Do tej pory kręciłem w zimie na zwykłym trenażerze i nie mam z tym żadnego problemu dlatego pomyślałem,że warto popracować zimą w jakiś ustrukturyzowany sposób, a nie kręcić tylko dla podtrzymania formy.Niestety nie posiadam wiedzy aby samemu ułożyć sobie plan dlatego wybór padł na TrainerRoad.Mam zamiar zakupić trenażer z możliwością sterowania z aplikacji(temat w innym dziale).Ogólnie informacje na temat takiej formy zimowego treningu dla amatora są tylko pozytywne ale ja chciałbym zapytać czy są tu osoby, które tak jak ja zaczęły trenować w zimie z trainerroad ,jaki postęp zanotowaliście w stosunku do ubiegłych lat, jakie są Wasze odczucia .Zimą mam sporo czasu dlatego planuję wybrać objętość medium choć nie wiem ,czy dam radę fizycznie, ktoś ma jakieś doświadczenia i może się nimi podzielić.Wiem,że w kwietniu pewnie sam się tego wszystkiego dowiem ale warto co nieco wiedzieć czego oczekiwać itd.....Pozdrawiam Piotr Kaczor
Trainerroad ,jaki Postęp ?
#2
Napisano 27 sierpień 2017 - 12:42
Wazne jest prawidlowe wyznaczenie ftp. Tak abys podczas sesji jezdzil w odpowiednich strefach, bez opieprzania sie ale i tez bez zajezdzania sie w trupa.
#6
Napisano 09 listopad 2017 - 23:25
https://www.trainerr...g/rides/6810207
#9
Napisano 09 styczeń 2018 - 19:57
To ja też się wpiszę.
Pierwszy test (chociaż nie pierwsza próba takiej czasówki) 6 tygodni temu pojechałem wg mnie bardzo dobrze i tak jak umiałem - FTP 225W czyli 4,02W/kg.
Drugi test czyli dzisiaj pojechałem nie tak równo jak pierwszy ale też nieźle, przy czym odczułem go nieco boleśniej Nowe FTP 239W czyli 4,27W/kg.
Masa pewnie spadła by o ten kilogram gdyby nie święta, nowy rok i takie tam bzdety.
Pomiędzy testami sweet spot base, high volume. Pierwsze 4,5 tygodnia jak królik doświadczalny nie opuszczając niczego i bez żadnych zmian. Ostatnie dni 5 tygodnia naparzanie na zewnątrz, szósty "lekki" tydzień to na przemian trenażer i naparzanie na zewnątrz Musiałem (chciałem) sprawdzić jak kręcenie bez przerwy na chomiku wpływa na osiągi na zewnątrz bo nigdy czegoś takiego nie robiłem wcześniej. Jest ok, tzn waty w domu i poza nim się zgadzają tak jak zgadzały się wcześniej. W domu tylko bardziej bolą
Liczyłem na odrobinę więcej niż te 14W ze względu na to, że to dopiero początek zabawy a na początku startuje się zwyczajnie z niskiego poziomu, ale może dalej nie będzie szczególnie gorzej. Za kolejne 6 tygodni chcę wycisnąć >250, nie może być inaczej!
#10
Napisano 09 styczeń 2018 - 20:35
Po pierwsze coś mi to "heavy" w nicku nie pasuje.
Po drugie, wynik 4,27 to na pewno nie jest początek, według tabeli łapie się to już pod cat2-cat1 amatorów. Stąd też wątpię, żeby udało ci się dalej w szybkim tempie mocno poprawiać. W każdym razie powodzenia.
#12
Napisano 10 styczeń 2018 - 12:23
#13
Napisano 24 luty 2018 - 14:44
Po pierwsze coś mi to "heavy" w nicku nie pasuje.
Po drugie, wynik 4,27 to na pewno nie jest początek, według tabeli łapie się to już pod cat2-cat1 amatorów. Stąd też wątpię, żeby udało ci się dalej w szybkim tempie mocno poprawiać. W każdym razie powodzenia.
6 tygodni minęło i niestety tak jak przewidywałeś łatwo już było Wszystkie niedziele zamieniłem na dłuższe tlenówki bo ile można, sweet spot do porzygu, dzień po dniu w czterech ścianach a na zewnątrz niezmiennie to samo -> ciemno, zimno i śmierdzi. Poza tym w pierwszych dwóch tygodniach ten ostatni niedzielny trening musiałbym chyba kończyć siłą woli a to przecież klepanie bazy
Może i jest lepiej. 6 tygodni wcześniej nie byłbym w stanie pocisnąć tylu tempówek z taką mocą. Może i udało się pobić jakieś PR podczas tych kilku dni, kiedy dało się w ogóle wyjąć rower z domu i pojechać na szosę, czyli waty sobie powoli rosną.
Ale nie mogę sie zmusić do pojechania całego testu w trupa jak wcześniej. Pierwsze podejście planowo we wtorek. Standard, trzy razy po minutce, 5 minut na maxa i w połowie 20 minutówki puściłem. Kilka dni lekkiej jazdy / krótkich jazd i dzisiaj drugie podejście - nie umiem się zmusić do tego i koniec. Powinno być coś pomiędzy 5-8W więcej niż poprzednio jak szacuję po tym co przejechałem, ale psycha wymięka i nie umiem tego udokumentować porównawczym testem - nie zmuszę się teraz i już, głowa mówi "w dupie z tym" i czeka na wiosnę.
Przynajmniej kilogram schudłem (albo i bliżej dwóch, trudno to mierzyć), zawsze to jakaś nagroda pocieszenia. Tak czy inaczej poobijam się jeszcze do poniedziałku i od wtorku built phase wg harmonogramu bo harmonogramy są fajne. Siedzę w delegacji więc po pracy i tak nie mam przecież nic lepszego do roboty!
#15
Napisano 24 luty 2018 - 17:30
To znaczy prawie na maxa Tzn myślę że minutę albo dwie jeszcze byłbym w stanie tak pojechać już naprawdę do wyjechania, albo kilka W więcej nie mając w tyle głowy, że zaraz jeszcze dwudziestominutówka. Albo inaczej - średnia dla 5 minut 280W (sześć tygodni wcześniej 274). Dla porównania do momentu odpuszczenia po połowie testu było średnio 260W, ten sześć tygodni temu 252W. Pięć minut lekkiej jazdy po tych pięciu minutach oznacza rozpoczęcie 20 minutowej próby czując jeszcze w nogach małe co nieco - ale zdaje się, że o to chodzi.
Proszę o doprecyzowanie pytania w razie potrzeby udzielenia pełniejszych wyjaśnień
#18
Napisano 24 luty 2018 - 20:05
ile miałeś poprzedni wynik z 20min?
Poprzedni 252.
Bez patrzenia pewnie można, chociaż przy takich niewielkich różnicach można pojechać za słabo. Właściwie po tylu treningach (podobnych) mając sporo danych do porównania (no chyba, że ktoś jeździ w trybie ERG to gorzej) test powinien tylko potwierdzić odczucia i tym bardziej ciężko się do tego zagiąć, skoro w trakcie wszystko wygląda w sumie tak jak powinno. Więc może jednak lepiej bez patrzenia.
#19
Napisano 24 luty 2018 - 20:42
Wysłane z mojego MHA-L29 przy użyciu Tapatalka
#20
Napisano 25 luty 2018 - 07:43
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
- Yar_Tur lubi to