Trening Kolarski A Sciezki
#1
Napisano 29 listopad 2017 - 14:55
http://naszosie.pl/2...-zorganizowana/
Denerwuje mnie obowiązkowa jazda na sciezkach (3x zatrzymany przez policję i raz mandat). Niestety zaskoczyła mnie dzisiaj odpowiedz z Ministerstwa.
A Was? Jakie macie zdanie?
- raf lubi to
Krisowy blog sportowy:
Strava: https://www.strava.c...thletes/3746277
Endomondo: https://www.endomond...profile/1796231
#2
Napisano 29 listopad 2017 - 15:08
W przypadku treningu jadę tam gdzie dróg dla rowerów nie ma i ruch samochodów jest znikomy. Jeśli dojazd do takiego miejsca wiedzie po DDR to potulnie korzystam.
- danek lubi to
#3
Napisano 29 listopad 2017 - 15:14
Jako rowerzysta uważam, że poza miastem powinna być pełna swoboda z korzystania z dróg publicznych przez rowerzystów.
Osobiście unikam DDR jak ognia.
#4 Gosc_marvelo_*
Napisano 29 listopad 2017 - 20:38
Jako rowerzysta nie cierpię ścieżek rowerowych i uważam, że nie powinno być obowiązku korzystania z nich. Niech państwo nie troszczy się o nasze bezpieczeństwo bardziej, niż możemy się zatroszczyć sami. Wiadomo, że przy dużym ruchu na ulicach większość rowerzystów miejskich woli poruszać się ścieżkami i jest to dla nich ułatwienie, ale mocny kolarz w ruchu ulicznym moim zdaniem nie utrudnia samochodom ruchu bardziej niż motorower (oczywiście jeśli stosuje się do ogólnych zasad ruchu drogowego), natomiast na ścieżce będzie stwarzał realnie większe zagrożenie dla powolnych rowerzystów czy pieszych. Bądźmy realistami.
Nie nadawałbym natomiast szczególnych przywilejów trenującym kolarzom, zwłaszcza grupom kolarzy. Jako kierowca nie mam nic przeciwko temu, by na ulicy trochę zwolnić lub czasem poczekać z wyprzedzeniem, bo będzie jechał pojedynczy kolarz, ale kolarskich peletonów w ruchu drogowym nie toleruję (chyba że faktycznie jest to zorganizowany wyścig w ruchu otwartym). Wataha rowerzystów to zawsze tykająca bomba zegarowa, nigdy nie wiadomo, czy któryś za chwilę nie liźnie drugiemu koła i położy całą grupę albo pochłonięty rozmową z kumplem zrobi jakiś nagły manewr bez dokładnego rozejrzenia się dookoła. Kolarze jadący peletonem naruszają podstawową zasadę bezpiecznego poruszania się wszelkich pojazdów po drogach, czyli zachowanie bezpiecznego odstępu od pojazdu poprzedzającego. I choćby nie wiem jak bronić tego zwyczaju, tłumacząc, że doświadczeni kolarze potrafią to robić bezpiecznie bo rozumieją się bez słów, to taka jazda to dokładnie to samo co jazda na zderzaku, a kraksa kolarska to nic innego jak karambol na autostradzie. Przyczyna jest dokładnie ta sama - za mały odstęp (w stosunku do prędkości) i/lub brak widoczności.
#5
Napisano 29 listopad 2017 - 20:50
Inicjatywa, aby nie trzeba było jeździć po ścieżce jak najbardziej słuszna, ale trudno się było spodziewać, że zostanie zrozumiana przez ministra. Mam wrażenie, że od jakiegoś czasu robi się wszystko przeciwko ludziom, lub żeby zawężyć temat - przeciwko rowerzystom. Każdy pamięta debilną wypowiedź o cyklistach jednego z ministrów obecnego rządów - później się tłumaczył, że niby nic złego nie miał na myśli, ale szkody i tak zostały wyrządzone. Ostatnio kolejny wiceminister z rządu stwierdził, że nowe prawo wodne powoduje, że nie wolno budować niczego na wałach rzek co w przypadku Małopolski oznaczało niemal natychmiastowe zaprzestanie budowy kilkuset kilometrowej sieci dróg rowerowych po wałach największych rzek. Pod presją dużych protestów ów minister "nieoficjalnie" zapowiedział, że te ścieżki powstaną, ale ja jakoś obecnej ekipie rządzących nie wierzę i nie wiem co będzie z tymi drogami. Teraz ta kretyńśka wypowiedź o zorganizowanych treningach kolarskich.
