84 odpowiedzi w tym temacie

[montell81]

Nie ma co się oszukiwać ale czasem, dla bezpieczeństwa własnego i innych, trzeba lekko nagiąć przepisy. Bywa, że przejechanie jakiegoś odcinka chodnika jest mniejszym złem niż sztywne trzymanie się przepisów (często niezyciowych, skostniałych, a czasem idiotycznych).
Bezkrytycznie trzymanie się jakiś reguł, ustaleń, itp. bywa fanatyzmem, co jest gorsze niż nikomu nieszkodzące, sporadyczne nagięcie przepisów.

[raf]

Nie ma co się oszukiwać ale czasem, dla bezpieczeństwa własnego i innych, trzeba lekko nagiąć przepisy. Bywa, że przejechanie jakiegoś odcinka chodnika jest mniejszym złem niż sztywne trzymanie się przepisów (często niezyciowych, skostniałych, a czasem idiotycznych).
Bezkrytycznie trzymanie się jakiś reguł, ustaleń, itp. bywa fanatyzmem, co jest gorsze niż nikomu nieszkodzące, sporadyczne nagięcie przepisów.

Dla własnego bezpieczeństwa - bezdyskusyjnie i zawsze! Przepisy przewidują kiedy rowerzysta może korzystać z chodnika. Ale dla własnej wygody czy z powodu nieobycia albo strachu - z tym się nigdy nie zgodzę! Boisz się jeździć rowerem, przesiądź się do auta, albo skorzystaj z miejskiego autobusu!

Tak samo, jak się nie mogę zgodzić z jazdą szosówką po chodniku - nie po to wymyślono rower SZOSOWY!

 

Dodatkowo właśnie jest wysyp idiotów, którzy szaleją po chodnikach na mtb. Chyba zamiast rozmowy o płynnej jeździe i niemożności jazdy z odpowiednią płynnością i z akceptowalnym poziomem bezpieczeństwa po niedostosowanych ścieżkach rowerowych, powinniśmy rozmawiać o jeżdżeniu po chodnikach i przejeżdżaniu przez ulicę po przejściach dla pieszych. TO ZWYKŁY SKANDAL!

 

Przez takie zachowania użytkownicy rowerów są postrzegani jak banda nieodpowiedzialnych idiotów, którzy myślą, że im wszystko wolno.

 

I to powoduje, że wielkim zdziwieniem dla kierowców jest, jak widzą kogoś jadącego rowerem drogą z prędkością wyższą, niż skuter czy motorower. I na takim kimś się wyżywają za to, że kiedyś przeraził ich debil wjeżdżający nagle na przejście dla pieszych tuż przed maską samochodu. A to się zaczyna od jeżdżenia po chodnikach - na nas koncentruje się ich nienawiść do dwóch kółek.

 

PS: Jak któryś z Was obu będzie miał kiedyś dziecko, które właśnie zaczęło chodzić, zrozumiecie, dlaczego pieszy powinien mieć azyl, na którym nie grozi im potrącenie przez kogokolwiek. No chyba, że bojąc się terroru rowerowego na chodnikach, będziecie uczyć Wasze dzieci chodzić w domu, czy w przydomowym ogródku. Tak też można...

[szosowykolarz]

Jak widzę dziecko na chodniku to zwalniam do 5km/h i omijam je jak najszerszym łukiem

Dzieci też jeżdżą rowerami po ścieżkach, jeszcze żadnego dzieciaka nie potrąciłem i nie potrącę bo wiem czego się mogę po nich spodziewać i się dostosowuje.

Także ten, nie wrzucaj wszystkich do jednego wora.

 

Ja jestem święcie przekonany, że nikomu krzywdy na chodniku nie zrobię i chciałbym dożyć czasów, że to ja będę mógł decydować sam za siebie. Nakazy i zakazy niech pozostaną dla zwierząt i dzieci, bo one nie potrafią podejmować słusznych decyzji. Wiem, że to jest niestety niemożliwe bo zbyt dużo idiotów po tym świecie łazi.

 

Ja po pasach roweru nie przeprowadzam gdy jest taka możliwość i nie uważam tego za skandal.

Skandalem jest zsiadanie z roweru i prowadzenie go przez przejście, gdy te jest całkowicie puste a samochodów nie ma w pobliżu.

Właśnie ost. za takie coś Policjant groził mi mandatem. Pozdrawiam wyrozumiałego pana który odstąpił od pisania.

