Wypadek na szosówce
#821
Posted 26 May 2014 - 17:57
Lekkie. Tanie. Mocne. Wybierz dwa - C. Boardman
#823
Posted 27 May 2014 - 12:14
Wrócę na chwilę do "infrastruktury rowerowej" i jej wpływ na bezpieczeństwo, a właściwie żeby być w zgodzie z tematem, to na niebezpieczeństwo poruszania się szosówką po drogach rowerowych.
W niedzielę podkusiło mnie jechać (właściwie już wracać) drogą rowerową - poza miastem asfalt, w mieście kostka betonowa, na szczęście niefazowana, wyłożona tak, że wyraźnie widać dwa pasy ruchu. Oczywiście pasy takie, że jeden rowerzysta na jednym pasie się zmieści. Na ogół i tak jadę szosą (dlaczego to się wyjaśni), no chyba że chcę sobie spokojnie dojechać do domciu. Tak więc jadę sobie spokojnie jakieś 3+ dychy na h (lekko z górki) widzę przed sobą na moim pasie 2 rowerzystów: dziewczę z przodu, chłopak z tyłu. Wiek raczej już pełnoletni. Zbliżam się do nich, coś mnie tknęło i na wszelki wypadek krzyczę "lewa wolna" (kurde, miałem nadzieję, że harcerze czy co? Normalnie wystarczy sama "lewa", no ale nie chciałem kusić losu, żeby mi na lewą nie pojechał). Widzę, że dalej jadą w miarę grzecznie gęsiego to zmieniam pas ruchu i wyprzedzam. Gdy moje przednie koło zrównało się z tylnym kołem rowerzysty, ten nagle zapragnął jechać przy boku swojej wybranki jednocześnie zmuszając mnie do gwałtownego uniku i niemalże wypadnięcia z drogi na skarpę. Praktycznie jechałem na końcówce krawężnika, ledwo się wyrobiłem, zahamowałem i rzuciłem wiązankę po której stronie drogi się jedzie - w końcu mamy ruch prawostronny... Ten do mnie z pyskiem, że... sygnalizuje się manewr dzwonkiem. Prawie mu przydzwoniłem, ale nie dzwonkiem! Nikt mu chyba nigdy nie powiedział, nie nauczył, że zmiana pasa ruchu wymaga upewnienia się, że może wykonać manewr. O ile na szosie może by się i upewnił, to na drodze rowerowej wyobraźnia już się wyłącza, bo jak można rowerem jechać szybciej, niż w tempie spacerowym... Zgroza...
Zrobili w miarę porządną drogę rowerową (większość asfalt itp.), ale... nie zrobili chodnika (oddzielonego od drogi rowerowej), no to piesi, kijkowcy i biegacze poruszają się też po tej drodze. Najgorzej jest wieczorem/w nocy (jesień/zima) - barany o światłach/odblaskach nie pamiętają, bo i po co...
Droga z miasta prowadzi na ogół pod górkę, jak wracam to z górki i utrzymać bezpieczne prędkości (dla pieszego) to chyba trzeba non stop na hamulcu jechać. Dlatego na ogół wracam szosą, ryzykuję mandat, ale szansa na kolizję jest o wiele mniejsza niż na potencjalnie bezpieczniejszej drodze rowerowej.
Ktoś napisał, żeby zamiast religii wprowadzić lekcje szkoleń bezpieczeństwa drogowego. Popieram - może nie zamiast religii (choć przyznam, że nie widzę sensu tych lekcji, ale różni ludzie mogą mieć odrębne zdanie na ten temat), jednak lekcje na ten temat podniosłyby może nieco poziom bezpieczeństwa na drogach, chodnikach itp.
Focus Izalco, Giant Trinity, Accent CX, Cube Stereo Hybrid 140 HPC Race 750
#825 Gosc_kobrys_*
Posted 27 May 2014 - 13:42
3+ na drodze rowerowej to zdecydowanie przesada i u nas, i w UK, i w Niderlandach
Można tak sobie jechać mając pustą ścieżkę.
Normalnie rowerzyści średnio poruszają się 10-15km/h na ścieżce max. Więc ty jadąc 3+ jedziesz dwa razy szybciej - nie jest łatwo reagować.
Czy ty wyprzedzając obejrzałeś się za siebie? Śmiem wątpić ponieważ jechałeś tak szybko, że nie sądziłbyś żeby wtedy Cię ktoś wyprzedzał.
Nie oczekuj zachowań z peletonu na ścieżce. Nie czuj się lepszy od innych. Ścieżki to miejsce pokory i równości. A zdecydowanie nie miejsce do bombienia 3+ w ruchu między innymi.