Na górze siedzą teraz tak niekompetentni ludzie, że właściwie to strach jakikolwiek temat podnosić bo jest duża szansa, że zostanie obrócony w drugą stronę. Inicjatywa, a raczej reakcja ministra na inicjatywę, której dotyczy ten temat tylko to potwierdza. Trzeba z tym tematem poczekać, aż sytuacja się unormuje i tych bałwanów z góry usuniemy (w sensie w wyborach wybierzemy inną ekipę). Może jak przyjdzie ktoś sensowny, kto zauważy, że warto jednak iść na przód, a nie cofać się do prl'u to my - rowerzyści dostaniemy w końcu większe prawa. W końcu stawianie na rower jest korzystne dla każdego.
- raf lubi to
#6
Napisano 29 listopad 2017 - 21:15
Jak rozpoznać ktory rowerzysta jest mocny, a który nie?
Jeśli ktoś jest mocny to nie robi treningu na DDR'ce tylko jedzie poza miasto. Ścieżkę rowerową może potraktować jako lekka rozgrzewkę lub schladzanie.
#8
Napisano 29 listopad 2017 - 21:57
............. (3x zatrzymany przez policję i raz mandat)......................
Ile wynosił ten mandat ?
Ile razy jechałeś jezdnią zamiast ścieżką ? - pewnie więcej niż te 3x
Podejdź to tego tak, że jak podzielisz kwotę jaką zapłaciłeś, przez liczbę takich przejazdów, to i tak tanio wyszło i od razu humor ci się poprawi.
Teraz możesz zrobić dwie rzeczy: albo unikać takich sytuacji (tzn. jeździć ścieżkami, albo jezdnią tam gdzie ścieżek nie ma), albo olewać system, jeździć jak do tej pory, a każdy przejazd, który ujdzie ci na sucho pomniejszy średnią "cenę" jaką zapłaciłeś
- raf lubi to
"Wieczność jest bardzo nudna, szczególnie pod koniec" - Woody Allen
#9 Gosc_marvelo_*
Napisano 30 listopad 2017 - 00:45
Należy wskazać, że infrastruktura drogowa budowana jest przede wszystkim w celach komunikacyjnych, natomiast wykorzystanie dróg publicznych do uprawiania sportu, stanowi – co do zasady – wykorzystanie tych dróg w sposób szczególny
Zgodnie z tym tokiem rozumowania to jak traktować "dresa", który wyszedł pobujać się swoją "betą" po mieście (lub po wsi) bez celu?
Nie jedzie ani po bułki do sklepu, ani do roboty, ani po dzieci do przedszkola, więc też korzysta z drogi publicznej w sposób szczególny;-) .
#10
Napisano 30 listopad 2017 - 09:53
Po to ludzie kupują samochody żeby szybko się przemieszczać z punktu A do punktu B.
Gdyby pozwolili na takie traktowanie,
to później rano byś oglądał sportowców trenujących na rolkach, nartach biegowych i kto wie na czym jeszcze
i ciągnących się za nimi dziesiątki sfrustrowanych kierowców.
#12
Napisano 30 listopad 2017 - 10:14
Nie dla samochodów tylko dla pojazdów. A rower to pojazd w KD.Nie korzysta w sposób szczególny bo jezdnia jest przeznaczona dla samochodów.
Po to ludzie kupują samochody żeby szybko się przemieszczać z punktu A do punktu B.
Gdyby pozwolili na takie traktowanie,
to później rano byś oglądał sportowców trenujących na rolkach, nartach biegowych i kto wie na czym jeszcze
i ciągnących się za nimi dziesiątki sfrustrowanych kierowców.
- Yar_Tur lubi to
#13 Gosc_marvelo_*
Napisano 30 listopad 2017 - 10:31
Już teraz w wielu miejscach możemy zaobserwować biegaczy traktujących jezdnię jak bieżnie i biegających często ze sluchawkami na uszach.
Słuchawek nie popieram, ale z punktu widzenia KD biegacz jest chyba pieszym i ma pełne prawo poruszać się po lewej stronie jezdni, gdy nie ma chodnika.
#16 Gosc_marvelo_*
Napisano 30 listopad 2017 - 11:06
Ministerstwo bredzi coś o priorytetowym traktowaniu niechronionych uczestników ruchu drogowego, nie pozwalając rowerzyście samemu ocenić ryzyka, gdzie jego jazda będzie bezpieczniejsza dla niego i dla innych, a jednocześnie spokojnie mogę pójść do sklepu i w pełni legalnie kupić sobie pół litra spirytusu (lub "litrę" wódki), wypić duszkiem i przenieść się na tamten świat. I jeszcze państwo na tym sporo zarobi. No to jak to jest? W kwestii alkoholu ma do mnie pełne zaufanie, a na drodze już nie i musi mnie na siłę chronić? Jeśli już, to niech obowiązek poruszania się ścieżką rowerową dotyczy tylko osób niepełnoletnich (przez analogię do przepisu o zakazie sprzedaży alkoholu nieletnim).