 

Rozumiem, że Tobie też nie przeszkadza stanie na czerwonym o 2 w nocy gdy w zasięgu wzroku nie ma żadnego samochodu?

Takich przykładów są setki bo przepisy są robione dla kretynów. A będzie jeszcze gorzej, bo mamy pokolenie ludzi wychowanych na telefonach i ciągle wpatrzonych w nie.

 

[raf]

Jak widzę dziecko na chodniku to zwalniam do 5km/h i omijam je jak najszerszym łukiem

Dzieci też jeżdżą rowerami po ścieżkach, jeszcze żadnego dzieciaka nie potrąciłem i nie potrącę bo wiem czego się mogę po nich spodziewać i się dostosowuje.

Także ten, nie wrzucaj wszystkich do jednego wora.

 

Ja jestem święcie przekonany, że nikomu krzywdy na chodniku nie zrobię i chciałbym dożyć czasów, że to ja będę mógł decydować sam za siebie. Nakazy i zakazy niech pozostaną dla zwierząt i dzieci, bo one nie potrafią podejmować słusznych decyzji. Wiem, że to jest niestety niemożliwe bo zbyt dużo idiotów po tym świecie łazi.

 

Ja po pasach roweru nie przeprowadzam gdy jest taka możliwość i nie uważam tego za skandal.

Skandalem jest zsiadanie z roweru i prowadzenie go przez przejście, gdy te jest całkowicie puste a samochodów nie ma w pobliżu.

Właśnie ost. za takie coś Policjant groził mi mandatem. Pozdrawiam wyrozumiałego pana który odstąpił od pisania. 

 

Rozumiem, że Tobie też nie przeszkadza stanie na czerwonym o 2 w nocy gdy w zasięgu wzroku nie ma żadnego samochodu?

Takich przykładów są setki bo przepisy są robione dla kretynów. A będzie jeszcze gorzej, bo mamy pokolenie ludzi wychowanych na telefonach i ciągle wpatrzonych w nie.

 

To jeszcze powiedz co robisz, jak widzisz starszą panią z laseczką idącą w tym samym kierunku, co Ty tym samym chodnikiem - też zwalniasz do 5 km/h? Też panią omijasz? Taka pani wystarczy, że się przestraszy i może być problem - no chyba, że się uważa, że dość już się nażyła...

A ścieżkami, to i piesi chodzą, i rolkarze/rolkarki jadą, i się biega, psy biegają - nawet te na smyczy.

 

Nie wrzucam wszystkich do jednego wora! Zwracam tylko uwagę, że najbardziej widoczni są ci, co najbardziej ludziom dają się we znaki! Chcesz jechać szybko, jedź ULICĄ, chcesz jechać wolniej, jedź ścieżką rowerową lub ulicą, jak jej nie ma. PRZECIEŻ TO PROSTE!

 

Skandalem jest, gdy zdrowy chłop slalomuje wokół przechodniów swoim rowerem, a boi się wjechać na jezdnię... Na jezdni nie może slalomować? Nie wyprzedzi samochodu? A może boi się, że jadąc nieuważnie drogą zostanie trafiony? Bo jadąc nieuważnie po chodniku - najwyżej wpadnie na pieszego...

 

Skandalem jest, jak rozpędzony rowerzysta znienacka wjeżdża na przejście dla pieszych i powoduje nagłe hamowanie kierowcy. Lubię wyższe zakresy tętna, ale podczas treningu, a nie gdy nagle mi skacze o 20-30 ud/min, bo ktoś sprawdza mój refleks!

 

Jak będziesz jeździł przewidywalnie, odwracał głowę, sygnalizował wszystkie swoje manewry, to nie ma problemu, by cokolwiek niebezpiecznego się zdarzyło na drodze. A kierowcy kiedyś zrozumieją, że miejsce rowerzysty jest na drodze (jeśli nie ma ścieżki dla rowerów). Na razie większość jeździ jak Ty - po chodniku.

 

A jeśli gotów jesteś jechać z tempem 5 km/h rowerem szosowym, to gratuluję! Bo ja tak nie potrafię! Jak wyjeżdżam szosówką, zmienia mi się nastawienie - mam wtedy need for speed! Chcę jechać, czuć szum przepływającego powietrza, trzymać tempo, pilnować, by wiatr mnie nie przestawił na krawężnik.