Pozdrawiam
#826
Posted 27 May 2014 - 13:51
Prawda jest taka, że dla rowerzysty, nie ma bezpiecznej drogi. Na jezdni horror, a na ścieżkach dla bicykli, to samo. Baby z wózkami, jełopy z pieskami, dziecka na trzykółkach, a każdy łazi jak mu pasuje. Lewą, prawą, środkiem, nawet do tyłu chodzą. Odkąd mam kolarkę, ograniczyłem niebezpieczną strefę tylko do jezdni. Mimo wszystko, kierowcy aut, jacyś bardziej rozgarnięci są i mniej się denerwuję na głupotę innych.
#827
Posted 27 May 2014 - 20:22
RUCH ROGOWY
Rozdział 1 - Ruch pieszych
Art. 11.
........
4. Korzystanie przez pieszego z drogi dla rowerów jest dozwolone tylko w razie braku chodnika lub pobocza albo niemożności korzystania z nich. Pieszy, z wyjątkiem osoby niepełnosprawnej, korzystając z tej drogi, jest obowiązany ustąpić miejsca rowerowi.
.........
Czy ktoś widział, albo słyszał, żeby dajmy na to taka Policja egzekwowała (dawała mandaty, czy choćby pouczała) przestrzeganie takiego oto przepisu przez pieszych ?
Jak się tego ludzie (piesi) nie nauczą, to drogi dla rowerów postrzegam jako bardziej niebezpieczne niż jezdnie - zarówno dla tych pieszych, jak i dla rowerzystów. A już na pewno, jak się chce na nich trenować, czyli zamierza się jeździć 30 km/h i więcej. Dla rekreacji rodzinnej i podjechania do sklepu, czy szkoły ścieżki są może Ok., ale nie nadają się do treningu szosowego. A z resztą szosówka, jak sama nazwa wskazuje służy do jazdy po szosie, dlatego ze ścieżek nie korzystam, albo omijam kierunki, gdzie je porobili.
"Wieczność jest bardzo nudna, szczególnie pod koniec" - Woody Allen
#829
Posted 27 May 2014 - 21:10
Trenować na ścieżce rowerowej? Robi się coraz ciekawiej...
Ale nie wiem, czy coś źle napisałem ? - bezpiecznie jest szybko jeździć ścieżką ?
Np. będąc dawno temu za naszą zachodnią granicą, jak nieświadomie wlazłem na ścieżkę rowerową (zanim się człek przestawił na ichniejsze znaki), to zostałem obsobaczony (chyba :-D), obtrąbiony i na koniec prawie rozjechany, a wzrok rowerzystów mówił sam za siebie. A jechali z prędkościami, że chyba trenowali, więc nie wiem co źle napisałem.
Później, jak obserwowałem tą ścieżkę w parku z innej alejki, to żaden pieszy solo, czy z pieskiem, czy z wózkiem na nią nie wszedł.
"Wieczność jest bardzo nudna, szczególnie pod koniec" - Woody Allen
#830
Posted 27 May 2014 - 21:22
Na ścieżkach jest niebezpiecznie jeździć szybko i żaden przepis tego nie zmieni jak długo (a) ludzie nie będą go znać ( nie będzie egzekwowany. O treningu nie ma nawet mowy zatem.
Wysłane z mojego GT-P3100 przy użyciu Tapatalka
#831 Gosc_marvelo_*
Posted 27 May 2014 - 21:27
Osobiście jak widzę nowe ścieżki dla rowerów to czuję się dyskryminowany - trzeba zepchnąć tą hołotę na rowerach z szosy. I tak po nich nie będę jeździł. Nigdy się źle nie czułem na rowerze w ruchu ulicznym. Uważam, że prawo powinno dopuszczać jazdę rowerem szosowym po ulicy nawet jeśli obok jest ścieżka. Nie rozumiem, czym różni się przeciętny kolarz na szosówce (czyli poruszający się z prędkością niewiele mniejszą niż dopuszczalna na większości ulic w mieście) od motoroweru, który przecież ma maksymalną prędkość ograniczoną do 45 km/h (z definicji).
#832
Posted 27 May 2014 - 22:34
I właśnie dlatego szarżowanie jest wg mnie mocno niewskazane, szczególnie jeżeli w pobliżu jest ktoś, kogo zachowanie jest choćby minimalnie podejrzane. Zasada ograniczonego zaufania+oczy zawsze dookoła głowy!Prawda jest taka, że dla rowerzysty, nie ma bezpiecznej drogi. Na jezdni horror, a na ścieżkach dla bicykli, to samo.
A Ty masz już swoje CZARNE ODBLASKI?