#18
Napisano 30 listopad 2017 - 11:15
Mi niedługo łatwiej bedzie kupić i wypić legalnie piwo w Niemczech bo do najbliższego sklepu za granicą mam około 2km.
#19
Napisano 30 listopad 2017 - 14:06
Hej, poruszyłem taki temat...
http://naszosie.pl/2...-zorganizowana/
Denerwuje mnie obowiązkowa jazda na sciezkach (3x zatrzymany przez policję i raz mandat). Niestety zaskoczyła mnie dzisiaj odpowiedz z Ministerstwa.
A Was? Jakie macie zdanie?
Hej!
Bardzo fajnie, że poruszyłeś ten temat!!!
Zamiast odnosić się do poszczególnych wypowiedzi, z których nie wszystkie mi się podobają, opiszę swoje sytuacje:
- Jadąc Z TRENINGU do domu w styczniu (trening był wykonany POZA MIASTEM!) - jak zimno, to tempo niestety trzeba podkręcić, ale bez przesady - tempo było ok. 30 km/h - zdecydowałem, że ponieważ droga była trochę niewyraźna (ślisko), by pojechać tym razem drogą dla rowerów. Droga była dwukierunkowa, obok głównej, ale po lewej stronie. Dojeżdżając do ulicy podporządkowanej widziałem samochód, który toczył się do przejścia dla pieszych oraz na czerwono wymalowanego przejazdu dla rowerów. Ponieważ się toczył, rozumiałem, że mnie widzi i zaraz zahamuje. Hamulców nie dotykałem - jak mnie zdziwiło, że gdy byłem na czerwonym pasie, samochód nadal się poruszał! Podciął mnie - poleciałem na maskę, a następnie urwał mi się film! Obudziłem się na drugim boku na asfalcie!!! Skończyło się kilkoma miesiącami zwolnienia i rehabilitacji, a po pół roku odzyskałem odszkodowanie za zniszczoną ramę karbonową. Po tym zdarzeniu unikam ścieżek rowerowych!!!
- Wcześniej, niż to zdarzenie, miałem inną sytuację - 25 km od mojego miasta. Jechałem jezdnią. Widziałem starszą panią, która stała przed przejściem dla pieszych po prawej. Stała i patrzyła w swoją prawą - czyli wypatrując samochodów, które jechały z przeciwnej strony, niż ja - wyglądało, jak by na kogoś czekała. Ponieważ stała już długo - od momentu, kiedy ją zauważyłem, jechałem sobie równym tempem. W momencie, gdy byłem tuż przy przejściu, pani ta patrząc cały czas w swoją prawą, weszła na jezdnię!!! Krzyknąłem tylko "uwaga!", zacząłem hamować, ale i tak na nią wpadłem! Oczywiście, zaraz się pozbierałem, podniosłem panią, pomogłem jej pozbierać jej rzeczy z ulicy - pani miała mnóstwo zakupów. Podczas zdarzenia uderzyła głową o asfalt - widziałem, jak jej rósł guz, więc mimo jej protestów zadzwoniłem po pogotowie. Pani oczywiście mówiła, że śpieszy się do przedszkola po wnuczkę, ale ja jej powiedziałem, że nie puszczę jej, bo ma uraz głowy, a to niebezpieczne dla jej życia. Pogotowie przyjechało szybko - zajęli się panią, bo mi nic nie dolegało. Zaraz za pogotowiem przyjechała policja. Policjanci trzymali mnie chyba ze 2 godziny czekając jakich urazów doznała pani. Ale w międzyczasie przesłuchali też ją, a pani potwierdziła, że mnie nie widziała, więc WTARGNĘŁA na przejście bez upewnienia się, że nic nie jedzie. Pani została uznana winną tego zdarzenia. Wtedy miałem jeszcze rower aluminiowy, więc na szczęście wymiana ramy nie była konieczna - i dobrze, bo okazało się, że pani niewiele zarabia - akurat pracuje w komisariacie policji, w którym pracują obaj policjanci. Najgorszy był powrót do domu - zziębnięty, w ciemnościach, z poczuciem zbitego psa... Co z tego, że wina tej pani...
- Jechałem ze Świnoujścia do Pobierowa. Ruch nie był zbyt uciążliwy. Przed Dziwnowem zatrzymał się radiowóz. Policjanci stwierdzili, ze po drugiej stronie drogi jest droga dla rowerów, i że mam jechać tamtą drogą, bo oni mi to nakazują!!! Na nic moje protesty. Ok - przejechałem na drugą stronę jezdni, pokonałem trawnik i wjechałem na CHODNIK, który był tak rozjeżdżony, że rower wpadł w takie drgania, że 2 razy wypadł mi bidon na tym chodniku!!! I tak jakieś 2 kilometry. Potem się wkurzyłem i wróciłem na jezdnię. W Dziwnowie był zamknięty most zwodzony. Jaka była moja satysfakcja, jak już drogą - nie było żadnego chodnika, który policjanci mogli potraktować jak drogę dla rowerów - udało mi się ominąć stojących w kolejce policjantów, i przejechać przez most przed nimi. To było z ich strony bezprawie! Szkoda mi tylko było składać skargę, gdy byłem na wakacjach...
