Problem w tym, że wielu nie stosuje. M.in. Colnago, Wilier, Pinarello, ...
Jest prosta rada na Twój ból: kup rower, który to posiada i będzie po kłopocie...
Napisano 17 wrzesień 2018 - 08:36
Rurki rurkami, ale zapytam nie a'propos, a dokładniej a'propos ramy. Kiedyś byłem strasznie napalony na Dedacciai, dokładnej Ran RS. Przegapiłem super-okazję, a potem przez dłuższy czas rozważałem Vertigine. Problem: nigdzie nie mogłem znaleźć wiarygodnych recenzji (na podstawie kilkudziesięciu tysięcy km, a nie kilku jazd). Kokpity Deda wiadomo, ale ramy? 3T robiło niezłe kokpity, a z ramą im nieco nie wyszło... ;-) Tak więc u mnie skończyło się na Wilierze (czy może być bardziej włoska nazwa?), ale rad się dowiem, jaki masz model, jaki przebieg i jakie wrażenia.
Model to Gladiatore, ostatnia rama jaka była dostępna, bardziej wybrana pod względem wizualnym niż sugerowanie się opiniami w necie :-) Chciałem też mieć rower rzadko spotykanej marki.
Tu jest mój temat ze zdjęciami: https://szosa.org/to...iatore-ultegra/
Jest to rama typu Endurance czyli do pokonywania długich dystansów a więc powinna być komfortowa i taka faktycznie jest, chociaż zrobiłem na niej dopiero ponad 2 tys. km, więc nie za wiele. Jestem amatorem więc do moich jazd ta rama jest wystarczająca. Ciężko mi porównać do innych marek dostępnych na naszym rynku bo mój stary Spec aluminiowy to jednak trochę niższa półka. Z tego co zauważyłem to w porównaniu z innymi kolarzami, w jeździe pod górę daje przewagę :-), a jak stanie się na pedałach to jest ogień :-).
Podobno firma Dedacciai dostarczała swoje ramy do innych producentów, a potem zrobiła swoją markę. Fakt, że jest to rama OEM, zrobiona na Tajwanie z suportem BSA ale ja na razie jestem zadowolony ;-).
Napisano 17 wrzesień 2018 - 11:40
Jest prosta rada na Twój ból: kup rower, który to posiada i będzie po kłopocie...
To nie tak.
1. nie kupuję roweru, tylko komponenty i składam; tu mówimy o ramie,
2. wybór ramy to wypadkowa wielu czynników, m.in.: geometria, dopasowanie do stylu jazdy, sztywność, komfort (tłumienie wibracji), waga, wytrzymałość, urazowość (jak, statystycznie rzecz jasna, rama zachowuje się w kraksach), zgodność ze standardami / kompatybilność, starzenie się, ... Trudno uznać pokrywę ślizgu za decydujący parametr.
Napisano 17 wrzesień 2018 - 14:08
Skoro w rowerze MTB mam pełen pancerz tylnej przerzutki i działa to świetnie to nie bałbym się żadnych dodatkowych oporów.
Właściwie myślałem właśnie nad zrobieniem tego samego w szosówce - ale tutaj ze względu na wewnętrzne prowadzenie nie wejdzie mi normalny pancerz. Chciałem zastosować taką rurkę (to przejdzie nawet przez tylne widły) i uszczelnić to jakoś na końcach. Nie wiem jak to później wpakować do normalnego pancerza na odcinkach, na których powinno być sztywne, może do hamulcowego wejdzie? A może jakoś to połączyć? Ogólnie poeksperymentowałbym po sezonie.
Właściwe pytanie brzmi - gdzie taką rurkę kupić? Mam tu na myśli samą rurkę do skonstruowania czegoś użytecznego a nie jakiś zestaw linek i pancerzy z wyliczoną, niewielką ilością, logiem znanego producenta i za miliony Chociaż jeżeli jest to coś przemyślanego to też mogłoby być.
Nawiasem mówiąc miałem kawałek takiej rurki pod suportem fabrycznie (jak na tych zdjęciach z Colnago)- ale beznadziejnie uszczelnione, od razu się zasyfiło, rurka od przedniej przerzutki świetnie robiła za syfon i magazyn piasku więc je wywaliłem po pierwszym deszczu. Skończyło się to dla mnie po jakimś czasie przepiłowaniem ślizgu przez linkę (!), wpadnięciem jej do mufy, totalnym poluzowaniem i wycofaniem się z górskiego wyścigu. A że na etapa nie mam kasy to muszę skonstruować coś innego.
Napisano 18 wrzesień 2018 - 00:58
Taki zestaw w pełnym kryciu oferowała firma Gore, pancerze RideOn.
Zestaw jest szczelny, linka jest pokryta tworzywem (niepodatna na rdzę), zabezpieczony jest też kawałek linki który znajduje się między śrubą mocującą linkę do przerzutki oraz jej korpusem.
