Na wyspie byłem tyle że bez roweru Z miejsc wartych zobaczenia:
1. Playa Blanca - wybierz się tam z rodziną, pojedź na wschodni kraniec miasta i potem 10 minut z buta dalej na wschód, ew. szutrówką można jakoś dotoczyć się autem.
2. Faro de Pechiguera
3. Los Hervideros
4. Timamfaya - niestety tylko przejazd autokarem, nie wiem czy wpuszczają na rowerach - z drugiej strony warto zobaczyć jak kierowcy tego autokaru tam się mieszczą - szacunek
5. Lago Verde - tyle że rower raczej na plecach bo idzie się po schodach
6. Mirador del Rio - świetne miejsce!
Wysokich stożków bym nie zabierał, widziałem tam za dużo kolarzy którzy trzymali rower jak żagiel za kierownicę, a reszta roweru fruwała sobie w powietrzu Szczególnie ciekawy widok jak na zjeździe wychodzisz z zakrętu i widzisz taki widok, tętno +30 bpm.
Na Lanzarote i sasiedniej Fuerteventura slabiej lub mocniej ale wieje prawie caly czas z pln-wsch. Bylem na tych wyspach kilka razy, zawsze z rowerem i chyba tylko raz na jakiejs przeleczy na Fuerteventura musialem jechac sporo pochylonym na bok zeby wogole jechac.
Jednak męska decyzja, nie po to walizkę na rower kupowałem żeby rowery wypożyczać. Biorę swój rower.
Jak byłem na Teneryfie i wcześniej na GC nie miałem wietrznych dni. Wg mojej rowerowej skali na ten moment GC wygrywa okolice Puerto Rico aż do Mogan. Jeszcze tam wrócę.
Na Lanzarote byłem 2018 roku dwa razy: kwiecień (szosa) i grudzień (pałowanie na mtb). W grudniu wiatr maks 10-15km/h czyli w zasadzie nie wiało, natomiast w kwietniu 20-30km/h, porywy do 50, a nawet 70km/h, palmy liśćmi zamiatały drogę. Ten przykład z fruwającym rowerem doświadczyłem osobiście na klifie przy Ermita de las Nieves - nie dało się zejść z roweru inaczej niż ustawiając dokładnie pod wiatr.
Generalnie obskoczysz chyba wszystko (podjazd pod Femes jak widać dwa razy ), więc jeśli chcesz więcej, pozostaje mtb (masz tam w pobliżu Los Ajaches i sieć szutrówek). Fajna spokojna droga jest od Ariety przez Tabayesco (nieco bardziej chropowaty asfalt), ale... w grudniu była oficjalnie zamknięta, z powodu możliwych osunięć. A szkoda, bo można niezły podjazd zrobić od Ariety przez Tabayesco, w lewo i agrafki pod Los Helechos, chociaż podobnie wygląda jazda LZ-10 do Harii i znów podjazd agrafkami.
Spróbuj wpleść w plany drogi przez Tesequite (LZ-404) albo El Mojon. Przy LZ-404 jest fajny opuszczony kamieniołom lapilli, wyglądający jak Grand Canyon w miniaturze (widać na Street View).
Zazdraszczam pobytu, mimo że byłem na Lanzarote 3 razy (i jeszcze dwa razy na Fuercie i raz na Gran Canarii), chciałbym jeszcze raz, w zasadzie na którąkolwiek z wysp
Takie krótkie podsumowanie, Wszystkim dzięki za podpowiedzi.
Wyspa atrakcyjna dla kolarzy, triathlonistów. Wielu spotykałem po trasie, również kilku rodaków.
Plan zrealizowany częściowo 4 na 5 zrobione i trochę zmienionej kolejności.
Puerto del Carmen i wyjazd pierwszego dnia namieszał mi w nogach, jednokierunkowe drogi, ostre podjazdy są gorsze w mieście niż na zewnątrz. W pierwsze trzy dni objechałem ważniejsze cele na wyspie. Nie wszystko co przejechałem było po idealnym asfalcie ale najlepsze w mojej historii.
Pierwszy dzień - Puerto del Carmen, Tias, El Golfo, Los Hervideros, Playa Blanca, Femmes, Puerto del Carmen
Drugi dzień - Puerto del Carmen, Yaiza, Tinayo, La Santa, Famara, Tias, Puerto del Carmen
Trzeci dzień - Puerto del Carmen, Tias, San Bartolome, Tequise, Haria, Mirador, Arieta, Arecife, Puerto del Carmen
Czwarty dzień - Puerto del Carmen, Yaiza, Park Tmanfaya, Yaiza, Puerto del Carmen.
Ciekawe wg mnie:
Podjazd od Playa Blanca do Femmes - szczególnie ostatnie 500 metrów
Zjazd z La Santy do Famary - widok na plażę i skały
Podjazd z Harii w kierunku Mirador i zjazd serpentynkami w kierunku Mirador
Zjazd z Mirador do Ariety - (nie wyhamowałem na drogowskazie do Orzoli i opuściłem ten cel)
Droga rowerowa Arieta - Arecife
Przejazd przez Park Timanfaya - niestety pogodę miałem do *upy - słaby film nakręciłem
Lokalni ludzie lubią sportowców, żyją z Ironamana, Lava Triathlon oraz obozów treningowych szczególnie La Santa.
W okresie co byłem okres dla Walijczyków, Irlandczyków i Szkotów w słusznym wieku - spokojnie kameralnie
Pogoda z roku na rok chłodniejsza na Kanarach, na szczęście wietrznie nie było, trochę pokropiło.