 

Gdy nie masz problemu z jeżdżeniem po chodnikach, to po co Ci jazda ulicą zamiast ścieżką rowerową? Zostań na chodniku, jedź 5 km/h, ale dla mnie to dziecinne i nieodpowiedzialne.

 

Wiesz, co do 2 w nocy - nigdy nie jechałem. Ale słyszałem o szosowcach, którzy się umawiają np. o 11 w nocy, i wtedy sobie jeżdżą. Dlaczego? Bo wtedy sygnalizacja świetlna jest wyłączona, a drogi - prawie puste. Można wtedy poszaleć! Na pewno nie na ścieżkach rowerowych, ani nie po chodnikach...

 

Wiem, że łowcy KOM'ów w centrach miast są gotowi zrobić wszystko, by tylko być na topie. Ale to osobny temat. Jak jestem na ulicy, jadę tak, jak auta - jak czerwone, stoję, jak zielone - jadę. A jak się trochę zmęczę hamowaniem i przyśpieszaniem, to sam wjeżdżam na ścieżkę. Ale zwykle najkrótszą drogą wyjeżdżam za miasto, gdzie nie ma ani ścieżek, ani chodników.

 

Przepisy nie są "robione dla kretynów"!!! One są po to, byśmy wszyscy wiedzieli czego możemy się spodziewać od innych użytkowników drogi. Jednak przepisy się zmieniają. Skoro się zmieniają, my też możemy mieć wpływ na ich zmianę. I po to są takie dyskusje. Jeden człowiek nic nie zrobi. Ale grupa ludzi może próbować wpłynąć na przekonanie innych do naszego punktu widzenia. Niestety, wychodzi na to, że tych którzy widzą zalety jazdy szybkiej szosą razem z samochodami, zamiast tworzyć zagrożenie dla siebie i pieszych na wąskiej ścieżce, jest tylko kilku...

 

Jak lubisz jeździć chodnikiem, prędkość 5 km/h Ci nie przeszkadza, to ten temat raczej nie jest dla Ciebie... Może powinieneś zastanowić się nad zmianą nicka np. na chodnikowykolarz?

[montell81]

@raf: "Skoro się zmieniają, my też możemy mieć wpływ na ich zmianę. I po to są takie dyskusje."

Nie obraź się ale jesteś bardzo naiwnym człowiekiem sądząc, że w tym kraju obywatele mają jeszcze jakiś wpływ na zmianę przepisów/prawa.

Władza przypomina sobie o nas cyklicznie mniej więcej pół roku przed wyborami.
Takie są fakty i jeśli ktokolwiek sądzi inaczej to znaczy, że żyje w innym kraju.

Twierdzisz, że przepisy nie są ustalane dla kretynów?
Ja sądzę, że jest inaczej.
Najlepszy przykład to chęć wprowadzenia zakazu sprzedaży alkoholu w godzinach miedzy 22 a 6. Co to oznacza? Mniej więcej tyle, że władza ma nas wszystkich za alkoholików i idiotów, którzy nie potrafią kulturalnie się napić.
Inny przykład to zakaz handlu w dwie niedziele w miesiącu. Jeden z najgłupszych pomysłów.
Słowem: rządzący mają nas za debili i wiedzą lepiej co i kiedy mamy i możemy robić.

[szosowykolarz]

Prawda jest taka, że sporo ludzi to właśnie debile, kretyni i bezmózgi I to nawet nie podlega dyskusji.

Przez takich właśnie debili i dla debili, są tworzone przepisy,

 

Zakaz sprzedaży alkoholu po 22:00 to nie taki głupi pomysł, nie będę tłumaczył dlaczego, ale uwierz mi, że trochę się napatrzyłem z racji tego, w jakiej dzielnicy mieszkam. Podam tylko jeden przykład: dwóch podludzi szło do sklepu o 2 w nocy bo im alkoholu zabrakło, łamiąc przy okazji lusterka w każdym napotkanym samochodzie.

[montell81]

I uważasz, że jeśli gdy nie będzie można kupić alkoholu to oni będą grzecznie siedzieć w domu?
Jeśli tak uważasz, to niestety w pierwszym zdaniu masz trochę racji.

Zamiast do sklepu poszliby do meliny z takim samym skutkiem.

[montell81]

Widzialemy kiedyś pijanego delikwenta idącego na nocny przystanek, ktory po drodze niszczył znaki drogowe.
Należy więc zlikwidować komunikację nocną.

