Od w zasadzie ostatniego wyjazdu nękają mnie potworne trzaski. Wcześniej był delikatnie słyszalny, i nie zawsze. A około 500 km wcześniej w ogóle nie występował.
Wiadomo karbon niesie dosyć dobrze, wiec podanie źródła nie jest proste, jednak słychać jakby z dolnej rury lub okolic suportu.
Oczywiście, odkręciłem korbę, wyciągnąłem łożyska, nic niepokojącego nie zauważyłem. Wyczyściłem wszystko, przesmarowałem i złożyłem z powrotem. Absolutnie nic się nie zmieniło. Dźwięk wydobywa się nie zależnie od obciążenia, czy stoję w korbach, czy kręcę tak jak na filmiku.
Nawet rozłączyłem baterie od Di2, bo już myślałem, że może coś iskrzy (choć to nie możliwe przy takim napięciu), ale nic się nie zmieniło.
Aktualnie, przestałem jeździć, bo doprowadza mnie to do szału ...
Ktoś ma jakieś pomysły?
Filmik z jako takim dźwiękiem poniżej.
https://www.youtube....h?v=EpMaDFZUfg8