Witam, z racji iż jestem nowy, choć wcześniej śledziłem troche forum bez rejestracji. Chciałbym się zapytać, doradzić w sprawach treningowych, tzn.
Na szosie w sumie jeżdzę od tamtego roku, do około lipca 2016 zrobiłem okolo 4k km, niestety później miałem przerwe, w zasadzie prawie, że do teraz. Tak jak wtedy jak i teraz, mam cały czas jeden problem, otóż bolą mnie zawsze nogi, tzn głównie mięsien czworogłowy uda, zwłaszcza na podjazdach bardzo szybko zaczyna się gotować. Zawsze bardziej obciążony mam układ oddechowy, staram się kręcic na wysokich kadencjach, ale niestety pod górke noga też musi ciągnąć, a ja często mam problemy z naprawdę niedużymi podjazdami. Kręce ze średnia około ~28-30 km/h, ale pod górki o nachyleniu nawet 5% nie utrzymam prędkości nawet 25/h, a nawet jeśli to nogi zagotowane no i niestety ale serducho też. Ogólnie nogi mam bardzo słabe, naprawdę, na siłowni na ręce biorę naprawdę tylko pare kilo mniej niż na nogi, wypychanie na ławecze prostej, a na suwnicy. Nie mam nadwagi (70kg), za stary też chyba nie jestem (20lat). Z tego co napisałem, sam chyba rozumiem, że muszę zwiększyć jakoś swoja siłę, tylko jak to połączyć. Jak według Was wyglądałoby odwiedzanie siłowni powiedzmy 2 razy w tygodniu(wtorek i czwartek), a w inne dni jeździć na rowerze?? Tutaj chyba nie powinienem jeszcze zastosować jakiegoś specialistycznego treningu ze wzgledu na zbyt którki staż na rowerze, zwłaszcza w tym roku, może zrobione z 1.5k km, w tym połowa dojazdu do pracy.