#833
Posted 27 May 2014 - 23:10
Heh... Przede wszystkim ścieżka kojarzy mi się praktycznie z single trackiem, gdzie jest miejsce na jeden rower i jeden kierunek ruchu. Jeśli mówimy o drodze rowerowej, to ma ona określoną szerokość i obowiązują normalne przepisy ruchu drogowego - tylko tyle, że dla rowerów. W tym ograniczenie do 50 km/h w terenie zabudowanym, czyli nieco ponad 30 km/h jest zgodne z przepisami. No chyba, że stanie na drodze rowerowej znak ograniczenia prędkości do np. 20 km/h czy też 10 km/h (jak w Sopocie?).
Pieniądze na DROGĘ rowerową powiat dostał z Niemiec (niewiele dopłacili z własnej kasy) i musieli zrobić drogę wg "normalnych" standardów.
Zdecydowanie potwierdzam to co napisał robo - nawet w byłym ddrówku, czyli Frankfurcie, a zwłaszcza w okolicach poza miastem zobaczyć pieszego na drodze rowerowej (gładki asfalt jak pupa niemowlęcia, aż chce się tam jechać!) to przypadek. Niemiec, czy Niemka jedzie grzecznie po prawej stronie, żadnym slalomem jak to się Polakom często zdarza. Szybkość jazdy na ich drogach rowerowych zależy tylko od rowerzysty, widziałem jadących spokojnie, ale i takich jadących bardzo szybko, w każdym przypadku tor jazdy był przewidywalny.
Być może jest to zasługą edukacji, uświadomienia sobie, że droga dla rowerów jest drogą dla rowerów i obowiązują na niej identyczne zasady co na drodze dla blaszaków (może za wyjątkiem wjazdu na tą drogę pojazdów mechanicznych - u nas widziałem nawet skuter na drodze rowerowej - szczyt chamstwa!). U nas ani edukacji nie ma (co zresztą skutkuje mizernymi wynikami na egzaminach na prawo jazdy), ani umiejętności jak i gdzie należy poruszać się pieszo, rowerem, samochodem. Duże zło zrobiły ciągi pieszo-rowerowe, które tak na prawdę były sposobem na zdobycie pieniędzy na chodnik (finansowane przez Unię, bo na ścieżkę rowerową dawali, na chodnik nie...), no i teraz widać jak baby slalomem po chodnikach jeżdżą, piesi szlajają się po drogach rowerowych.
No właśnie - po jakimś czasie pod znaki "droga dla rowerów" podwiesili tabliczki żółte "dopuszony ruch pieszy", o ile pamiętam taka tabliczka praktycznie nie ma podstaw prawnych, no ale dzięki temu pełno jest na tym biegaczy, chodzików itp. Paranoja - a wystarczyło zrobić chodnik do wsi tuż obok drogi rowerowej, albo lepiej - po drugiej stronie jezdni.
Czy ty wyprzedzając obejrzałeś się za siebie? Śmiem wątpić ponieważ jechałeś tak szybko, że nie sądziłbyś żeby wtedy Cię ktoś wyprzedzał.
Może się zdziwisz, ale tak - mam (o zgrozo - zdecydowanie nie PRO!) lusterko zefal spin
akurat zdjęcie nie mojego roweru, w moim lusterko trzymam pionowo, a przydaje mi się przez cały czas, oglądanie się jest strasznie niewygodne, a tak mam cały czas sytuację pod kontrolą, widzę ile samochodów się do mnie zbliża, czy jechać bliżej środka pasa, czy bliżej pobocza.
Focus Izalco, Giant Trinity, Accent CX, Cube Stereo Hybrid 140 HPC Race 750
#835
Posted 28 May 2014 - 05:09
ja wczoraj miałem hamowanie awaryjne... jade sobie juz spokojnie do domu jakiś 1 km mi został i co nagle... babcia wchodzi na jezdnie (brak pasów) ja po hamulcach,czuje jak tylne koło leci mi juz bokiem i ledwo przed babą sie zatrzymałem.. a ta kur*a nie wzruszona....
Głupota ludzka juz jest naprawde cholernie rozwinięta...
#836 Gosc_kobrys_*
Posted 28 May 2014 - 08:05
ja wczoraj miałem hamowanie awaryjne... jade sobie juz spokojnie do domu jakiś 1 km mi został i co nagle... babcia wchodzi na jezdnie (brak pasów) ja po hamulcach,czuje jak tylne koło leci mi juz bokiem i ledwo przed babą sie zatrzymałem.. a ta kur*a nie wzruszona....
Głupota ludzka juz jest naprawde cholernie rozwinięta...
Wyrosła spod ziemii? Nie było jej tam wcześniej? Czaiła się i czekała na Ciebie?
