Witam, forum obserwuję już od jakiegoś czasu, ale dopiero teraz zebrałem się na aktywne włączenie się na razie poprzez przedstawienie wątpliwości dotyczących mojego treningu.
Na początek może moje tło - mam 30 lat, na szosie jeżdżę prawie 2 lata. Duży i ciężki ze mnie typ - nie pasuję do tego sportu W połowie zeszłego roku zakupiłem pomiar mocy, pierwsze kilka miesięcy poświęciłem na zapoznanie się z tym sposobem kwantyfikowania treningu itd. Zakupiłem trenażer i pod koniec listopada zacząłem pierwszy poważny plan treningowy inspirowany TR. Moje plany pokrzyżowała nieco choroba na przełomie grudnia i stycznia - około 3 tygodnie przerwy w treningach.
Na czym polega mój problem - przeszedłem, a właściwie powinienem przejść do specjalizacji, natomiast mój organizm całkowicie odmawia treningu z zadaną mocą - nie jestem w stanie wykonywać sesji zgodnie z założeniami. Tętno jest dalekie od osiąganych maksów, raczej nogi nie chcą kręcić. Do tego stopnia, że nie byłem w stanie ukończyć ostatniego testu FTP. Doszedłem do wniosku, że być może winna jest słaba wytrzymałość mięśniowa - była ona trenowana na początku planu, a moja wydolność tlenowa znacząco się rozwinęła od tego czasu (już o 50W na progu). W związku z powyższym postanowiłem spróbować powtórzyć bazę, zobaczyć jakie to przyniesie efekty. Wykonałem jeden z pierwszych treningów w SS, czułem się świetnie i porównując średnie moce z 20 min interwałów do tętna w drugiej połowie, można było wyciągnąć wniosek, że moja wydolność tlenowa wzrosła nawet bardziej - mimo mocy wyższej od założonej, tętno było o sporych kilka uderzeń niższe niż zazwyczaj w SS. Zadowolony, że to pewnie tu był problem wsiadłem następnego dnia na trenażer, nastawiony na kolejny świetny trening i bum, nie byłem w stanie wykonać drugiego (z 6) interwału. Pierwszy nie był super trudny, choć nogi bolały już dość mocno. Trening miał ledwie z 30 min zamiast 2h, a cały dzień ledwie chodziłem.
Po tym wszystkim nie wiem już sam o co chodzi - najpierw nie mogłem ogarnąć intensywności, teraz również SS. Nie mam pojęcia na czym się skupić, żeby dalej rozwijać swój poziom wytrenowania. Raczej problemem nie jest przetrenowanie - teraz widzę, że miałem do niego tendencje w poprzednich latach - jechałem w trupa po 3-4h kilka razy w tygodniu, a robiąc tydzień regeneracji nogi bolały cały czas. Teraz nie czuję się tak zjechany.
Pewnie mocno skupiam się na magicznym FTP, ale to mój główny cel - marzą mi się starty w ITT. Moje moce 5 i 20min są o 2 klasy wyżej od 10s i 1min.