[szosowykolarz]

To jeszcze powiedz co robisz, jak widzisz starszą panią z laseczką idącą w tym samym kierunku, co Ty tym samym chodnikiem - też zwalniasz do 5 km/h? Też panią omijasz? Tak się jakoś złożyło, że jeszcze ani razu takiej pani nie spotkałem. Starsi ludzie rzadko wybierają się  w jakieś dalsze wycieczki, ale jeśli zajdzie taka potrzeba - to tak, zwolnie, a nawet się zatrzymam.

Skandalem jest, jak rozpędzony rowerzysta znienacka wjeżdża na przejście dla pieszych i powoduje nagłe hamowanie kierowcy.

Pełna zgoda. I to są właśnie kretyni i dla takich kretynów jest stworzony idiotyczny przepis pt. - zakaz jazdy po pasach jak i wiele wiele innych. Dlaczego jak jest pusta ulica i przejście, to też muszę schodzić z roweru? No po jaki grzyb? Ja wiem, ale pozostawię to w tajemnicy.

Skandalem jest, gdy zdrowy chłop slalomuje wokół przechodniów swoim rowerem, a boi się wjechać na jezdnię... Na jezdni nie może slalomować? Nie wyprzedzi samochodu? A może boi się, że jadąc nieuważnie drogą zostanie trafiony? Bo jadąc nieuważnie po chodniku - najwyżej wpadnie na pieszego... Jeśli to do mnie zarzut to bardzo się pomyliłeś. Nie wjeżdżam na zatłoczone i wąskie chodniki o czym już wspominałem. Mam wrażenie, że wszytko widzisz zero-jedynkowo, czarne lub białe.

Jak będziesz jeździł przewidywalnie, odwracał głowę, sygnalizował wszystkie swoje manewry, to nie ma problemu, by cokolwiek niebezpiecznego się zdarzyło na drodze No i ja tak jeżdżę i większość tak jeździ, a ilu z nich wącha stokrotki od dołu? Ilu z nich ma połamane rowery i porozwalane głowy? Tysiące.
Ja nie będę się pchał na ulicę gdzie są dwa lub trzy wąskie pasy i wszyscy zapieprzają i co i rusz ktoś mnie wyprzedza na gazetę. Przy krawężnikach są dziury, kałuże, studzienki i inne niespodzianki - jak masz sznur samochodów za sobą to nawet nie jesteś czasem w stanie ich ominąć. Ja jeżdżę po zakorkowanej Warszawie - może to do Ciebie przemówi. Wierz mi, że uwielbiam jeździć asfaltem, ale nie zawsze jest to lepsze i bezpieczniejsze.

A jeśli gotów jesteś jechać z tempem 5 km/h rowerem szosowym, to gratuluję! Bo ja tak nie potrafię! Jak wyjeżdżam szosówką, zmienia mi się nastawienie No to współczuję Prostej rzeczy nie potrafisz. Ja nie zawsze wychodzę na rower żeby się ścigać, czasem mam ochotę pojeździć rekreacyjnie i nie robi mi problemu gdy muszę zwolnić do 5-10km/h żeby ominąć pieszego. Czasem jadę z dziewczyną a ona na ruchliwą ulicę nie wjedzie. No i co to za różnica jaki rower?
Gdy nie masz problemu z jeżdżeniem po chodnikach, to po co Ci jazda ulicą zamiast ścieżką rowerową? Zostań na chodniku, jedź 5 km/h, ale dla mnie to dziecinne i nieodpowiedzialne.] Ale się uczepiłeś Chyba proste jak nie powiem co, że jadąc chodnikiem nie mam obok ścieżki. Nie jestem kretynem, żeby jeździć chodnikiem gdy obok biegnie ścieżka rowerowa.

Wiesz, co do 2 w nocy - nigdy nie jechałem. Ale słyszałem o szosowcach, którzy się umawiają np. o 11 w nocy, i wtedy sobie jeżdżą. Dlaczego? Bo wtedy sygnalizacja świetlna jest wyłączona, a drogi - prawie puste. Można wtedy poszaleć! Na pewno nie na ścieżkach rowerowych, ani nie po chodnikach... Pieprzysz jak potłuczony i to cały czas. Cały czas zero-jedynkowe myślenie. Nigdzie nie napisałem, że w nocy jeżdżę po chodnikach, a jeśli nawet? To wiedz o tym, że w nocy chodniki są puste, a szczególnie o godz 2.
Ja jeżdżę wieczorami i często w nocy, właśnie dlatego, że nie ma samochodów i tego smrodu.

