wątpliwości co do jednej słusznej tezy były ignorowane bo nie wpisywały się w przekaz.
Ciężko odpowiedzieć całościowo, bo opinii był cały przekrój. Ale ja osobiście widzę ogromną różnicę pomiędzy "na cholerę zamykamy lasy?!" a "szczepionki i 5G to śmierć, hurr durr!".
Owszem, przyjęte rozwiązania były momentami po prostu złe lub po prostu głupie, ale też trzeba wziąć pod uwagę, że w takim ogniu i bez wcześniejszego doświadczenia jakiś odsetek błędów był nieunikniony. Niestety.
Mam tutaj na myśli głównie próbę prania głów ludziom, dla których jedynym źródłem informacji jest telewizja albo gazeta, gdzie nie oszukujemy się ale przecież przekaz jest narzucony z góry.
Przekaz oficjalnymi kanałami był w 90% zgodny z wytycznymi WHO. Czyli z aktualną wiedzą medyczną. Można się spierać co do detali, a same badania przynosiły różne wyniki, ale chyba możemy się co do zasady zgodzić, że metoda naukowa daje najlepsze dostępne w danej chwili odpowiedzi.
Inna sprawa, że przekazywanie wiedzy to jedno, a wdrażanie rozwiązań systemowych to drugie - i niestety u nas presja społeczeństwa wygrała z wiedzą naukową i zdrowym rozsądkiem. Nad tym bardzo ubolewam.
Pytają się mnie czy będę się szczepił 3 dawką? Mówię, że nie i mogę im przedstawić argumenty jak choćby jakie mam szansę przejść to ciężko, a jakie na zaliczenie zgonu - ogólnodostępne dane, czemu nie pokażą choć raz w tygodniu ilości zgonów z podziałem na widełki wiekowe?
A co jeżeli pomyślisz o tym w ten sposób, że szczepiąc siebie, "szczepisz" też troszkę ich, bo chronisz ich przed infekcją? Owszem, na tym etapie to jest mniej istotne, ale rok temu?
biorąc pod uwagę ewentualne powikłania poszczepienne za X lat miałbym to w dupie mając 80+ lat, biorąc pod uwagę, że obecnie i grypa mnie może poskładać.
Sęk w tym, że owe powikłania poszczepienne może i były uciążliwe, ale groźne dla zdrowia osób szczepionych były skrajnie rzadko. BTW przed badaniem prowadzona jest kwalifikacja lekarska.