Moim zdaniem powinniśmy rozróżnić rowerzystów od kolarzy w ruchu ulicznym. My kolarze nie musimy robić treningów na szosie - wystarczy, że jedziemy na wycieczkę krajoznawczą do innego miasteczka - to nie jest (albo inaczej: nie musi być) trening!
Kolarz jedzie szybciej niż rowerzysta. Trzeba go inaczej traktować - to inna kategoria! Tak samo, jak kierowca osobówki ma inną kategorię prawa jazdy niż kierowca autobusu lub ciężarówki.
Jadąc ulicą, jeśli wina jest kierowcy, ten przynajmniej ma OC, z którego będziemy mogli skorzystać! Z pieszymi jest inaczej - nawet, gdy wina jest ich.
Czy ktoś z Was się spotkał z ograniczeniem prędkości na ścieżce dla rowerów? Ja coś kiedyś od kogoś słyszałem o Vmax=25 km/h, ale nie widziałem żadnego przepisu o tym mówiącego.
Jeśli skuter lub motorower jest dopuszczony do ruchu na jezdni, a oba mają ograniczenie prędkości maksymalnej do 40 km/h, to dlaczego rower sportowy - szosówka - nie może tą samą drogą jechać? Jest węższy, jest szybszy, może dać kolarzowi prędkość min., z jaką powinien się poruszać na drodze? Np. 35 km/h? 40 km/h? 30 km/h? A jak będzie zmęczony po treningu, zawsze może skorzystać z drogi dla rowerów, ale wtedy wolniej.
Jeśli koparka może jechać ulicą, to nie dość, że jedzie do 25 km/h, to jeszcze blokuje CAŁY PAS RUCHU, a nie tylko krawędź jezdni, jak w przypadku roweru.
Jak tak policjanci chcą wlepiać kolarzom mandaty za jazdę po jezdni, to niech w końcu zajmą się tymi wszystkimi rowerzystami, którzy jeżdżą bezprawnie po chodnikach i potrącają, lub straszą pieszych! Niech się zajmą tymi, którzy po nocach jeżdżą bez jakiejkolwiek lampki!!! Co z tego, że ja miałem lampkę, jak mało co bym nie wpadł w takiego idiotę, któremu szkoda kupić 2 lampek za 20 zł w carrefour'ze albo w tesco... To oni stanowią największe zagrożenie!
Ja też jestem zdania, że wytrenowany kolarz, być może nawet po jakimś kursie i po zdaniu odpowiedniego egzaminu, powinien mieć inny rodzaj uprawnień (karta kolarza? prawo jazdy kolarza?), niż inni użytkownicy urządzeń z pedałami. I nie ma tu znaczenia czy jedzie do pracy, czy chce sobie zrobić trening.
Większe zagrożenie stanowi kolarz względem dziecka, które uczy się jechać ścieżką rowerową na 4 kółkach, albo względem dziecka, które nagle wbiega na ścieżkę rowerową, niż kolarz względem pojazdu samochodowego. A przecież skoro jesteśmy dorośli, to powinniśmy mieć prawo do jazdy w taki sposób, by minimalizować zagrożenie. Jadąc z prędkością zbliżoną do prędkości samochodów nie stanowimy dla nich żadnego zagrożenia, w przeciwieństwie, gdyby to pieszy wpadł nam pod koła przy prędkości 30 km/h lub wyższej.
Może byśmy się jakoś zgrali? Jakaś petycja? Wniosek o zmianę prawa? I nic tu nie wspominam o grupie kolarzy, bo i tak najczęściej jeździ się samemu, lub w kilka osób. A wyjazdy w większych grupach organizowane są na drogach bardzo mało uczęszczanych - tak wynika przynajmniej z mojego doświadczenia.
Pozdrawiam!
#20
Napisano 30 listopad 2017 - 14:13
Poruszanie się pieszych prawą stroną jezdni staje się ostatnio plagą :/
Kiedyś to była pierwsza rzecz dotycząca ruchu drogowego jakiej uczyło się małe dzieci a teraz - stare koniec maja cały świat w d... i chodzą prawą :/
To są ci, co wrócili z Anglii, bo połakomili się na 500+!
Stać ich chociaż na lampkę pozycyjną? Jak widzę biegających, to z lampką i po lewej stronie jezdni.
Ale wróćmy do tematu - tu rozmawiamy o jeździe szosówką po dziurawych i nierównych dróżkach rowerowych.