No i powtórzę to setny raz, uwielbiam jeździć asfaltem do tego stopnia, że jak mam ścieżkę obok to i tak wybieram ulicę ryzykując mandat, a chodnik to jest rzadkość.

Przepisy nie są "robione dla kretynów"!!! One są po to, byśmy wszyscy wiedzieli czego możemy się spodziewać od innych użytkowników drogi. A jak nazwiesz gościa który wymusza pierwszeństwo - powoduje wypadek.
Jak nazwiesz gościa który urywa lusterka? Jakby nikt nigdy nie urwał lusterka to nie trzeba by było tworzyć zakazu ich urywania I tak jest prawie ze wszystkim. Dlaczego OC na samochód jest obowiązkowe i obrzydliwie drogie? Bo kretyni nie potrafią jeździć i ciągle są stłuczki. Można tak do rana wymieniać . Może te przykłady są średnio trafione, ale nie przekonasz mnie, ze większość nakazy/zakazy/ograniczenia nie są robione przez kretynów i dla kretynów. Normalny człowiek do supermarketu samochodem nie wjedzie, a przecież mógłby - prawda? Drzwi są tak ogromne, że by się zmieścił. Dlaczego jest na to paragraf w ogóle? Bo ludzie to kretyni (no nie wszyscy) i wszystkiego można się po nich spodziewać - i dlatego są robione coraz to ostrzejsze przepisy.

Jednak przepisy się zmieniają. Skoro się zmieniają, my też możemy mieć wpływ na ich zmianę. Nie łudź się, że tu na forum albo gdzie indziej możesz mieć na to wpływ. Jedyne co, to możemy sobie podyskutować i tyle nam pozostało.
A przepisy to się zmieniają, ale na gorsze i jest to zauważalne od 20lat przeze mnie.
Jeszcze wracając do jazdy po chodniku. Stanąłem w obronie jakiejś kobiety co jechała chodnikiem, stwierdząc, że dużo ludzi boi się jeździć ulicą, a kobiety to już szczególnie, że sam czasem jeżdżę chodnikiem, a Ty mnie nazwałeś chodnikowymkolarzem jakbym to regularnie po chodniku wyścigi urządzał sobie. Nie jestem chodnikowym kolarzem, tylko (cenzura) umiem zdecydować co będzie lepsze i nie potrzebuje na to żadnego przepisu - i wież mi, ze żadnej babci nie przestraszę.
Przyjedź do Warszawy to Cię zabiorę na wycieczkę po tych ulicach które ja omijam
A może Ci nagram film z jazdy po chodniku?  :D:D Chyba się poświęce i to zrobie, wtedy podyskutujemy na argumenty. Oczywiście żart, ale jakbyś się uparł to nie ma problemu.

 

Aaaa, jeszcze jedno wiesz o tym, że są chodniko-ścieźki? Taki bardziej chodnik ale z możliwością jazdy rowerem legalnie. Chodnik połączony ze ścieżką - no nie wiem jak to się nazywa.

Tam jest ok? A na chodniku na którym ludzie praktycznie nie łażą i ma dwa metry szerokości to już dziecinanada a może nawet zbrodnia. Po ścieżkach ludzie też łażą, no i co, mam nie jeździć ścieżkami bo jakąś babcię przestraszę?

[raf]

Szosowykolarz!

 

Super!!! Skoro piszesz, cytuję: "pieprzysz jak potłuczony", to sam się zaliczasz do tych kretynów, o których piszesz! Ale liczę, że może coś Ci się jednak pomyliło?

 

Tyle popisałeś, że ręce opadają, gdybym miał się odnosić do każdego Twojego zdania Mam nadzieję, że nie miałeś zamiaru mnie obrażać, bo ja odnosząc się do twojej poprzedniej wypowiedzi, pisząc swoje słowa nie myślałem o Twojej osobie, tylko o takich "bohaterach", co to silni są tylko na chodniku, i najlepiej wobec pań, bo jak karka widzą, to nawet i na ulicę wjadą, żeby tylko ominąć go z odpowiedniej odległości i się mu przypadkiem nie narazić...