Czasami to mam wrażenie, że albo postrzegacie siebie jako święte krowy i jedziecie na pałę albo koloryzujecie opowiastki i moglibyście pisać scenariusze do nowych amerykańskich sensacyjnych seriali. Chyba, że w stolicy dzieją się takie sytuacje i to co widziałem w 'Dlaczego Ja?' czy 'Trudne Sprawy' to faktycznie ma u was miejsce...
Oczy trzeba mieć dookoła głowy - mnie w ubiegłym tygodniu Pani na rondzie wymusiła pierwszeństwo prawie we mnie wjeżdżając, ale byłem na to gotowy... bo widziałem, że ona nie hamuje i mnie NIE widzi bo patrzy gdzieś indziej... nawet się nie zdenerwowałem bo to przecież życie...
Nie wiem czy mi to z wiekiem przychodzi czy coś innego, ale naprawdę nasze bezpieczeństwo jest tylko w naszych rękach, a jęczenie, że ktoś wyszedł... ktoś nie uważał... czy wiec wy uważaliście?
Mam po prostu wrażenie, że 3/4 sytuacji by się nie zdarzyło gdybyście popatrzyli też na siebie, a nie tylko oczekujecie od innych tego by traktowali was jak pro i krowy święte...
Tak naprawdę to na drodze boję się tylko jednej sytuacji, której nie mogę być nigdy pewien - kiedy ktoś mnie wyprzedza by od razu skręcić w prawo. Dwa razy się zdarzyło, że tylko hamulce i instynkt mnie uratowały. A przynajmniej 10 razy ktoś po prostu już przed moim kołem skręcił w prawo nie kończąc w pełni manewru wyprzedzania.
Nic mi się nie stało - bo JA UWAŻAŁEM... pokrzyczałem... ale przynajmniej NIC MI SIĘ NIE STAŁO
ŻYCIE... ŻYCIE JEST JEDNO
- mikroos likes this
#837
Posted 28 May 2014 - 08:50
Rozumiem co mówisz i w dużym stopniu się z Tobą zgadzam. Tyle tylko, że z Twoim doświadczeniem wiesz na pewno, że rowerzyści bywają nieprzewidywalni - a mam wrażenie, że tym razem nie wziąłeś tego pod uwagę. W efekcie w pewnym stopniu przyczyniłeś się do powstania zagrożenia - nawet jeżeli to Tobie zajechano drogę. Przecież krzywda by Ci się chyba nie stała, gdybyś na moment zwolnił i wyprzedził ich z bezpieczniejszą różnicą prędkości?obowiązują normalne przepisy ruchu drogowego - tylko tyle, że dla rowerów. W tym ograniczenie do 50 km/h w terenie zabudowanym, czyli nieco ponad 30 km/h jest zgodne z przepisami.
BTW pamiętajmy, że rowerzystę podczas wyprzedzania innego rowerzysty również obowiązuje nakaz zachowania odległości jednego metra (PoRD mówi o "kierującym pojazdem", a nie "pojazdem wielośladowym")! Czy jesteś pewny, że przymierzając się do manewru, zanim jeszcze rowerzysta zajechał Tobie drogę, miałeś tyle miejsca? Bardzo rzadko spotyka się tak szerokie drogi rowerowe, więc tym bardziej należałoby wyprzedzać z mniejszą różnicą prędkości.
A Ty masz już swoje CZARNE ODBLASKI?
#838
Posted 28 May 2014 - 09:11
Zgadzam się też z innym ważnym problemem, który Kobrys poruszył. Nie jesteśmy świętymi krowami i musimy uwzględnić tez innych, a przede wszystkim nie spodziewać się,ze ci inni zachowają się tak, jak byśmy tego chcieli. Ograniczone zaufanie i zdrowy rozsądek. To dwie główne zasady,którymi się kieruję. Dopiero potem istnieje dla mnie kodeks ruchu drogowego.
Wysłane z mojego GT-P3100 przy użyciu Tapatalka
- mikroos likes this
#839
Posted 28 May 2014 - 10:39
Rok temu na jednym z treningów przywaliłem w dzieciaka, który wyjechał mi na drogę rowerem.
Wtedy nie myślałem żeby przewidzieć czy ktoś z drogi gruntowej wystrzeli mi na ulicę, do tego krzyczałem żeby uważal, i jak próbowałem go ominąć to skręcił w moją stronę. Można powiedzieć że miał szczęscie, bo w tym samym czasie z nad przeciwka jechał TIR i mogło to się skończyć tragedią na drodze.Teraz jak przejeżdzam przez tą wioskę to zawsze mam oczy dookoła głowy.
W sobotę robiąc trening ojciec tego dzieciaka wymusił pierwszeństwo wyjeźdzając z podwórza na drogę, do tego jeszcze zatrzymując się na niej w poprzek. Widać jaki ojciec taki syn.