Skocz do zawartości


Maratony Kresowe 2018 - Janów (K. Chełma)


6 odpowiedzi w tym temacie

#1 Gosc_marvelo_*

Gosc_marvelo_*
  • Gość

Napisano 09 lipiec 2018 - 12:35

Byłem. Nie żałuję.

Jak zwykle dobrze oznakowana i zabezpieczona, choć trudna trasa, no i ta atmosfera.

Już podczas rejestracji witają nas uśmiechnięte, przemiłe i życzliwe panie. A dalej jest równie dobrze.

Finisz na podjeździe wśród kibiców pozwala wykrzesać ostatnie siły.

 

Jedyne, czego mi brakowało to dłuższy asfaltowy odcinek rozbiegowy. Tuż po skręcie w las robi się tłok i ciężko już zdobywać pozycję. Zwłaszcza gdy startuje się z ostatniego sektora.

 

Podziękowania dla organizatorów.

https://www.facebook...865661713736739

https://www.facebook...?type=3


  • astronom lubi to

#2 mess

mess

    tłuścioszek

  • Użytkownik
  • 2692 postów
  • SkądWarszawa

Napisano 10 lipiec 2018 - 20:00

jechałeś połówkę czy cały? lepiej napisz jak poszło :)



#3 Gosc_marvelo_*

Gosc_marvelo_*
  • Gość

Napisano 10 lipiec 2018 - 23:31

Jechałem połówkę. Zawsze jeżdżę połówkę, bo taki dystans najbardziej mi odpowiada (do 2 godzin, a najlepiej w okolicach 1:30 wysiłku, w zależności od trudności trasy).

Najlepsze w Kresowych już chyba za mną, bo raczej już się nie uda załapać w dziesiątce w kategorii (raz byłem 4-ty, Chełm 2012, raz 6-ty, Kraśniczyn 2013), czy w drugiej dziesiątce w open (Chełm 2012 - 13-ty, Kraśniczyn 2013 - 18-ty). Konkurencja coraz liczniejsza, coraz lepiej wytrenowana, coraz lepszy sprzęt (a ja wciąż na stalowym Bianchi ze sztywnym widelcem i hamulcami canti, napęd 3x7, zmieniam tylko opony).

Obecnie bardziej niż na miejsce patrzę na stratę do zwycięzcy (procent jego średniej prędkości) no i pilnuję, by cało dojechać do mety. Jakoś się to udaje, żadnego DNF od początku startów, nawet gumy nigdy nie złapałem, nie mówiąc już o urwanym łańcuchu (jak oni to robią?).

Po dwóch groźnych OTB w życiu, które zakończyły się zerwanymi więzadłami lub złamaniami, mam pewien uraz do stromych zjazdów i w ogóle lotów przez kierownicę i przyznaję, że w dwóch miejscach przed krótkim zjazdem zszedłem z roweru i sprowadziłem. Wiem, że to ujma na honorze, ale jakoś to przełknę. Na usprawiedliwienie mogę tylko podać długość mostka - 130 mm.

 

Wynik?

78% średniej prędkości zwycięzcy w open i 79% prędkości zwycięzcy w kategorii wiekowej.

Ale w jednej kategorii bryluję - tych na plastikowych platformach (nawet bez stalowych pinów) ); .

Tutaj może nawet byłem pierwszy.

 

P.S.

Jeszcze odnośnie jazdy w grupie, która jest nieunikniona w takich imprezach, zwłaszcza tuż po starcie.

Jadąc za kimś mam praktycznie cały czas palce na "spowalniaczach" (jak niektórzy nazywają canilevery), a i tak nie siedzę nikomu bezpośrednio na kole, co widać na załączonym obrazku:

https://www.facebook...?type=3

 

 

 

 

 

 


  • mess lubi to

#4 mess

mess

    tłuścioszek

  • Użytkownik
  • 2692 postów
  • SkądWarszawa

Napisano 11 lipiec 2018 - 19:27

gratki!

 

sporo ludzików tam z kresowych znam



#5 Gosc_marvelo_*

Gosc_marvelo_*
  • Gość

Napisano 16 lipiec 2018 - 20:35

Finisz na podjeździe wśród kibiców pozwala wykrzesać ostatnie siły.

 

Oj, ostatnie.

https://www.facebook...?type=3


  • Yar_Tur lubi to

#6 mess

mess

    tłuścioszek

  • Użytkownik
  • 2692 postów
  • SkądWarszawa

Napisano 16 lipiec 2018 - 21:21

jest walka do końca :)



#7 Gosc_marvelo_*

Gosc_marvelo_*
  • Gość

Napisano 18 lipiec 2018 - 11:52

Dopiero teraz na zdjęciach widzę, że zawodnik z numerem 1740, którego wyprzedziłem tuż przed metą, to dziewczyna. Więc musiałem mieć już ciemno przed oczami.


  • mess lubi to



Dodaj odpowiedź