Żywotność jednego zestawu trudno mi ocenić - miałem takowy przez 3 lata i zmieniłem tylko dlatego że w nowym rowerze zmieniła sie długość pancerzy.
https://www.acycles....YgaAnPmEALw_wcB
Obecnie zwie się to sram slickwirel i jest patentem kupionym przez Sramolca.
Nie wiem czy nadal jest oferowany.
W Pl jakiś czas temu oferowała zestawy jeszcze zwane Gore firma velo z Sosnowca.
Jakość pracy (precyzja i lekkość) są nieporównywalne z żadnym innym okablowaniem.
Napisano 05 październik 2018 - 08:01
Żadna nowość, to rozwiązanie jest stosowane od lat.
Co do wad, na pewno większy (mimo wszystko) opór w porównaniu do gołej linki, a także brak możliwości wypłukania brudu, który jakimś cudem dostanie się do środka. W praktyce przeważnie przy idealnej pogodzie nieco stracisz, przy gorszej radykalnie zyskasz.
Napisano 05 październik 2018 - 08:10
Nie rozwiązuje to problemu niestety. Też zaklejałem ślizg taśmą i niestety brud wdzierał się w jakiś inny magiczny sposób. Poza tym dzięki nieszczelności ślizgu woda z syfem wewnętrznym ma szansę ujścia, a po zaklejeniu niestety nie i zaczyna nam chlupać w ramie. Po zastosowaniu rurek zrezygnowałem z zaklejania ślizgu i mogę z rowerem wszystko i wpływu na opory nie ma żadnego, bo najzwyczajniej w tym newralgicznym miejscu linka jest osłonięta, smarowana i czysta.A najprostsze, co aż się prosi to mała przykręcana klapka pod suportem zakrywająca ślizg. Wersja ekonomiczna: zakleić kawałkiem taśmy.
W Cipollinim to wymyślili:
https://roadbikeacti...-32-700x525.jpg
Napisano 05 październik 2018 - 18:39
Brak przedniej przerzutki w modelu Strada.
Napisano 10 maj 2019 - 00:05
Z tego co czytałem, rower miał wiele problemów mechanicznych w ciągu roku. Nie chodziło tylko o brak przerzutki.
W Caad-dzie Cannondale łąduje tyle, że wystarcza na przeplecenie nowej linki tj. z 70cm. Jakieś minimalne opory na pewno to stawia, więc skróciłem to to 20cm.
Napisano 11 lipiec 2023 - 08:23
Wewnętrzne prowadzenie linek to jeden z najbardziej chorych marketingowych wymysłów - i nie mówcie o "estetyce" bo będziecie jak faceci którzy uważają ogolone męskie nogi za "bardziej estetyczne"
Odgrzebię wątek, bo postanowiłem ponownie zmierzyć się z częściowo wewnętrznym prowadzeniem linek i przewodów hamulcowych w ramie oraz dla utrudnienia i po raz pierwszy w życiu z nową kierownicą (płaska aero) zintegrowaną z mostkiem, również z częściowo wewnętrznym prowadzeniem...
Przez kierownicę jakoś wszystko przepchałem - przepchanie pancerzy przerzutkowych jest w miarę wykonalne, ale nie banalnie proste, a montaż linek, zwłaszcza już obciętych, sprawę potrafi upierdliwie skomplikować - przepychanie przewodów hydraulicznych byłoby podobnej trudności, gdyby nie konieczność skrócenia przewodów hydraulicznych, bo nakrętka nie przejdzie przez kierownicę,
Przepychając linki przez ramę kilka tygodni temu po prostu przepchałem nie wnikając za bardzo jak, ale tym razem stwierdziłem, że zajrzę do wnętrza rury i zrobię to sprawdzając skutki - rama na górnej powierzchni dolnej rury ma gniazdo z trzema otworami, skrajne otwory na linki przerzutek, środkowy otwór do hamulca - ten kto montował rower założył na przewód hamulcowy piankową rurkę, która znacznie zwiększa średnicę przewodu i zmniejsza widoczność linek w rurze, do tego przewód jakoś tak się poukładał, że już po wejściu w ramę jedna z linek lądowała pod przewodem w rurce, a z racji braku widoczności trudno było naocznie stwierdzić, czy się wokół przewodu nie owinęła - problem w tym, że się faktycznie owijała i bardzo trudno było tego uniknąć... Udało się po długiej walce poprzedzonej przygotowaniem odpowiedniej strategii działań, no i w końcu mogłem naocznie się przekonać, że linki się wzajemnie nie splotły i że żadna nie splotła się z pancerzem hamulcowym w pieprzonej koszulce.
Podsumowując: wiwat nieserwisowalność! A mogło być gorzej, bo są lub były rowery w których przy osprzęcie linkowo-hydraulicznym wszystko prowadzono wewnętrznie, wewnątrz kierownicy, wewnątz mostka, wewnątrz rury sterowej i główki ramy, wewnątrz ramy...
Tylko nie piszcie o sprzęcie elektrycznym i bezprzewodowym ;-)