Hej,
Idę intensywnym planem treningowym 10h/tydz, już od 2 lat, każdy wyścig kończy się średnią powyżej 40km/h i jeszcze poznaję swój organizm. Ostatnio dawno nie byłem na żadnym browarku. Tzn jeszcze w zeszłym roku zdarzało się wyjść ale na jedno dwa piwka i to raz na kilka mieś i nie było w związku z tym żadnych problemów. Ostatnie wyjście było po jakichś 8 mieś przerwy (w zasadzie u mnie ciężko mówić o przerwie od alkoholu bo ja i tak wychodziłem raz na kilka mieś) i to były dwa browarki i 4 shoty. I stało się coś dziwnego. Na mięśniu obszernym lub prostym czworogłowym zaczęło się swędzenie, potem pod spodniami wyczułem guza, który się szybko powiększał. Lekko już podchmielony zignorowałem ten objaw jak i ból, który przecież pod wpływem wydaje się mniejszy, tzn przestałem już spozywać ale zostałem na imprezie. Kilka godzin później zaczęło się już wchłaniać, guza nie było, był spory siniak. Czyli tak sobie po prostu coś pękło. Czy to może mieć związek z treningiem, mieliście coś takiego ?