Jeśli Ci się to udaje to szacun, jednak ktoś nie mający z tym doświadczenia powinien wiedzieć, że w zwykłym ruchu ulicznym utrzymanie stałej mocy jest bardzo trudne. Wiatr, ukształtowanie terenu, ruch drogowy mogą powodować zmiany w chwilowej generowanej przez nas mocy.
Na trenażerze jest to dużo prostsze i do tej formy treningu jak najbardziej pomiar mocy można polecać.
W takim ruchu, na wiatrach czy na wzniesieniach i puls będzie pływał.
Co do robienia bazy to niestety różni się nasze zdanie
I gitara!
Chyba się jednak trochę nie zrozumieliśmy.
O ile średnią można utrzymać (choć te +/- 2 W są zastanawiające), o tyle trudniej utrzymać się w strefie bez przekraczania minimum i maksimum.
Ale w treningu interwałowym na mocy nie chodzi wcale o to, aby każdy obrót korby był z odpowiednią mocą. W wykonywaniu interwałów na mocy chodzi o to, aby średnie waty się zgadzały (przy długich interwałach < 20 min to nawet nie Srednie ale NP bierze się pod uwagę) a nie, aby każdy pomiar mieścił się w zakresie.
Oczywiście dobrze jest nie przesadzać z tym rozjazdem mocy, ale gdy trochę jeździsz, to już wiesz, czy kręcisz 200 czy 300 czy 400 W.
Myślę, że to jest źródłem tego nieporozumienia. Ergo, trening na mocy wcale nie jest taki trudny ani przeznaczony na trenażer. W istocie przecież nikt (poza zimą
nie ściga się na trenażerach;)