 

Warszawy nie znam z punktu widzenia rowerzysty. Jeździłem tylko samochodem lub komunikacją miejską. Ale jeżdżę (czasem) po mieście we Wrocławiu. Zawsze ulicą. Sygnalizuję kierowcom swoje zamiary, widzę, że oni już z daleka jakoś się tak ze mną "troskliwie" obchodzą właśnie gdy jest tłoczno na jezdni! Piszesz o korkach - to jest najlepszy czas dla roweru!!! Przecież kierowca drzwi nie otworzy. Aby zjechał na drugi pas, musi najpierw w lusterko spojrzeć. Wiem, wiem - Warszawa była pod zaborem rosyjskim - są różnice kulturowe między oboma miastami, bo Wrocław był pod panowaniem niemieckim... Ale ogólnie - jak auta stoją, to jedzie się przecież lepiej i bezpieczniej!!! Nawet pasa kierowcy zmienić nie mogą, bo zajęty przez inne auta!

 

Jeśli potrzebujesz wsparcia po warszawskich ulicach, daj znać - chętnie się tam do Ciebie wybiorę! I jeszcze wezmę karbona - może uda się przy okazji sprzęt zmienić na lepszy? XD

 

Przepisy nie mogą być pisane dla kretynów, bo kretyni i tak nic nie zrozumieją!!! Przepisy dotyczą normalnych ludzi, którzy powinni móc przewidywać ruchy innych użytkowników drogi. Jeśli wiem co ja mogę i co mogą inni użytkownicy drogi, to widząc co robią w danym momencie, mogę PRZEWIDZIEĆ co zrobią ZA CHWILĘ! Może dlatego boisz się jechać ulicą, bo właśnie tego ASPEKTU nie rozumiesz?

 

Gdybyś nie jeździł chodnikami, to NIE MUSIAŁBYŚ jeździć rowerem po przejściach dla pieszych! Ja zawsze schodzę na przejściu dla pieszych, ale przez ostatnie 2 lata intensywnego jeżdżenia, może ze 3-4 razy schodziłem na przejściu dla pieszych. A jak pisałem, ZAWSZE schodzę z roweru na przejściu. I cały czas pamiętam ten komizm sytuacyjny... Nawet nie wchodzę na jezdnię, tylko cierpliwie czekam, a i tak się kierowcy zatrzymują - pewnie dlatego, by pooglądać kolarza jak mu się dziwnie chodzi w blokach... We Wrocławiu cały czas są ślepe ścieżki, które nagle się kończą i nie wiadomo co jest dalej. Stąd wolę jechać ulicami - nie muszę się zastanawiać co będzie za chwilę - ulice nadal są lepiej oznakowane.

 

Jak mam mieć połamany rower, to wolę go połamać na ulicy, a nie na chodniku. Jak ja będę sprawcą, będę się cieszył, że żyję, ale jak mi pieszy wejdzie pod koła, będę musiał go po sądach ciągać, by odzyskać utracone korzyści. Na drodze wszyscy kierowcy są ubezpieczeni. Przynajmniej rodzina coś dostanie z OC sprawcy gdyby miało się okazać, że nie przeżyję. Kolega opowiadał, jak baba mu wbiegła pod koła - był na ścieżce rowerowej - przyjechała policja, a baba twierdziła, że to mój kolega jechał po chodniku i ją potrącił! Na szczęście policjanci widząc jego rower wiedzieli, że takim sprzętem dziurawym i nierównym chodnikiem by nie jechał, szczególnie, że obok była ścieżka rowerowa... Takie mamy "sprytne" baby w tym kraju...

 

Nie mówię Ci, że JESTEŚ chodnikowym kolarzem!!! Pisałem tylko, że MOŻE powinieneś się zastanowić nad zmianą nicka - nic więcej! To miał być taki żarcik!

 

Może dziś nie jeździłeś rowerem - stąd takie nastawienie? Ja dziś zrobiłem 35 km, z czego 10 km po ścieżkach. I niestety - raz było ostre hamowanie, bo idiota z podporządkowanej wjechał na ścieżkę bez upewnienia się, czy może taki manewr zrobić. Ale i tak jestem bardzo zadowolony z mroźnego i wietrznego treningu!!! A facet widząc jak było blisko do zdarzenia, pewnie zapamięta to i następnym razem będzie bardziej ostrożny.

