 kliki, siła potrzebna do wrzucenia na blat nie jest duża, ale manetkę trzeba wychylić dość mocno. Jedna generalna uwaga do małych manetek pod klamką hamulcową Campy, są one ruchome zarówno w płaszczyźnie poziomej jak i pionowej (przesuwają się w stronę dolnego chwytu kierownicy). Trzeba się do tego przyzwyczaić, nie można tego zablokować.
Teraz kwestia bardzo subiektywna – feeling. Campa działa twardo, bardziej „mechanicznie” niż Shimano. Kliki są jasno zdefiniowane, wyczuwalne pod palcem i słyszalne. Hamulce z obręczami aluminiowymi mocne (mam oba dual pivot) porównywalne do 7900 i 6800, ale modulacja chyba ciut lepsza w Shimano. Sztywność korby bez zarzutu (może jestem za cienki, żeby ją ugiąć).
Teraz kwestia kosztów (zakup + eksploatacja). Cena zakupu aktualnego Chorusa powoduje, że jest on konkurencją bardziej dla DA 9000 niż Ultegry. Podchodząc tak do sprawy to koszty eksploatacji (kaseta, łańcuch, wkłady hamulców, ew. części zamienne klamek) przemawiają raczej za Chorusem. Łańcuch wprawdzie jest 50% droższy, ale powinien wytrzymać dłużej, kaseta Chorusa jest tańsza niż DA i bardziej wytrzymała. Ultegra w eksploatacji będzie tańsza. Przy Campagnolo trzeba jeszcze wspomnieć o bębenku piasty, musi być dedykowany co w przypadku przesiadki z Sh lub Srama podnosi koszty.
Podsumowując, na plus:
- ergonomia i kształt klamek,
- możliwość zrzucenia 5 biegów na raz i wrzucenia 3 z tyłu,
- mocne hamulce (nieustępujące wysokim grupom Shimano),
- oryginalność i wygląd (wiem, wiem kwestia gustu),
- części zamienne do klamek,
- wytrzymały łańcuch i kaseta.
Na minus:
- trochę przekombinowany system zrzucania z blatu oraz brak trymerowania pp na dużej tarczy,
- trochę słabsza modulacja hamulców niż w Sh,
- wysoki koszt zakupu (dodatkowo, wymiana kół lub bębenka piasty przy przesiadce z grup konkurencji),
- słaba dostępność części w porównaniu do Sh.