 

Piszesz o zerojedynkowości - ale tak jest! Albo jesteś na chodniku i łamiesz przepisy, albo na jezdni i jedziesz zgodnie z nimi! Innej opcji nie ma! (no jest opcja - przepisy mówią o tym kiedy można zgodnie z przepisami jechać chodnikiem) Tylko kot Heisenberga mógł być w tym samym momencie żywy i martwy zarazem.

 

Nie łudzę się! Szukam ludzi podobnie myślących! Może pora założyć partię cyklistów? Nie wiem z jakiej jesteś opcji - to nie miejsce na politykę. Ale zobacz, że partia, która tak dobrze robi zmiany na gorsze, albo na starsze, i nazywa do "dobrą zmianą" (dobrą, bo wracają czasy, gdy prezes był w średnim wieku - nic go nie bolało, a teraz już boli i lekarstwa nie pomagają... to może chociaż ta "dobra zmiana"???), rządzi, bo otrzymali WIĘKSZOŚĆ! Co zrobić, żebyśmy my mogli coś zmieniać? Proste - musimy znaleźć WIĘKSZOŚĆ!!! Ale jak widzisz, my dwaj nie możemy się dogadać w tak prostej i oczywistej sprawie jak jeżdżenie po chodnikach... I ile osób bierze udział w dyskusji? 5? 7? 3? Chyba trzy, bo reszcie już się tego w ogóle chyba nie chce czytać... Racja! Z taką liczbą wsparcia NICZEGO SIĘ NIE UZYSKA!!! Ale to nie powód, by nie próbować W OGÓLE!!!

 

Najważniejsze: jak ludzie będą mieli stracha jechać ulicą (a nie chodnikiem jak Ty to robisz), to będzie tak jak w Rosji, gdzie auta nawet przed przejściem nie zwalniają, a każde wejście pieszego na pasy, to "kuszenie losu". Albo pokażemy, że jesteśmy pełnoprawnymi użytkownikami dróg, albo zostaniemy na poziomie przedszkola i będziemy ze strachem w oczach patrzeć na ulicę.

Jak idziesz na wojnę, to nikt Ci nie zagwarantuje, że do domu wrócisz w całości. Ale to nie powód, by na wojnę nie iść. Są wartości, dla których warto zaryzykować.

 

Tak, u nas też są takie "chodnikościeżki", gdzie pieszy zawsze ma pierwszeństwo. Tam dzieci nie biegają, bo te "chodnikościeżki" zwykle (przynajmniej w mojej okolicy) są wzdłuż dróg szybkiego ruchu oddzielone tylko ciągłą linią. Jadąc takim czymś nie ma problemów z pieszymi - widzimy się z daleka. Większy problem jest z innymi użytkownikami dwóch kółek: dziś widziałem rowerzystę bez świateł, a drugi jechał mi na czołówkę, bo pewnie niedawno z Anglii wrócił... Największy problem jest jednak gdy jedzie karetka, a samochody zjeżdżają w bok i bez ostrzeżenia blokują całą taką ścieżkę. Przydałby się wtedy krawężnik zamiast ciągłej.

 

Nie jeździ się chodnikami, bo to AZYL DLA PIESZYCH. KROPKA.

[raf]

@raf: "Skoro się zmieniają, my też możemy mieć wpływ na ich zmianę. I po to są takie dyskusje."

Nie obraź się ale jesteś bardzo naiwnym człowiekiem sądząc, że w tym kraju obywatele mają jeszcze jakiś wpływ na zmianę przepisów/prawa.

Montell81!

 

Wolę być postrzegany za naiwnego, niż mieć do siebie pretensje, że nic nie zrobiłem. Jak nie znajdę grupy myślącej podobnie, nic się nie stanie. Na drogach sobie jakoś zawsze radziłem, radzę i będę sobie radził.

 

A zmian w dostępie do alkoholu nawet nie zauważę, bo w domu mamy zawsze zapas.

Jak coś człowiek umie zaplanować, to nikt mu jego planów nie pokrzyżuje. Ale i tak uważam, że zakaz spowoduje powrót do komuny, gdzie "modne" były meliny. Spójrz na telewizję - "dziennik telewizyjny" już wrócił! Nauka w szkole z czasów komuny też wróciła. Bo przecież gimnazja były przed wojną i za czasów zaborów - wtedy była ciemnota i zacofanie... A w Rosji jest nawet 10 klas - już nam wiele do nich nie brakuje...